Punkt godzina 9 wszyscy zebrali się na boisku do quidditcha. Zawodnicy- na środku, reszta na widowni. Hermiona owinęła się mocniej szalikiem w barwach Gryffindoru. Temperatura nie była bardzo niska, jednak wiał zimny wiatr, przez który odczuwalnie było znacznie chłodniej. Dodatkowo była zmęczona, ponieważ tej nocy nie spała zbyt wiele i co jakiś czas ze stresu przechodziły ją dreszcze. Wzdrygnęła się na mocniejszy powiew wiatru, na co od razu zareagował Matt podchodząc i oferując jej swoją kurtkę. Odmówiła z uśmiechem, nie chcąc siać plotek odnośnie ich relacji. Sądziła, że lepiej będzie jeśli ona i chłopak nie staną się tematem przewodnim w Hogwarcie, dlatego na wszelki wypadek odsunęła się od niego i podeszła do Dracona, który wręcz emanował spokojem. I chyba to było jej teraz potrzebne. Z trybun dochodziły głośne okrzyki dopingu. Słyszała swoich przyjaciół, wykrzykujących jej imię i Ślizgonów, kibicujących jej partnerowi. Zobaczyła zbliżającego się Dumbledore'a, Karkarowa i Maxime, więc wzięła głęboki wdech i próbując zapanować nad stresem przygryzła wargę do krwi. Nie było już ucieczki.
- Jak samopoczucie, kochani?- zapytał dyrektor z szerokim uśmiechem na ustach, opierając jedną dłoń na ramieniu Hermiony, a drugą na Draco.
Dziewczyna zobaczyła, że w tym samym czasie dwójka pozostałych opiekunów podeszła do swoich wychowanków i zaczęła im coś energicznie tłumaczyć. Zmusiła się do uśmiechu i drżącym głosem odpowiedziała:
- Doskonale.
- To świetnie, Hermiono- zaśmiał się mężczyzna i dodał:- macie mapę?
Blondyn nie odpowiedział, jednak wyciągnął przed siebie dłoń z pergaminem. Na całe szczęście tak, jak sądziła w miejscu, gdzie jeszcze wczoraj widniała pustka, teraz pojawiły się ciemne linie i różne dziwne kształty. Zdecydowanie był to plan labiryntu, jednak były na nim oznaczone też swego rodzaju... przeszkody?
- Świetnie, świetnie... Więc teraz musicie dokonać wyboru. Rozdzielicie się i każde z was otrzyma jedno zadanie- pierwsze nieco bardziej hmm... praktyczne- powiedział z uśmiechem- a drugie z was będzie musiało doskonale radzić sobie z mapą. Macie chwilkę na decyzję.
Dziewczyna spojrzała zrezygnowana na arystokratę, w którego oczach od razu dostrzegła jego pomysł na podział obowiązków.
- O nie, nie, nie, Malfoy- powiedziała kręcąc głową na prawo i lewo- Jeśli myślisz, że ja będę odwalać całą brudną robotę...
- Granger, spójrz na to logicznie- westchnął przewracając oczami- przecież ty nie ogarniasz map.
- Ale jeszcze bardziej nie ogarniam całej reszty- powiedziała chowając twarz w dłoniach.
- Ej, Granger- zaczął chłopak, po czym odciągnął jej dłonie od oczu, sprawiając, że ponownie na niego spojrzała- powiem to tylko raz i lepiej słuchaj uważnie, bo nigdy więcej tego ode mnie nie usłyszysz, a jeśli komuś powiesz, wszystkiego się wyprę.
Wziął głęboki wdech i rzucił jej najmniej agresywne spojrzenie, na jakie było go stać. Zaskoczona tą zmianą przełknęła głośno ślinę, oczekując jakiegoś niezbyt zabawnego żartu.
- Oboje dobrze wiemy, że twoje zdolności magiczne są ponadprzeciętne, dlatego to ty powinnaś wziąć się za część praktyczną- powiedział spokojnie, po czym dodał wskazując przedmiot, który trzymał:- za to jeśli chodzi o twoje zdolności użytkowania tak skomplikowanego artefaktu jak ten, może być nieco gorzej.
Hermiona zamrugała szybko nie dowierzając temu, co przed chwilą usłyszała. Uśmiechnęła się szeroko.
- Uważasz, że moje zdolności są... ponadprzeciętne??- spytała z maślanymi oczami.

CZYTASZ
Tu i teraz ~ Dramione
FanfictionTurniej Trójmagiczny to nie lada wyzwanie w pojedynkę. Ale staje się jeszcze gorszy, jeśli dwójka największych wrogów musi współpracować, żeby wygrać. Ona- miła, mądra, inteligentna, nieczystej krwi czarownica. On- zimny, arogancki, nieczuły Śmierci...