Ten rozdział wyszedł jakiś długi.
~Życzliwa
---
Detective Task Unit podszedł do powierzonego im zadania z pełną powagą i profesjonalizmem. Śledczy i detektywi gotowi byli zarywać nocki i wyrabiać nadgodziny, by jak najszybciej dojść do rozwiązania sprawy, której nadano roboczy tytuł „Rozpruwaczy z getta", w nawiązaniu do sposobu traktowania zmarłych i odcinania im kończyn.
Mimo godzin poszukiwań i badań, na terenie osiedla Ballasów nie znaleźli niczego, co mogłoby naprowadzić ich na napastników. Zeznania gangsterów nie były w pełni wiarygodne, wiedzieli, szczególnie gdy nie było ich wiele. Nic nie mogli porawdzić na to, że tylko dwie kobiety chciały odpowiedzieć na część ich pytań. Detektywi dowiedzieli się on nich, że strzały zaczęły padać z każdej strony, chociaż nikt nikogo nie zauważył, potem pojawił się ogień, przez który wszyscy wybiegli z domów, chociaż gęsty dym zasłaniał im widok na cokolwiek. Znowu ślady palonej gumy dwukołowych pojazdów wskazywały na coś zupełnie sprzecznego: motocykliści musieli wyjechać na Grove Street, a więc byliby doskonale widoczni dla wszystkich. To nadal pozostawało niejasne.
Podejrzewając gang motocyklowy, detektywi niemal od razu zapukali do drzwi tawerny AoD, gdzie zostali przyjęci cieplej i spokojniej, niżby się spodziewali. Oczekiwali raczej próby ucieczki, nawet byli gotowi do pościgu, wezwali na wsparcie jednostki SEU i Merry. Zamiast tego, zostali wpuszczeni do środka i zaproponowano im piwo, którego nie mogli wypić będąc w pracy. Tony Dripano i Samir Abughuayew, właściciele przybytku, byli szczerze zaskoczeni zarzutami, jakie przedstawił im, a może raczej - delikatnie zasugerował blondwłosy policjant. Oburzyli się, to prawda, nazwali to pomówieniami, a koniec końców zbytnio się nie przejęli, zwyczajnie pokazali policjantom bilety na lot do Arabii Saudyjskiej, bilety powrotne, fakturę z hotelu w Dubaju i wejściówki na koncert, a także mnóstwo zdjęć, których nikt widzieć nie chciał, zwłaszcza tych nagich z okolic 3 nad ranem. Niemniej, cała grupa miała niepodważalne alibi na czas strzelaniny.
Wkrótce potem dotarły do nich wyniki badań laboratoryjnych śladów znalezionych na miejscu. Co prawda, wiele poszlak mogło bezpowrotnie przepaść w czasie akcji ratunkowej i gaśniczej, nad czym ubolewali, ale także cieszyli się, że znaczną część osób udało się dzięki temu uratować. I tak zdobyli kilka próbek krwi z przeróżnych miejsc, a nawet porzuconą w okolicach kanałów burzowych broń, która nie posiadała numerów seryjnych. Niestety, jak się okazało, wszystko to należało do Ballasów.
Przez następne dni DTU nie wiedziało, czego ma się chwytać. Zabici zostali już zbadani przez patologów, ciała oddano rodzinie, a oni otrzymali bardzo szczegółowy raport, który nie powiedział im niczego, czego by już nie wiedzieli. Do ludzi strzelano z broni kalibru 9mm Parabellum, niektórych celowo dobito ostrzem o długości dokładnie trzydziestu trzech centymetrów, którym także ucinano kończyny. Nie znaleziono DNA napastników ani niczego, co mogłoby do nich prowadzić. To, co wcześniej brali za ludzkie włosy, być może należące do mordercy, trzymane kurczowo przez jedną z odciętych rąk, okazało się być szczurzym futrem.
Prawdziwy przełom nastał wówczas, gdy potencjalni napastnicy, przy okazji plując i śmiejąc się im w twarz, weszli na komendę, zadzwonili dzwonkiem i na blacie w lobby pozostawili niepodpisaną kopertę. Zawierała ona kawałek pergaminu z wierszem w nieznanym im języku, spisanym czerwonym atramentem, który w trakcie badań okazał się być krwią należącą do jednego z Ballasów. Wydało się wówczas, że zaginął on tego samego dnia, gdy getto zostało zaatakowane, ale nikt nie czuł się zobowiązany zawiadamiać o tym policji.
Po zbadaniu tekstu dowiedzieli się, że całość napisana została w języku perskim, ale zawiera słowa pochodzące z Apokalipsy św. Jana.
- A gdy otworzył wtórą pieczęć, słyszałem wtóre zwierzę mówiące: Chodź, a patrz.
I wyszedł drugi koń rydzy, a temu, który na nim siedział, dano, aby odjął pokój z ziemi, a iżby jedni drugich zabijali, i dano mu miecz wielki. - Alex Andrews ponownie przeczytał treść, przebywając właśnie na kolejnej „burzy mózgów" DTU.
CZYTASZ
Pierwszy Jeździec || Morwin
Fanfiction- „Słyszałem jedno z czterech zwierząt mówiące, jako głos gromu: Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń biały, a ten, który na nim siedział, miał łuk, i dano mu koronę, i wyszedł jako zwycięzca, ażeby zwyciężał." - Co to? - Tłumaczenie tekstu z k...