Była jesień... Hyunjin siedział na dachu swojego domu. W słuchawkach grała mu delikatna muzyka klasyczna. Właśnie dokańczał ostatniego z paczki papierosa. Nagle, niespodziewanie zobaczył nadjeżdżający samochód. Auto zatrzymało się na podjeździe domu sąsiadujacego z tym jego.
Od lat nikt tam nie mieszkał. W głębi serca Hyunjin miał nadzieję, że może razem z samochodem, również przyjedzie nowy przyjaciel. Ktoś z kimś się zaprzyjaźni i złapie wspólny język. Miał przyjaciela, ale on też nie zawsze mógł się spotkać lub porozmawiać. Pragnął poznać kogoś, komu będzie mógł wypłakać się w ramię w chwilach słabości. Osobę z którą będzie płakać ze śmiechu i żartować z najmniejszych rzeczy - tylko tego tak bardzo pragnął.
Dzień za dniem stawał się cięższy i boleśniejszy. Prawie każdą noc przepłakiwał w swoim pokoju bez wiedzy rodziców czy przyjaciół. Całe życie wychowywany był na "twardego" mężczyznę, więc nie akceptowali gdy syn mówił, że podejrzewa u siebie problemy psychiczne. Rodzice powtarzali - prawdziwe chłopaki nie płaczą. Nie pomogło mu wyznanie o swojej orientacji. Ojciec zobaczył w nim wtedy obrzydliwego powtora. Hyunjin miał wrażenie, że ten go zwyczajnie nienawidził.
"Za kogo ty się uważasz, przepraszam? Myślisz, że jesteś normalny albo warty jakiegokolwiek szacunku. Odpowiedź brzmi - nie. Facet powinien być silny, godny i powinien mieć kobietę." - podkreślił. "Jesteś nikim, rozumiesz? Ty i twoje głupie wymysły. Nikt cię nie zechce, słyszysz pedale?! Czy ty naprawdę wierzysz w to, że masz "rodziców" bo cię chcieli? Jesteś jedną wielką wpadką i niewypałem moich i twojej matki nastoletnich zapędów. Śmiać mi się chce [...]" - mówił jego ojciec.
Te słowa go zabolały.. Najgorsze jest usłyszeć od rodzica - mimo, że sami już o tym wiemy - jacy my to nie jesteśmy. Głupi, beznadziejni, bezużyteczni, leniwi, niechciani, idiotyczni, nierozsądni, bezwartościowi, brzydcy, za grubi, za chudzi. Możnaby wymieniać w nieskończoność te wyjęte z niewyparzonych ust opiekunów słowa.
Hyunjin dokładnie przyglądał się pojazdowi, jednak nie zobaczył na razie nic nowego czy ciekawego. Po chwili ujrzał kilka postaci wychodzących z auta. Pierwsza pojawiła się młoda kobieta, potem nie za wysoki mężczyzna i chłopak, który właśnie uwiódł swoją nietypową urodą i urokiem, Hyunjin'a. Czarnowłosy nie mógł oderwać wzroku od chłopca z blond włosami. Miał delikatne rysy twarzy i ciemne brązowe oczy, był ubrany w za dużą bluzę i ciasne spodnie, najbardziej z jego ubioru wyróżniały się charakterystyczne czarne glany. Jego włosy były krótkie i bardzo jasne w porównaniu do długich i ciemnych włosów Hyunjin'a. Wyglądał na sporo młodszego od Hwang'a.
Gdy rodzina - tego jednak nie był pewien - weszła do domu, czarnowłosy odwrócił wzrok i zrezygnował z obserwowania, które było bezużyteczne, ten czas mógłby poświęcić na pomaganie zapracowanym rodzicom bądź ćwiczenie. Hyunjin był ogólnie bardzo utalentowany. Potrafił się skutecznie uczyć, wspaniale śpiewać, rysować, malować... Przez to stał się popularny. Dzięki jego niesamowitym umiejętnościom ma na koncie już kilkanaście stypedniów. Zawsze na apelach i uroczystościach był wyróżniany z tłumu za jego ambicje i mądrość. Jedyne za co ojciec go znosił... Gdyby był złym uczniem, jego ojciec dawno wyrzuciłby go z domu i traktował jak najgorsze ścierwo. Mimo, że już to robił.
CZYTASZ
~ not into you ~ Hyunlix
FanfictionW TRAKCIE KOREKTY (w sumie to tego nie poprawiam w tym momencie ale jak mi się nudzi to pojedyncze rozdziały) Stray Kids nie istnieje. Hyunjin to popularny chłopak w trzeciej klasie liceum, a Felix to pierwszoklasista, który nie pozwala na zaczepki...