🩸Chapter X🩸

1.5K 81 104
                                    

songs: Space Song - Beach House

POV: Hyunjin
Wstałem z łóżka i poszedłem na chwilę do łazienki. Ubrałem jakieś luźne spodnie i umyłem zęby. Wróciłem do swojego pokoju i zacząłem ćwiczyć. Zrobiłem osiemdziesiąt brzuszków i pompek, potem jeszcze sto pajacyków i sto skłonów. Wziąłem prysznic, po czym wyjąłem z szafy ubrania: ciemnozielony sweter, czarną koszulę, ciemne jeansy. Użyłem dezodorantu, następnie ubrałem wybraną wcześniej odzież. Wyjątkowo dzisiaj wyprostowałem włosy i zszedłem na dół. Zjadłem na śniadanie kanapki i wróciłem do mojego pokoju. Ułożyłem się na łóżku i zacząłem czytać repetytorium maturzysty. Lektura mi się znudziła, więc wziąłem kolejną książkę. Postawiłem na jakiś kryminał. Podszedłem do regału z książkami, który stał po lewej stronie w moim pokoju. Wybrałem Poirot'a Agath'y Christie. Położyłem się na łóżko i wciągnąłem się w lekturę, nie myśląc o niczym innym niż o treści książki.

***

- HYUNJIN!! OBIAD GOTOWY! JAK CHCESZ TO ZJEDZ TERAZ ALBO SAM ODGRZEJ, BO JA WYCHODZĘ!!! - usłyszałem głos mojej matki i przytaknąłem na jej wiadomość.

Doczytałem całą książkę i wstałem. Poprawiłem koc na łóżku i poszedłem do kuchnii zjeść coś na obiad. Mama zrobiła kotlety z piersi kurczaka i ryż. Zacząłem jeść; Posiłek był bardzo smaczny. Włożyłem talerz do zlewu i wróciłem do pokoju. Ponownie położyłem się na łóżku, tym razem włączyłem muzykę na słuchawkach. Zacząłem słuchać mojej ulubionej playlisty. Wsłuchałem się w melodie. Zanim się obejrzałem była już dziewiętnasta. Wstałem i poszedłem do łazienki. Zacząłem grzebać w szufladzie - w poszukiwaniu czegoś miłego. Bardzo miłego.. Wyjąłem z jej środka nową, czystą jeszcze żyletkę. Bez zawachania wcisnąłem ostrze w mój lewy nadgarstek. Nacisnąłem jeszcze bardziej. Z ręki zaczęła lać się krew, a ja zsunąłem się na ziemię. Usiadłem na podłodze i łzy spłynęły po moich policzkach.

Nie było to z bólu. Czułem pustkę, nie czułem nic, ale.. Czemu to robiłem? Po co robiłem.. robię sobie krzywdę? Może to jakiś rodzaj utopii, zapomnienia o tym okrutnym świecie. Na chwilę zapominam o tym jaki jestem beznadziejny. Może to pomaga. Dlatego jeszcze żyję?..

- WRÓCIŁAM, HYUNJIN POMÓŻ MI Z TYMI SIATKAMI!! - usłyszałem z dołu .

Nie miałem siły wstać. Moje ciało opadło w całości na podłogę. Ostatnie co usłyszałem to otwieranie drzwi i krzyk mojej mamy.

***

POV: Felix

"Czemu znowu to zrobił?!" - myślałem, siedząc na twardym krześle w szpitalu.

Czekałem na holu szpitala i rozmyślałem o Hyunjin'ie. Myślałem, że może mi powiedzieć o tym co go dręczy i nie będzie więcej nic sobie robić. Czemu?...

- Felix? - usłyszałem kobiecy głos odbijający się po całym korytarzu

- Pani Hwang? - zapytałem spoglądając na zapłakaną kobietę

- Tak, jestem mamą Hyunjin'a.. Ty jesteś jego przujacielem, prawda?

- Z-zgadza się, jak z nim? Obudził się?

- Jeszcze nie... Możesz do niego wejść jak byś chciał.. - powiedziała wyraźnie zmartwiona - Najlepiej to pójdź do niego na chwilę i wracaj do domu... Ja się nim zajmę.

- Dobrze.. W takim razie do widzenia

Kobieta odeszła gdzieś w stronę recepji. Wszedłem do jego sali i usiadłem na krześle obok niego. Chwyciłem jego rękę i położyłem głowę na oparciu łóżka. Pozwoliłem kilku łzom uronić się z moich oczu. Jest dla mnie bardzo ważnym człowiekiem. Średnio go lubię, czasami nawet serio mnie denerwuje, ale nikt nie zasługuje na śmierć i cierpienie. Popatrzyłem na jego twarz. Miał cały czas zamknięte oczy. Był bardzo blady. Jego lewy nadgarstek był w bandażu, który nieco przemoczony świeżą krwią. Miał na sobie koszulę i sweter. Rękaw był podwinięty.. tam właśnie znajdowało się miejsce, które spowodowało zemdlenie. Wytarłem ręką oczy i puściłem dłoń czarnowłosego. Starszy otworzył oczy i spojrzał od razu na mnie. Uśmiechnął się szeroko, ale jego oczy mówiły co innego. Były przepełnione bólem i pustką. Tak jakby nagle wszystkie uczucia wyparowały. Jakby nie miał nic w sercu... Jakby umarł i wszystko się zresetowało... Hyunjin jednak cały czas miał na twarzy serdeczny uśmiech. Tylko mała część ludzi zauważyłaby różnicę w prawdziwym uśmiechu i w sztucznym uśmiechu. Naprawdę ten starszego nie różnił się prawie niczym od szczerego. Jednak ja.. potrafiłem wyczuć jak jest naprawdę. Pożegnałem się i wyszedłem ze szpitala. Stwierdziłem, że zażyję krótkiego spaceru.

Poszedłem do pobliskiego parku i usiadłem na ławce. Rozmyślałem nad wszystkim i nad niczym. Jakoś nie potrafiłem pozbierać myśli po drugiej próbie samobójczej Hyunjin'a, która zapewne nie była drugą. Bardzo mi zależy na życiu każdego człowieka, ale TEGO człowieka bardziej. W końcu jest moim "przyjacielem". Leży mi to na sercu. Jakbym czuł, że to moja wina... Mimo, że przeprosiłem za wszystko to i tak czuję, że przyczyniłem się do kolejnego razu. Czemu ja muszę tak wpływać na ludzi? Krzywdzić ich i samemu czerpać z tego korzyści?

Wstałem z ławki i zacząłem iść smętnym krokiem do domu. Otworzyłem drzwi; Zdjąłem buty i kurtkę, po czym wszedłem do salonu. Położyłem się na kanapie i odpocząłem chwilę. Wstałem z kanapy i udałem się do mojego pokoju. Włączyłem lampkę na biurku. Sprawdziłem czy mam zrobioną pracę domową z koreańskiego i spakowałem się na jutro do szkoły. Ogarnąłem nieporządek w pomieszczeniu i gdy już stwierdziłem, że nie mam nic innego do roboty, położyłem się na swoim łóżku. Poczułem jak robię się senny, dlatego przebrałem się szybko w piżamę i ułożyłem do spania. Jedyne o czym myślałem to kolejna próba samobójcza Hyunjin'a. Naprawdę się martwiłem...



przepraszam za małe opóźnienie ale wciągnęłam się w Gambit Królowej i zrobiłam maraton odcinków (actlly bardzo polecam ;))

miłego dnia kochani <33

~ not into you ~ HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz