POV: Hyunjin
Nie mogłem spać całą noc, gdyż myślałem o moim ojcu. Może nie powinienem zostawiać go samego w szpitalu.. Było już jednak za późno na takie myśli. Wstałem z łóżka. Na zegarze w kuchni widniała godzina piąta nad ranem.Z moich oczu poleciały łzy. Upadłem na kolana w kuchni. Nie miałem pojęcia co się stało z moją mamą, czy mój tata próbował się zabić i czy nie mam czegoś z głową. Wstałem z podłogi, po czym podszedłem do szafki w dużym pokoju. Wyjąłem z niej wódkę. Odkręciłem ją i wypiłem trochę zawartości butelki. Odstawiłem płyn na miejsce i wróciłem do pokoju. Zastanawiałem się wtedy, co się ze mną stało. Nigdy nie zapijałem problemów alkoholem.
Podszedłem do lustra i zobaczyłem moją twarz. Byłem tak obrzydliwy, nieogarnięty. Nienawidziłem siebie. Czemu nie mogę tego tak po prostu zakończyć? Wbić nóż w serce i uciec od problemów. Nie sprawiać już kłopotów i zniknąć z życia każdego. Nie być trzecim kołem u wozu. Nie przeszkadzać.. Nie wadzić każdej napotkanej osobie. Usiadłem na chłodnej podłodze. Łzy leciały z moich oczu, a twarz miałem schowaną w kolanach. Siedziałem jak jakaś sierota nie radząca sobie z życiem. Nie mająca po co żyć..
Nic nie znaczysz. Nic nie zdziałasz. Na nic nie zasługujesz. Najlepiej gdyby ciebie nie było. Może wtedy z mieliby mniej problemów. Rodzice ciągle nie traciliby dobrej reputacji. Może wszystko by się ułożyło, gdyby cię tutaj nie było...
Wstałem powoli z podłogi. Wyjąłem niedbale ciuchy z szafy i poszedłem do łazienki. Umyłem się, ubrałem wzięte wcześniej ciuchy, po czym założyłem czarną koszulę i granatowy sweterek. Na dół ubrałem ciemne rozszerzane spodnie i ciemnoniebieskie trampkim. Wziąłem w rękę plecak i wyszedłem z domu.
Szedłem smętnie, ruszałem nogami powolnie. Dotarłem do szkoły. Ruszyłem w stronę mojej klasy, lecz moja droga została przerwana wpadnięciem na kogoś.
- Oj. Przepraszam ba-
- Hej Hyunjin - rzucił się na mnie Felix.
Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przytuliłem mojego chłopaka mocniej i przywitałem go.
- Idziemy razem na dzisiejszy bal? Chyba Chan i Jisoo się zgodzą - zaśmiałem się i chwyciłem blondyna za rękę.
- Tak.. Nie mogę się doczekać - powiedział z entuzjazmem.
- Ja też... - odparłem, mimo rozrywającego bólu w środku.
Pożegnałem się z nim i rozeszliśmy się w dwie strony. Poszedłem do sali i usiadłem w ostatniej ławce. Schowałem tylko twarz w dłoniach i starałem się nie wypuszczać łez z oczu. Siedziałem samotnie, aż nagle ktoś do mnie podszedł. Poczułem na swoich dłoniach ścisk. Zostały odsunięte od mojej twarzy, a ja zobaczyłem Chan'a.
- Kurwa.. Hyunjin? Felix coś ci znowu zrobił. WIEDZIAŁEM! - wstał i zaczął iść w kierunku drzwi.
- Nie, czekaj... Nic mi nie zrobił, to wszystko moja wina - złapałem jego nadgrastek, a ten wrócił do mnie.
- Hyunjin.. Ja rozumiem... Ale mów gdyby ten blondynek ci coś zrobił, dobrze? Tak na niego nakrzyczę, że się opamięta do końca życia. Jestem z tobą Hyunjin - powiedział uspokajając mnie, twarz miał zmartwioną, a brwi skrzywione miał ku dołu.
- Dziękuję Chan - przytuliłem go lekko. - Za wszystko.
Z moich oczu poleciało jeszcze kilka drobnych łez. Zostało dużo czasu do dzwonka, dlatego poszedłem do toalety i przemyłem twarz zimną wodą. Zauważyłem jak z jednej z kabin wychodzi osoba w martensach. Od razu poznałem buty Felix'a i wybiegłem z łazienki. Nie mógł mnie zobaczyć z takim stanie. Nie mógł poznać, że jest coś nie tak.
CZYTASZ
~ not into you ~ Hyunlix
Fiksi PenggemarW TRAKCIE KOREKTY (w sumie to tego nie poprawiam w tym momencie ale jak mi się nudzi to pojedyncze rozdziały) Stray Kids nie istnieje. Hyunjin to popularny chłopak w trzeciej klasie liceum, a Felix to pierwszoklasista, który nie pozwala na zaczepki...