🖤Chapter III🖤

2.2K 108 176
                                    

POV: Felix
Bardzo było mi szkoda Hyunjin'a. Nie wiedziałem, że taka „gwiazda" może mieć problemy.. i to wielkie problemy. Gdy zobaczyłem te blizny przypomniał mi się ktoś z podstawówki. Był bardzo podobny do Hyunjin'a, tylko on.. popełnił samobójstwo. Od tamtej pory nie odzywam się do większości ludzi i jestem strasznym introwertykiem. To był mój najlepszy przyjaciel. Nie mogłem bez niego żyć, a on wyrządził mi i sobie taką krzywdę. Nie mogę się z tym do teraz pogodzić.

Wiem, czasami mam problemy z agresją i krzyczę bez powodu. Niestety, często się tak zdarza szczególnie przy „obcych". Boję się, że zostawią mnie jak tamten chłopak i karzą żyć dalej bez nich. Nawet się nie pożegnają.. Ale to i tak nie usprawiedliwia mojego zachowania. To tylko i wyłącznie moja wina, że nakrzyczałem na Hyunjin'a. Wiem, że to go rani, ale czasami nad sobą nie panuje. On poprostu chciał pomóc, może znaleźć przyjaciela, a ja co zrobiłem? Odepchnąłem go i obraziłem od bezużytecznych.

Ściskałem cały czas wyższego, aż w końcu się odezwał.

- Przepraszam.. Myślałem, że może jesteś sam- przerwałem mu.

- Weź nie gadaj. To moja wina. Chcę mieć przyjaciela.. tylko boję się, że mnie zrani i zostawi. Tak jak pewien chłopak w podstawówce. Mówił, że wszystko w porządku i nie dał sobie pomóc. W końcu popełnił samobójstwo. NAWET SIĘ NIE ŻEGNAJĄC! - odpowiedziałem z histerią.

- Spokojnie.. Uspokój się. Jak chcesz to możemy się kolegować na początku, prawda? Nie naciskam na nic - uśmiechnął się serdecznie - Ale i tak obiecuję - spojrzał mi w oczy - Nigdy nie będę chciał cię zostawić. Rozumiesz? - zapytał.

- Mhm - westchnąłem.

Moje policzki lekko mnie piekły, ale nie zwracałem na to uwagi. Ważny był on.. Tak swoją drogą... Jest bardzo przystojny..

- Ja mówię serio.. Wyglądasz na osobę, która boi się nowych kontaktów. Bo „wie", że druga osoba go zrani i opuści bez pożegnania. Masz problemy z agresją i czasami nad sobą nie panujesz. Nie możesz pogodzić się ze śmiercią bliskiej ci osoby i starasz się to zamaskować nie odzywaniem się do nikogo. Nie lubisz się otwierać, bo myślisz, że ktoś od razu to wygada lub wyśmieje. Boisz się, że będą cię wyzywać takim jakim jesteś, dlatego nie nawiązujesz z nikim relacji.. - dodał.

Opisał właśnie całe moje życie. Nie wiem jak, ale wiem, że on był mi po prostu przeznaczony. Może to jakiś znak od losu?

"Felix, musisz znaleźć chłopaka, więc przysłaliśmy ci tego. Cieszysz się?"
"Bardzo.." - dosłownie jak rozmowa z zarządem nieba.

Ja jestem jakiś jebnięty. Układam dziwne historyjki w głowie.. To jest naprawdę dziwne...

- Skąd? T-ty to.. - wydusiłem.

- Po prostu tak czuję.. Czasami po ludziach naprawdę to widać. Może nie od razu, ale jak spojrzy się komuś głęboko w oczy, da się to wykryć - powiedział cicho.

Rozmawialiśmy potem o życiu i opowiadaliśmy o nim, na razie zatrzymałem się z faktem, że wolę chłopaków. Nagle ktoś zapukał do drzwi i wyprosił mnie z sali.

POV: Hyunjin
Naprawdę miło mi się z nim rozmawiało. Wiem, że ma dobre serce, ale nie umie tego pokazać..

- Pan Hwang Hyunjin? - rzekł lekarz, który wszedł właśnie do pokoju.

- Tak? - odpowiedziałem trochę zmęczony.

- Jutro pan wychodzi.. Straciłeś dużo krwi, ale nie aż tak tragicznie to wyszło. Proszę się trzymać i jakoś proszę przetrwać ten czas w życiu - wątpię - Do widzenia!

"Czyli, mam jakieś 18 godzin do wyjścia." - podsumowałem w myślach.

Później przyszli rodzice. Jak mógłbym się spodziewać dowiedzieli się o moim samookaleczaniu. Tata był mocno wkurzony, a mama naprawdę się przejmowała. To było widać. Rzadko widzi się tak silna kobietą w takim stanie. Ojciec dał mi godzinny wykład o tym jak zepsułem mu i mamie reputację. Jednak.. czułem się trochę winny. Tylko najgorsze było to, że on nawet się mną nie przejmował. Najważniejsza była dla niego praca, nie to, że jego syn stracił tyle krwi, aż zemdlał. 

***

- Dzień dobry, ma pan godzinkę i już może pan wychodzić. Niech pan się ogarnie i wychodzi jak najszybciej. Mam nadzieję, że już cię tu więcej nie zobaczę, naprawdę przed tobą całe życie - powiedziała miło starsza pielęgniarka i wyszła z mojej sali.

Ułożyłem włosy i ubrałem się w normalne ubrania. Już miałem wychodzić ze szpitala i zobaczyłem Felixa siedzącego na krześle przy wyjściu z budynku. 

- Felix?! - krzyknąłem i podszedłem do blondyna.

- Hej, czekałem na ciebie. Czuję się trochę winny za to, że tu siedzisz - rzekł.

- Weź nie gadaj! To nie twoja wina.. To tylko moja. Chodź, idziemy - dodałem prowadząc go do drzwi.

- Tak swoją drogą.. Mogę twój numer? - zapytałem 

- Niech ci bedzię. Dobrze zapisuj - odpowiedział trochę znudzony, po czym podyktował swój numer telefonu.

Wygląda naprawdę.. uroczo. On jest piękny. Zapatrzyłem się w jego twarzy.

"Hyunjin, czy ty naprawdę się zauroczyłeś?" - pomyślałem.

- Na co się patrzysz? - powiedział zdenerwowany.

- Na ciebie.. Ładny jesteś - rzekłem, na co Felix westchnął łagodnie, uśmiechnął się.

Automatycznie na moich ustach również pojawił się uśmiech. Objąłem go ramieniem i zaczęliśmy iść...

~ not into you ~ HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz