Chciałbym wam opowiedzieć historię o mnie samym, czyli Białym Księciu, który urodził się w cudownej rodzinie rządzącej pięknym, urodzajnym królestwem o nazwie Serenum, co oznacza pogodny. Ta nazwa nie brała się znikąd, bo miejsce to słynęło ze swojej dobroci oraz życzliwości, jaką okazywali sobie ludzie dookoła. Można powiedzieć, że unikało nas wszelkie zło i my również obchodziliśmy szerokim łukiem to, co plugawe oraz nikczemne.
Tutaj nikomu niczego nie brakowało. Wszystkiego było pod dostatkiem, co było zasługą dobrze sprawowanych rządów. Moi rodzice były uznawani za jedną najlepszych par królewskich, chociaż cały nasz ród był wspaniały i rządził Serenum od setek lat. Zaszczytem było zasiąść na jego tronie i miałem dostąpić go właśnie ja - cudowne dziecko, które nazywano darem magicznych krain.
Wzięło się to z tego, że urodziłem się z wyjątkowymi, śnieżnobiałymi włosami, co było nienaturalne. Uznano to za dobry, wręcz magiczny znak. Już po narodzinach wróżono mi cudowną przyszłość oraz wielkie panowanie. Niektórzy nawet sądzili, że mogę dostać wstęp do krainy magii, co według mnie było dość absurdalne.
Owszem, to miejsce istniało, ale było nieodstępne dla ludzi, bo ci pragnęli jego skarbów dla siebie. Istniało wiele legend, historii oraz przypowiastek zwykłych chłopów mówiących o tym, że istnieją tam rośliny oraz tajemnicze kamienie, które mogą obdarzyć człowieka nieśmiertelnością. Ludzie od lat próbowali się tam dostać, jednak niektórzy znikali bez śladu, a ci, co wracali, często tracili zdrowe zmysły. Mówi się, że oczy ludzkie nie są gotowe na to, by pojąć tamte cuda, dlatego można od tego zwariować.
W naszym świecie też podobno istniała magia, którą parał się pewien czarnoksiężnik ukrywający się w najmroczniejszych częściach krainy. Nazywano go na wiele sposobów, jednak nikt nie znał jego prawdziwego imienia. Był po prostu czarnym magiem, który za odpowiednią cenę mógł spojrzeć w przyszłość. Jednak, czy to prawda? A może tylko zwykłe bujdy? Nie wiedziałem, czy mam w to wierzyć.
Jednak od pewnego czasu zacząłem zastanawiać się nad tym, czy faktycznie mógłby powiedzieć, co jest mi przeznaczone? Ludzie przypięli mi łatkę cudownego księcia, który uczyni wielkie rzeczy dla królestwa, jednak ja tego nie czułem. To powoli zaczęło mnie przerażać?
Miałem wrażenie, że czegoś mi brakuje. Nie byłem też gotowy na małżeństwo oraz przejęcie tronu. Rodzice na szczęście tego na mnie nie wymuszali, bo zależało im na tym, bym czuł się dobrze, więc byłem im za to bardzo wdzięczny.
Jednak nie zmienia to faktu, że rodziło się we mnie poczucie braku przynależności do Serenum. Miałem momentami wrażenie, jakbym powinien być w zupełnie innym miejscu. Może wynikało to z tego, że oczekiwano ode mnie zbyt wiele?
Nie miałem kogo się poradzić, bo każdy odpowiadał niemal tak samo - „Jesteś przyszłością tego królestwa", „Będziesz wspaniałym królem", „Będziesz czynił wielkie rzeczy". Dlaczego niby miałbym być taki wspaniały? Dopadało mnie coraz więcej wątpliwości w tej kwestii i doprawdy nie wiedziałem, gdzie szukać odpowiedzi.
Błąkałem się po królewskiej bibliotece i nawet sięgnąłem do ksiąg, które wspominały o krainie magii, gdzie podobno żyły wróżki czy elfy, których włosy potrafiły przybrać wszystkie barwy tęczy. Czy ich skóra faktycznie mieniła się złotym blaskiem? Czy naprawdę mogli uzdrawiać, czy też sprawiać by ziemia zakwitła kolorowym kwieciem na ich najmniejsze skinienie? Pokochałem opisy tych cudownych istot i momentami naprawdę chciałem być tym dzieckiem, które mogło być darem ich krainy.
Zacząłem głupio wierzyć, że moja przyszłość to nie tylko tron i wspaniałe, wieloletnie rządy. Może kryje się tam coś więcej i muszę jedynie ruszyć przed siebie, by to odnaleźć? Chyba jestem zbyt głupi i marzycielski...
CZYTASZ
My little elf || Seongjoong
FanfictionPark Seonghwa jest białym księciem pięknego królestwa, które słynie ze swojej dobroci i życzliwości, jednak w pewnym momencie zacznie czuć, że czegoś mu brakuje. Zwróci się z pomocą do czarnoksiężnika, który ma mu ukazać wizję przyszłości, jednak za...