31 - nowy dom

236 14 4
                                    

Szliśmy przez dłuższą chwilę, pokonując spory fragment lasu, a także kwiecistej polany, gdzie rozglądałem się przy okazji na boki. Hong z każdą sekundą nabierał kolorów i też czułem, że obejmuje mnie z większą siłą.

W końcu weszliśmy na terytorium wioski Honga - chociaż mogłem teraz mówić, że jest nasza? Przecież również tutaj przynależę i jestem pełnoprawnym elfem. Może nieco innym, ale samoistnie nim się stałem.

Musiała być akurat pora kąpieli, bo wioska zdawała się opustoszała i łatwo wychwyciliśmy wzrokiem Felixa, który od razu do nas podbiegł, mocniej zaciskając paseczki od pelerynki. Widziałem, jak cholernie zmartwiony jest stanem Honga, ale się nie dziwiłem.

— Boże Hong — odezwał się spanikowany i ułożył dłoń na jego czole, gdy się zatrzymaliśmy, jednak nie wyczuwając pewnie nic podejrzanego, się uśmiechnął. — Udało wam się...

— Mówiłem, że wrócę — odpowiedział mu niebieskowłosy.

Pomogłem stanąć mojemu elfikowi na nogi, jednak nadal obejmowałem go w pasie, jakby miał nagle stracić równowagę. Był w już lepszym stanie, ale nie ma, co ryzykować.

— Co się działo? Kto wykradł kwiat? Coś wam zrobili? — zalał nas pytaniami.

Spiąłem się, kiedy Lixie spytał o kwiat. Miałem milczeć, dając wyjaśnić wszystko mojemu chłopakowi, którego słowa naprawdę mnie zdziwiły. Rzuciłem mu ukradkowe spojrzenie, które wyrażało niedowierzanie.

— Ludzie zabrali kwiat, jednak chyba nie byli świadomi jego mocy i skończyli w wiadomy sposób. Hwa przeszedł to nieco lepiej ode mnie, jednak był osłabiony, więc musimy odpocząć.

— Oh... Jasne. Ja też muszę iść na kąpiel — powiedział zakłopotany i się lekko do nas uśmiechnął. — Dobrze was znowu widzieć razem.

Nim się obejrzeliśmy, Felix nas opuścił i poszedł w swoją stronę, by dać nam odpocząć po tych ciężkich wydarzeniach. Patrzyłem nadal dość intensywnie na Honga, więc ten po chwili zbliżył się do mojego ucha, żeby wyjaśnić sytuację sprzed chwili.

— Wprowadziłbyś chaos — szepnął i podparł się dłonią o moje ramię. — Trzymajmy się tej wersji. Jesteś mój i ja cię akceptuje, jednak nikt więcej nie musi. To nasza sprawa, tak? Nie muszą wiedzieć wszystkiego, a to taka... Podrasowana prawda.

— W porządku, jak uważasz — westchnąłem na jego słowa, uznając, że wie najlepiej, co robić w takiej sytuacji.

Może tak będzie lepiej? Faktycznie mógłbym wprowadzić chaos do wioski, a nawet mogliby chcieć rozdzielić mnie z Hongiem, uznając, że nie jestem dla niego wystarczający. Tutaj jego zdanie się liczyło. To jemu muszę wszystko wynagrodzić.

Chłopak pocałował mnie w policzek i schował główkę w mojej szyi.

— Chodźmy do domu. Muszę się położyć, ty też — mruknął.

Uznałem, że znowu wezmę go na ręce, na co rzucił mi zaskoczone spojrzenie.

— Co tak patrzysz? — przewróciłem oczami, delikatnie się uśmiechając. — Będę cały czas cię nosił, póki nie wrócą ci wszystkie siły. Dla mnie to nie problem, bo jesteś leciutki niczym maleńkie piórko.

Naprawdę był drobny, więc mógłbym przejść kilometry z nim na rękach, bo w ogóle nie odczuwałem jego ciężaru.

Skierowałem się do naszej chatki i od razu poszedłem w stronę sypialni. Chciał się w końcu położyć, a jednak najbardziej odpoczywamy w pęczku, tak? Znalazł w sobie na tyle siły, żeby się zmniejszyć, co również po chwili uczyniłem. Pomogłem mu się ułożyć, a po chwili trzymałem go w swoich ramionach. Przeczesałem mu czule włoski, odchylając głowę, by spojrzeć na jego śliczną twarz.

My little elf || SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz