chapter 20

157 8 71
                                    

6 maj 2021, czwartek, 6:30

Obudziłam się rano na dźwięk budzika. Ustawiłam sobie piosenkę Zayn - insomnia, bo słuchając go automatycznie mam lepszy humor, a to moja ulubiona piosenka ostatnio, zdecydowanie.

Było mi zimno, czułam jakąś przygniatającą mnie rękę i coś leżało na moich cyckach. Głowa mnie bolała niesamowicie. Nie przeżyje dzisiejszego dnia, ale muszę iść dziś w ważne miejsce, więc muszę też iść do szkoły. Otworzyłam oczy i pomrugałam kilka razy, żeby przyzwyczaić się do światła.

O matko.

Już pamiętam wszystko z wczoraj.

Chyba będzie niezręcznie.

Dobra dam radę, obiecałam mu.

Nathaniel aktualnie leżał głową na moich piersiach i obejmował mnie ręką w pasie. Zimno mi było bo leżałam w samej bieliźnie w dość skąpej bieliźnie, ale to taki mały szczegół. Wracając do tego co było wczoraj, to szczerze mówiąc nie żałuję. Było mi dobrze i pomijając fakt, że może dziś być odrobinę niezręcznie, to było przyjemnie. Tylko teraz nie miałam jak wstać z łóżka, a nie wiem jak powinnam się zachować po wczorajszym. Powinnam udawać, że nic się nie wydarzyło?

— Nate, wstawaj. Muszę iść do szkoły — szepnęłam, a on jedynie mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i mocniej mnie objął. Wplotłam rękę w jego włosy i lekko za nie pociągnęłam, żeby wstał.

— Mm tak jest dobrze — wymamrotał pod nosem. 

Kurwa Tobie nie miało być dobrze, tylko miałeś wstać.

— Puść mnie i możesz iść dalej spać jak się źle czujesz. Mogę poprosić kogoś innego, by mnie zawiózł do szkoły, a poza tym mam prawko.

— Poleżmy jeszcze chwilę i wstanę. Proszę, tylko dziesięć minut — powiedział zachrypniętym głosem.

— Okej, ale masz potem wstać — przystałam na to i zaczęłam bawić się jego włosami, żeby nie zasnąć.

— Pamiętasz co się działo wczoraj? — zapytał niepewnie.

O kurwa.

— Wszystko.

— To nic nie zmienia, prawda?

— Nie, wszystko ok. — Uśmiechnęłam się lekko.

— To dobrze, bo już się bałem, że zaczniesz mnie unikać. — Zaśmiał się po cichu.

— Spokojnie. Drugi raz tego błędu nie popełnię — zapewniłam. — Nate, musze wstać, bo muszę nakarmić psa i wyjść z nim na spacer. Nie zdążę.

— Mhm — wymamrotał i dalej leżał.

— Możesz wziąć głowę z moich cycków? — mówiąc to próbowałam nie wybuchnąć śmiechem.

— Wygodnie mi tu.

— Super, a teraz wstawaj — popędzałam go.

— Jak dasz mi buzi — negocjował.

— Dobrze, a teraz wstań — zgodziłam się, a on się podniósł głowę i nasze wzroki się spotkały. Chłopak cmoknął mnie przelotnie w usta i wstał z łóżka.

— Ładna malinka — uśmiechnął się szarmancko.

— Ta dzięki. — Wywróciłam oczami, a on w tym czasie podszedł do szafy i wyjął swoje niezastąpione spodnie, które od razu wciągnął na nogi. Do tego założył bluzę moro i zasłonił mi swoją wyrzeźbioną klatę, na które miałam tak piękne widoki. — Nate kochanie? — odezwałam się, a on na mnie spojrzał z uniesioną brwią i głupkowatym uśmieszkiem.

I Don't Understand My FeelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz