79

618 48 114
                                    

<3

Kenma i Kuroo w końcu przyjechali, Kuroo jest dzisiaj naszym szoferem. Chciał iść z nami więc został naszym prywatnym uberem.

Ja i Kenma siedzieliśmy na tylnych siedzeniach w komfortowej ciszy. Obydwoje patrzyliśmy na niebo za szybami,  nadal nie wiedziałam gdzie mnie zabiera i nie chciał dać mi jakichkolwiek wskazówek. Po chwili auto się zatrzymało.

- Wysiadka - powiedział Kuroo zazdrosny że on musi tu zostać i przewrócił oczami

- Właśnie dlatego nie dostaniesz napiwka - powiedziałam również przewracając oczami

- Przejade cię

- Przestańcie, t/i idziemy - złapał mnie za rękę i wyciągnął z auta.

Rozejrzałam się. Ujrzałam małą kawiarnię, tą do której chciałam pójść. Uśmiechnęłam się szeroko i pociągnęłam Kenme do środka w którym zobaczyłam wiele kotów.

- Woooow ile ich tu jest! - powiedziałam podekscytowana wchodząc do kawiarni.

- Chodź coś zamówić zanim zaczniesz bawić się z kotami - uśmiechnął się chłopak i podszedł ze mną do lady.

- Dzień dobry, co chcielibyście zamówić - zapytała pracowniczka kawiarni z szerokim uśmiechem. Nosiła kocie uszka które pasowały do jej stroju.

- Poproszę (wybierz sobie jakieś ciasto)! - popatrzałam na Kenmę czekając na jego zamówienie

- Umm poproszę szarlotkę - powiedział cicho nie zaskakując mnie swoim wyborem

Poszliśmy do stolika aby zaczekać na swoje zamówienie. Zaraz gdy usiadłam poczułam jak coś ociera się o moją nogę. popatrzałam w dół aby zobaczyć słodkiego rudego kotka.

- Ale słodziaaak! - powiedziałam usadawiając go na swoich kolanach aby go pogłaskać

Gdy nasze zamówienie przyszło zjedliśmy w komfortowej ciszy obserwując kotki które ciągle chodziły wokół nas. Parę chciało spróbować naszych deserów ale nie mogliśmy ich karmić.

- Chodź idziemy - oderwałam wzrok od kotów a Kenma uśmiechnął się i wstał wystawiając rękę w moją stronę.

- Awww będę za wami tęsknić - pożegnałam się z kotami i wyszłam razem z Kenmą - gdzie idziemy? - zapytałam

Pov Kenmy

- Zaraz się dowiesz - powiedziałem prowadząc nas do następnej atrakcji. Nie było to daleko od kawiarni ale musieliśmy się trochę przejść.

Patrzałem na nią gdy szliśmy, ona, rozglądała się wokół podziwiając widoki a ja, podziwiając ją. Byłem szczęśliwy, już sie nie bałem. Chciałem z nią być więc nie chciałem aby strach mi na to nie pozwolił.

- Jesteśmy - stwierdziłem a ona popatrzała gdzie jesteśmy

- Czekaj... czy to jest... ''petting zoo''?! - powiedziała zaskoczona i podekscytowana.

(= to takie zoo gdzie można głaskać, karmić itp zwierzątka)

Wciągnęła mnie do środka i od razu zaczęła rozglądać się za zwierzętami do pogłaskania. Szliśmy od kóz, lam, pand, koni, żyraf, małp, owiec, kaczek, żółwi aż do większych kotów.

Zanim odeszła od jakiegoś zwierzątka musiała je pogłaskać inaczej źle by się czuła. Ja nie robiłem nic tylko ja obserwowałem czasami robiąc sobie z nią parę zdjęć.

- Wszystkie były takie słodkie - powiedziała wychodząc z Zoo trzymając mnie za rękę

- Były - zaśmiałem się

𝑊𝑅𝑂𝑁𝐺 𝑁𝑈𝑀𝐵𝐸𝑅 | 𝐾𝑒𝑛𝑚𝑎 𝐾.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz