《2008》
Toby z płaczem wbiegł do domu. Szloch zaczynał go dusić, nie umiał sam siebie uspokoić. Usiadł, opierając się o zamknięte drzwi i wziął kilka głębokich wdechów, odliczył od 30 w dół i zamknął oczy. Wszystko z początkiem wakacji zaczęło się pogarszać, a koledzy, nawet ci z nowej klasy, widzieli w nim jedynie zbiega z najbliższego zakładu psychiatrycznego. Głosy tworzyły w jego głowie jeden wielki chaos, śmiech przeplatał się z płaczem i wrzaskami, co dodatkowo pogłębiało załamanie Rogersa. Postanowił to skończyć. Poszedł do kuchni i wziął najostrzejszy nóż, jaki miał w kuchni. Wiedział, że jego rodzice wracają do domu późno, a godzina 17:30 to zdecydowanie za wcześnie na ich powrót. Podwinął prawy rękaw i przyłożył nóż do nadgarstka.
- Zrób to! – krzyczały głosy – Pomożesz wszystkim, jesteś jedynie kulą u nogi! Nie bądź egoistą, pomyśl o tym, że nikt cię na tym świecie nie chce!
Toby dalej szlochał. Głosy miały rację, Toby dla nikogo nie był ważny. Nie miał przyjaciół, rodzice coraz więcej siedzieli w pracy, przez co wiecznie był sam. Naciął ostrzem skórę na nadgarstku. Na początku delikatnie, ale mimo tego syknął z bólu.
- Zasłużyłem – wymamrotał.
- Dalej! Jak to zrobisz, to znikniemy! – głosy naśmiewały się z żałosnej postaci wychudłego, bladego Rogersa, który stał przy zlewie w kuchni i wpatrywał się w rozciętą skórę.
Toby się odważył. Zaczął nacinać skórę coraz mocniej i mocniej, krwi z każdym nacięciem było więcej, a z jego bursztynowych oczu wyciekały wodospady łez. Nagle poczuł, jak kręci mu się w głowie. Spojrzał na zakrwawioną rękę przez łzy - nie było na niej widocznego kawałka czystej skóry.
- Czy to nareszcie koniec? – zapytał sam siebie słabym głosem.
Poczuł jak miękną mu nogi. Osunął się na ziemie i od razu zamknął oczy. Miał nadzieję, że jego cierpienie i marne życie w tym momencie się kończą, a on sam znajdzie się u boku Lyry, za którą tak tęsknił.
~~~~
Zobaczył światło. Bardzo jasne i wręcz raniące oczy.
- Cz-czy to Niebo? – wymruczał słabo.
Przymknął oczy ponownie i po chwili znów uchylił. Przekręcił głowę w bok i zobaczył białe kafelki. To zdecydowanie nie Niebo.
- Dzięki Bogu! – usłyszał znajomy, kobiecy głos – Toby, jak się czujesz dziecko?!!
Zdezorientowany brunet uchylił oczy bardziej i zobaczył sylwetki 3 osób. Pierwszą z nich, jak poznał po głosie, była jego matka. Pani Rogers nachyliła się nad synem i pogłaskała jego policzek dłonią.
- Co się... stało? – próbował się podnieść, co było dla niego lekką trudnością.
- Tim, pójdź po lekarza, dobrze? – zwróciła się do męskiej sylwetki, która zajmowała miejsce na jakimś krześle, a po chwili wstała i wyszła z pomieszczenia – Synku, dlaczego to zrobiłeś?
Toby widział łzy w jej oczach oraz mokre ślady na policzkach. Powoli sobie wszystko przypominał.
- Toby, czy to przez nową klasę? – zapytała druga sylwetka, czyli jego ojciec.
- J-ja... – właściwie, co ma im powiedzieć? "Hej, słuchajcie, jakiś głos w mojej głowie kazał mi się zabić"? Nie ma szans – Ja sam nie wiem... Jestem zmęczony.
- Zaraz przyjdzie lekarz i cię przebada – poinformowała Mary – Później musimy z tatą wyjechać w delegację, a podczas naszej nieobecności będzie z tobą Timothy.
- Kim jest Timothy? – zapytał wciąż trochę zaspany i nieprzytomny.
- Tim to syn mojego kolegi z pracy – wyjaśnił pan Rogers – Jest 3 lata starszy od ciebie i bardzo chciał ci pomóc. Myślę, że się polubicie, będzie ci codziennie pomagał i pilnował, aby wszystko było w porządku.
- Aha... – jego rodzice serio mają go za wariata. Z resztą, sam zasłużył, gdyby nie to, że się pociął nic by teraz nie było – A wy nie możecie zostać?
- Niestety nie – mruknęła zasmucona matka – To bardzo ważny wyjazd, sprawa nie cierpi zwłoki i musimy tam być maksymalnie jutro rano. Będziemy codziennie dzwonić, Toby.
Chłopak nic już nie odpowiedział. Pokiwał tylko głową. Rodzice pożegnali się z nim, mama znowu płakała. Wyszli z pokoju, a po chwili wparował do niego mężczyzna w fartuchu lekarskim, a za nim wysoki, dobrze zbudowany chłopak - zapewne Timothy.
CZYTASZ
You are always on my mind 《Ticcimask》
RomanceToby słyszy głosy. Właściwie to słyszy je, od kiedy pamięta, a pamięć ma dobrą! Nasiliły się wtedy, gdy stracił w wypadku ukochaną siostrę. Jednak pewnego dnia budzi się oślepiony szpitalnym światłem, obok jego łóżka siedzi nieznajomy chłopak, a on...