Nico pamięta noc podczas, której po raz pierwszy od kilku miesięcy nie miał koszmarów. Była wiosna, spędzili z Percym i jego małą siostrzyczką w parku na placu zabaw. Potem poszli na spacer i lody. Nico się uśmiechał szczerze przez większość dnia.
Położył się z Percym do łóżka, mając poczucie, że to był dobry dzień.
A rano wybudził się ze snu, który był zwykłą senną marą nadesłaną przez Hypnosa, niczym więcej.
To było jak wyjście na powierzchnię po latach spędzonych w Podziemiach u boku Hadesa. Zaczerpnięcie świeżego powietrza po długim czasie wdychania tego zanieczyszczonego. Uczucie, które Nico myślał, że już nie poczuje.
***
– Myślałem, że od tej pory będzie już tylko lepiej...
– Pobożne życzenie, Percy. To tak nie działa – Nico pokręcił głową, pozwalając, by włosy zatańczyły wokół jego szyi.
– Fajnie, by było jakby jeden dobry dzień spowodował, że przestajesz mieć koszmary. Robiłbym ci takie dni, codziennie do końca życia.
– Nie wiem czy wytrzymałbym każdego dnia, kilka godzin na placu zabaw, bieganiu po parku i jedzenie trzech gałek lodów.
– Kochasz lody czekoladowe.
– A ty smerfowe.
Nico pamiętał ich zachowanie przy budce z lodami. Zachwyt w oczach Percy'ego, gdy brał potrójną porcję lodów smerfowych. Śmiech jego małej siostrzyczki, gdy Nico pobrudził jej nos lodem śmietankowym.
– Tylko dlatego, że są niebieskie.
CZYTASZ
Koszmar || Nico di Angelo
FanfictionNico ma koszmary, które nie pozwalają mu spać, normalnie oddychać i funkcjonować w ciągu dnia. Chce znaleźć lekarstwo na to wszystko co się z nim dzieje, a jedyne co dostaje to Percy'ego Jacksona i niebieskie ciastka z kremem. Z czasem nie wydaje mu...