[-part thrihty-four]

49 3 2
                                    

— ŻE CO?! — wydarła się Lily, ale zaraz została uciszona. — Jaja sobie robisz? Skąd to wiesz, i czy to na pewno prawda? — zasypała pytaniami Thomasa. Odkąd powiedział że są w rękach wroga, każdy patrzył się na niego i wyczekiwał wyjaśnień. Trzeba było trzymać język za zębami - chłopak odrazu pożałował tego co zrobił. Miał już coś odpowiedzieć, ale pod jego łóżkiem rozległ się jakiś hałas, a z pod łóżka wylazł chuderlawy chłopak w szaro-niebieskiej bluzie. Dziewczyna zdzusiła w sobie krzyk, i popatrzyła wyczkująco na Thomasa.

— Thomas? — zapytał Newt, patrząc na chłopaka.

— Ej, bo Winston zemdlał.

— Frypan, zejdź ze mnie! — krzyknął Minho, spychając z siebie chłopaka. Newt patrzył zbolały na to całe zamieszanie, a Lily trzymała się za głowę, przy czym Thomas był największym uosobieniem nieszczęścia.

— To jest Aris, pomógł mi odkryć że oni są tak naprawdę z D.R.E.S.Z.C.Z-u. Pod nami jest wentylacja, którą przeszliśmy. — wytłumaczył brunet, chowając twarz w dłoniach.

— Mamy zrozumieć że łaziłeś z nim po wentach? — zapytał Newt, a Lily parsknęła śmiechem, widząc scenę która się odgrywała. Minho kłócił się z Frypanem, który go przewrócił, ratując nieprzytomnego Winstona przed upadkiem, a nowo przybyły chłopak patrzył na to wszystko zmieszany, nie wiedząc co powiedzieć. — Dobra, Tommy, wytłumacz nam wszystko jeszcze raz tylko nie po chińsku. — polecił blondyn, a Thomas westchnął i wyszedł na środek pokoju. Uniusł dumnie głowę, co miało sprawić by wyglądał dostojniej, ale przyprawił tylko dziewczynę o kolejne parsknięcia śmiechu. Zignorował, jej nagłe napady śmiechu i odchrząknął by wszyscy się uciszyli.

— Idę z Arisem to wentów, by uzyskać mocne dowody na to że jesteśmy w D.R.E.S.Z.C.Z.-u. Jakby Teresa wróciła to jej nic nie mówicie, a jakby się dopytywała - co stanie się na sto procent - to jej powiedzcie że też jestem na badaniach. — powiedział.

— Idę z tobą. — wypaliła Lily, nawet nie zastanawiając się co właściwie powiedziała. Newt i Thomas spojrzeli się na nią zdziwieni.

— Oszalałaś? — zapytali churem. Dziewczyna pokręciła głową, dając im do zrozumienia że mówi całkiem serio, i nie zamieża ustąpić. — Lily, podziwiam cię za tą odwagę, ale nie możemy cię stracić. Za dużo już prześliśmy, by jeszcze przeżywać stratę ciebie. Nie pozwalam. — postanowił Newt.

— Weź! Obiecuję że będę się pilnować! — jęknęła. — Pozatym... Co może nam się stać? Przecież oni nie wiedzą, że my wiemy. A jak nas nakryją to powiemy że się zgubiliśmy. — dodała, uśmiechając się zapewniająco. Blondyn wywrócił oczami i w końcu się zgodził, więc brunetka z zadowoloną miną weszła do wentylacji, zaraz po chłopakach.

𝐏𝐇𝐀𝐍𝐓𝐎𝐌 .maze runnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz