— ŻE CO?! — wydarła się Lily, ale zaraz została uciszona. — Jaja sobie robisz? Skąd to wiesz, i czy to na pewno prawda? — zasypała pytaniami Thomasa. Odkąd powiedział że są w rękach wroga, każdy patrzył się na niego i wyczekiwał wyjaśnień. Trzeba było trzymać język za zębami - chłopak odrazu pożałował tego co zrobił. Miał już coś odpowiedzieć, ale pod jego łóżkiem rozległ się jakiś hałas, a z pod łóżka wylazł chuderlawy chłopak w szaro-niebieskiej bluzie. Dziewczyna zdzusiła w sobie krzyk, i popatrzyła wyczkująco na Thomasa.
— Thomas? — zapytał Newt, patrząc na chłopaka.
— Ej, bo Winston zemdlał.
— Frypan, zejdź ze mnie! — krzyknął Minho, spychając z siebie chłopaka. Newt patrzył zbolały na to całe zamieszanie, a Lily trzymała się za głowę, przy czym Thomas był największym uosobieniem nieszczęścia.
— To jest Aris, pomógł mi odkryć że oni są tak naprawdę z D.R.E.S.Z.C.Z-u. Pod nami jest wentylacja, którą przeszliśmy. — wytłumaczył brunet, chowając twarz w dłoniach.
— Mamy zrozumieć że łaziłeś z nim po wentach? — zapytał Newt, a Lily parsknęła śmiechem, widząc scenę która się odgrywała. Minho kłócił się z Frypanem, który go przewrócił, ratując nieprzytomnego Winstona przed upadkiem, a nowo przybyły chłopak patrzył na to wszystko zmieszany, nie wiedząc co powiedzieć. — Dobra, Tommy, wytłumacz nam wszystko jeszcze raz tylko nie po chińsku. — polecił blondyn, a Thomas westchnął i wyszedł na środek pokoju. Uniusł dumnie głowę, co miało sprawić by wyglądał dostojniej, ale przyprawił tylko dziewczynę o kolejne parsknięcia śmiechu. Zignorował, jej nagłe napady śmiechu i odchrząknął by wszyscy się uciszyli.
— Idę z Arisem to wentów, by uzyskać mocne dowody na to że jesteśmy w D.R.E.S.Z.C.Z.-u. Jakby Teresa wróciła to jej nic nie mówicie, a jakby się dopytywała - co stanie się na sto procent - to jej powiedzcie że też jestem na badaniach. — powiedział.
— Idę z tobą. — wypaliła Lily, nawet nie zastanawiając się co właściwie powiedziała. Newt i Thomas spojrzeli się na nią zdziwieni.
— Oszalałaś? — zapytali churem. Dziewczyna pokręciła głową, dając im do zrozumienia że mówi całkiem serio, i nie zamieża ustąpić. — Lily, podziwiam cię za tą odwagę, ale nie możemy cię stracić. Za dużo już prześliśmy, by jeszcze przeżywać stratę ciebie. Nie pozwalam. — postanowił Newt.
— Weź! Obiecuję że będę się pilnować! — jęknęła. — Pozatym... Co może nam się stać? Przecież oni nie wiedzą, że my wiemy. A jak nas nakryją to powiemy że się zgubiliśmy. — dodała, uśmiechając się zapewniająco. Blondyn wywrócił oczami i w końcu się zgodził, więc brunetka z zadowoloną miną weszła do wentylacji, zaraz po chłopakach.
CZYTASZ
𝐏𝐇𝐀𝐍𝐓𝐎𝐌 .maze runner
Fanfiction𝑻𝒉𝒆 𝒆𝒗𝒊𝒍 𝒊𝒔 𝒏𝒐𝒕 𝒕𝒉𝒂𝒕 𝒘𝒆 𝒅𝒐 𝒔𝒐𝒎𝒆𝒕𝒉𝒊𝒏𝒈 𝒃𝒂𝒅, 𝒕𝒉𝒆 𝒆𝒗𝒊𝒍 𝒊𝒔 𝒕𝒉𝒂𝒕 𝒘𝒆 𝒅𝒐𝒏'𝒕 𝒅𝒐 𝒂𝒏𝒚𝒕𝒉𝒊𝒏𝒈. Bądźmy szczerzy - ludzie już zawsze będą patrzeć na Lily jak na ostatnią ofiarę. Chuda, zawsze w słuchawkac...