[part forty-eight]

49 3 0
                                    

Lily zdziwił widok tylu żywych ludzi. Sądziła, że Prawe Ramię to mała organizacja, a nie ludzie których pod względem ilości, możnabyło porównywać do D.R.E.S.Z.C.Z-u. Powoli stawała nogi, w, każdej sekundzie gotowa do niespodziewanego wybuchu.

— Spokojnie, jesteśmy już w bezpiecznym miejscu. — naszedł ją Thomas, a dziewczyna lekko podskoczyła na jego widok. — Nie stresuj się, jesteśmy w dobrych rękach.

— Taki jeden typ mi to wmawiał, a potem się okazało że to niezrównany i niewyrzyty psychol-egoista. — mruknęła, nadal sę rozglądając. Jej wzrok padł na Brendę, która wyglądała jeszcze gorzej. Przystanęła na chwilę, a Thomas podążył za jej wzrokiem. — Myślisz że...?

— Nawet o tym nie wspominaj. Może da się ją uratować. — powiedział i ruszył dalej. Lily podeszła do Brendy, ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić, brunetka upadła bez życia. Dziewczyna wydała zduszony okrzyk i rzuciła sę by pomóc swojej przyjaciółce. Pierwszy przy Brendzie znalazł się Jorge, a potem Lily.

— Brenda? Słyszysz mnie? — zapytała, kładąc rękę na lodowatym czole dziewczyny. — Jest lodwoata a jest jakieś 40-50 stopni. Frypan podaj mi wodę. — rozkazała, chwytając butelkę. Otowrzyła korek i wylała całą na twarz dziewczyny. Minho syknął, a Frypan omało nie zemdlał.

— To była nasza ostatnia woda!

— O wodę ty się martwisz?

— Tak! A o co miałbym innego?

— O to że twoje zęby nie będą takie proste. — syknęła, a Minho tylko parsknął ze śmiechu.

— Uroczo wyglądasz jak się wkurzasz.

— Czy wy możecie zamknąć japy? — krzyknęła, odwracając się w stronę już przytomej Brendy. Rozglądała się rozkojarzonym wzrokiem, próbując wychwycić znajome twarze. Jej oczy były praktycznie czarne, a Lily przęłknęła ślinę. Jest odporna, napewno nic jej się nie stanie. I właśnie w tym momencie, ktoś przystawił jej lufę do głowy. Newt, Minho i Thomas poruszyli się nie spokojnie, zabijając wzrokiem oprawcę dziewczyny. Lily się odwróciła i obojętnym wzrokiem popatrzyła na broń.

— Odłuż to, dzieci nie mogą bawić się czymś takim. — westchnęła, przewracając oczami. Ciężki szok wkradł się na twarz mężczyzny, a Lily popatrzyła na niego zirytowana. — Czego chcesz? Pięniedzy? To nie trafiłeś! Naprawdę, nie po to szłam tyle tygodni aż z D.R.E.S.Z.C.Z-u tylko po to by jakiś dziad teraz przystawiał mi lufę do głowy. Ty w ogóle wiesz jak to się obsługuje?

— Czy ja ci wyglądam na kogoś kto nie umie obsługiwać broni?

— Muszę Ci odpowiadać? — zapytała, mordując go wzrokiem.

𝐏𝐇𝐀𝐍𝐓𝐎𝐌 .maze runnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz