— Minho, zamknij otwór gębowy bo ci w niego wepchnę kamień. — syknęła Lily, a Frypan ozdobił jej groźbę przeciągłym gwizdem podziwu. Brunetka szła za Newtem, kurczowo przyklejając się ściany by nie wpaść w przepaść.
— Nie możecie ukrywać swoich uczuć. Nawet ślepy by zauważył jak się na ciebie patrzycie. A patrzycie się jak ofiarą na kąsek. — zaśmiał się szyderczo, co zakończyło się głośnym jękiem, gdyż chłopak dostał w brzuch od Lily.
— Zaraz to ty będziesz ofiarą jak cię zepchnę z tego urwiska. Postawić Ci stokrotki na grobie? — zapytała, obdarzając go lodowatym spojrzeniem.
— Nie, niech będą to piękne bzy które są piękne równie jak Twoje oczy mi amore! — zaśmiał się. — Spokojnie Newt nie zabijaj mnie wzrokiem. To tylko żart. — wzruszył ramionami Minho. Lily spojrzała na blondyna, którego nagle zainteresował ptak na niebie.
— On się kiedyś wyłącza? — westchnęła Lily, stawiając krok na stałym lądzie.
— Nie, ludzka szafa grająca. — mruknął Frypan, rzucając kamykiem w dal. Lily parsknęła pod nosem, rozglądając się po okolicy. Duże i pokaźne kaniony w kolorze cegły, biały piach oraz zaschnięte błoto idealnie pasowało do kolorystyki Newta. Pokręciła głową i przyłączyła się do Brendy, przenosząc swój wzrok na Teresę. Ta szła w milczeniu, znowu obrażona z jakiegoś powodu, jednak nie dąsała się jak zwykle. Była czymś widocznie zmartwiona i nie świadczyła o tym pochmurna miną dziewczyny oraz jej poczucie winy w oczach. Ciekawe o co mogło jej chodzić.
— Dziwna jest nie?
— Co? Teresa? A tak, w Strefie była bardziej rozmowna. — Lily wzruszyła ramionami, odwracając wzrok. — Nie wiem o co jej chodzi, pewnie się na mnie o coś obraziła ale nie mam siły jej się o to pytać. — dodała.
— Minho ma rację. — nagle rzekła dziewczyna, przypatrując się Lily. Ta zmarszczyła brwi nie za bardzo wiedząc o co się dzieje.
— Miłość. — rzuciła i szybko dobiegła, unikając mordu we spojrzeniu Lily. Westchnęła, poczym ruszyła dalej rozglądając się za innym towarzyszem rozmowy. Aris gadał z Frypanem, Minho z Thomasem - rozmowa to nie była, bardziej kłótnia. A Newt... Cóż, Newt na pewno by się zapytał o jej wizje a to był chyba najbardziej niewygodny temat. Została Teresa. No na pewno nie. Szła w ciszy tak jakoś przez godzinę szła w ciszy, aż nagle doszli do jakiejś drogi. Lily podniosła wzrok, dziwiąc się samej sobie, że jakoś szczególnie widok starych samochodów nie zupełnie ją zainteresował.
— Mój Boże. — jęknęła Teresa.
— Boga tu nie ma, ale jestem ja. Czyli bez różnicy. — zaśmiał się ale odrazu dostał kamykiem w tył głowy od Thomasa.
— Przestaniecie w siebie rzucać kamieniami i porównywać się do bogów? — zapytał Newt.
— Wybacz królu. Ty tu rządzisz.
— Minho, błagam cię.
— Do usług. — uśmiechnął się Azjata. Lily przewróciła oczami.
Lily? Słyszysz mnie?
CZYTASZ
𝐏𝐇𝐀𝐍𝐓𝐎𝐌 .maze runner
Fanfiction𝑻𝒉𝒆 𝒆𝒗𝒊𝒍 𝒊𝒔 𝒏𝒐𝒕 𝒕𝒉𝒂𝒕 𝒘𝒆 𝒅𝒐 𝒔𝒐𝒎𝒆𝒕𝒉𝒊𝒏𝒈 𝒃𝒂𝒅, 𝒕𝒉𝒆 𝒆𝒗𝒊𝒍 𝒊𝒔 𝒕𝒉𝒂𝒕 𝒘𝒆 𝒅𝒐𝒏'𝒕 𝒅𝒐 𝒂𝒏𝒚𝒕𝒉𝒊𝒏𝒈. Bądźmy szczerzy - ludzie już zawsze będą patrzeć na Lily jak na ostatnią ofiarę. Chuda, zawsze w słuchawkac...