[-part twenty-nine]

56 3 3
                                    

Lily przez chwilę oddychała ciężko, oszołomiona widokiem, który przed sobą miała. Wszędzie był piasek, a nie kiedy walały się rozwalone części jakiś pojazdów, oraz innych gratów. Zacisnęła pięści.

— Nic z tego nie rozumiem. — mruknęła. — Tyle zachodu po to?! Tyle siedzenia w bagnie, by zdechnąć na pustyni?! — krzyknęła, kopiąc w piach. Usiadła na piachu, przybierając naburmuszoną minę. Zachowywała się jak ostatnia idiotka. Do niej dosiadła się Teresa, przyjacielsko trącając ją ramieniem. Lily patrzyła się nań ią zaszokowana, nie spodziewając się takiego zachowania.

— Sorry, że tak się fatalnie zachowałam. — wyznała i się uśmiechnęła, a brunetka zmarszczyła brwi, analizując czy ona faktycznie mówi prawdę. — Myślałam że jesteś ostatnią ofiarą, ale dopiero teraz zauważyłam że jesteś bardzo odważna. — dodała, a Lily nie wiedziała czy ma jej podziękować czy się na nią obrazić. Westchnęła i otworzyła usta by coś powiedzieć, ale Newt jej przerwał.

— Dziewczyny. — powiedział, patrząc w niebo. — Coś tu leci. — wskazał na jakiś punkt na niebie. Obie podążyły za jego w zrokiem i faktycznie - coś do nich leciało. Obie się podniosły, zasłaniając sobie oczy, by nie raziło je słońce. Prosto na nich leciał coraz większy helikopter, a Lily była bliska ucieczki.

— Co robimy? — zapytał się Frypan, a wszyscy wzruszyli ramionami. Gdy tylko do Lily doszły głośne szumy, zacisnęła dłonie na uszach, całkowicie je zakrywając.

Wokół dziewczyny w białej sukni, wszystko się paliło. Ogień tańczył na schodach i metalowych mostach, prowadzących do sterowni reaktorem. Czarne włosy, niczym gęsta magma, wylewały się na plecy dziewczyny, kontrastując z otoczeniem. Oczy postaci były kompletnie białe, puste i tak jakby zamglone. Kościstą ręką sięgnęła po gałkę, wystającą z blatu.

Pamiętaj. D.R.E.S.Z.C.Z. jest dobry. — szepnęła, jakby do siebie i pokręciła gałką. Zamknęła oczy i wszystko wybuchło, wciągając dziewczynę w środek ognia.

Newt złapał brunetkę w pasie i pociągnął do Helikoptera. Ta przez chwilę nie wiedziała co się dzieje, a hałas oraz pisk który słyszała w uszach zagłuszał słowa jakiegoś żołnierza. Błądziła wzrokiem po całym otoczeniu, wszyscy przeżyli. Odetchnęła z ulgą, poczym usłyszała jeszcze parę strzałów, ale nimi nie miała już siły się przejmować.

𝐏𝐇𝐀𝐍𝐓𝐎𝐌 .maze runnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz