Rozdział 11

1.9K 52 18
                                    

Patrzyłam jeszcze chwilę na przyjaciół i prowadziłam z nimi niemą rozmowę aż w końcu u mojego boku pojawił się James.

-Chodź muszę iść na chwilę do moich znajomych a nie zostawię cię samej.- powiedział popatrzyłam ostatni raz w kierunku moich znajomych i pokiwałam twierdząco głową. Ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku, ale jak się okazało za tym namiotem w któremu zapisuje się na wyścig itp. Znajduje się takich jeszcze 7 tyle że mniejszych, weszliśmy do jednego z nich który był w kolorze czerwonym, podeszłam wraz z Jamesem do dwóch chłopaków żywo o czymś rozmawiających.

-O cześć stary już jesteś.- powiedział jeden z nich który miał jasno brązowe włosy był dość przystojny i bardzo wysoki przez co z moim 164 cm wzrostu górował nade mną nieznacznie. Zbili sobie męska piątkę i teraz podszedł do tego drugiego miał czarne włosy piwne oczy i był w podobnym wzroście do James'a, również zbili piątkę a wzrok drugiego chłopaka o piwnych oczach spoczął na mnie, zeskanował mnie od góry do dołu po czym powiedział.

-A ty ślicznotko nie zgubiłaś się tutaj czasem?- spytał uśmiechnął się łobuzersko i podniósł jedna brew do góry. Automatycznie przeniosłam swój wzrok na James'a który momentalnie stanął obok mnie i powiedział

-Ona przyszła ze mną.- podkreślił ostatnie dwa słowa. Oboje chłopaków na przeciwko nas spojrzeli na siebie i unieśli wysoko brwi.

-A więc ja jestem Thomas i wybacz mi że tak średnio zaczęliśmy.- posłał mi uśmiech.

-Wybaczam i Jestem Stacy.- odwzajemniałam delikatnie uśmiech. Przeniosłam wzrok na drugiego chłopaka.

-Jestem Harry.- przedstawił się i spojrzał mi głęboko w oczy.

-Stacy.-odpowiedziałam.

-Dobra stary teraz się skup jasne?- powiedział Thomas. Dalej wyłączyłam się z ich paplaniny o wyścigu, motywacji, stanie samochodu i takie tam.

Po koło dwudziestu minutach usłyszeliśmy komunikat że wszyscy zawodnicy muszą stawić się na starcie. James złapał mnie za rękę i prowadził w stronę auta.

-Posłuchaj mnie teraz uważnie, nie rozpraszaj mnie podczas jazdy okej? W momencie wyścigu jestem tylko ja i tor to dla mnie coś niesamowitego co czuję podczas jazdy i jest to dla mnie ważny element mojego życia, jesteś pierwszą osobą z którą jadę podczas wyścigu ale obiecuję ci że nic złego ci się nie stanie.- powiedział po czy popatrzył chwile w moje oczy i mocno mnie do siebie przyciągnął, po czym złożył na czubku mojej głowy szybkiego całusa.

I wtedy chyba nie pomyśleliśmy że to co my robimy widzi cała szkoła pół miasta i reszta ludzi...

Weszliśmy do auta po czym James otworzył w połowie okna, zapiął swoje i moje pasy po czym zacisnął ręce na swojej kierownicy.
I wtedy pomyślelibyście że tylko nienormalny człowiek wsiadł by z tak naprawdę obcą osobą do auta i miał pojechać w wyścigu mogąc przy tym stracić zdrowie lub życie ale wiecie co wam powiem? Adrenalina kurewsko uzależnia.
W tamtym momencie nie widziałam nic poza torem i samochodem, jak przez mgłę słyszałam to co mówiła dziewczyna stojąca na drodze i machająca jakimiś flagami. Po tym jak usłyszałam Start nie liczyło się już zupełnie nic.
To z jaką płynnością brunet pokonywał następne kilometry i zakręty było nie do opisania, czułam wiatr we włosach i jebaną adrenalinę, niewyobrażalną wolność oraz chęć wygrania. Nim się obejrzałam James przekraczał ostatnie okrążenie przez co została nam tylko prosta droga do mety a my nadal byliśmy na prowadzeniu, nagle zaczęliśmy zwalniać słuch powoli zaczął powracać mi do normy a wokół krzyczało pełno ludzi.

Kurwa wygraliśmy.

Wraz z brunetem wyszliśmy z samochodu i może nie pomyślałam nad tym w tamtym momencie ale pierwsze co zrobiłam to podeszłam do James'a szybkim krokiem i wpadłam mu w ramiona ciesząc się jak głupia.
To co czułam w tamtym momencie było nie do opisania.

-To było niesamowite James.-powiedziałam nadal nie za bardzo rozumiejąc to co się dzieje.

-Podobało ci się? - zapytał oddalając się trochę i mogłam przyrzec na własne życie że na jego twarzy widniał pierdolony uśmiech.

-Jak cholera.-przełknęłam głośno ślinę.
Potem straciłam już James'a z oczu ponieważ porwali go jego przyjaciele, zaczęli go przytulać i gratulować wygranego wyścigu. Rozejrzałam się po trybunach i ujrzałam sowim przyjaciół z szeroko otwartymi ustami które przypominały literę „o". Zaczęłam się kierować w ich stronę gdyby nie to że drogę zatorował mi pewien mężczyzna. Był wyższy ode mnie o głowę, miał lekko już siwawe włosy, mógł mieć około 45 lat. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem i zaczęłam.

-ym przepraszam?- powiedziałam.

-Co taka piękna dziewczyna robi u boku tak nieodpowiedniego dla niej chłopaka?- zapytał.

-Ym nie rozumiem.. znamy się?- spytałam.

-Ohh wydaje mi się że nie ale powinniśmy to natychmiastowo zmienić.- powiedział mężczyzna.

-A więc powiedz mi ki...- nie dane mu było dokończyć ponieważ naszą wymianę zdań przerwał James który miał tak mocno zaciśniętą szczękę że bałam się że pękną mu zaraz zęby.

-Zostaw ją, czego od niej chcesz Greg?- spytał brunet. Mężczyzna przekrzywiło głowę w prawo i powiedział.

-próbuje się dowiedzieć kim jest dla ciebie tak piękna młoda dama.- powiedział.

-myśle że to nie twój interes Johnson.- syknął.
-Po co tu wróciłeś do chuja?- dodał.

-Nie unoś się tak młody człowieku chyba nieraz zapominasz z kim rozmawiasz.- powiedział ze spokojem jak mniemam Greg.

-więc z kim mam przyjemność rozmawiać?- skierował pytanie do mnie.

-Stacy Weston...- powiedziałam lekko zaniepokojona.

-Miło mi cię poznać, nazywam się Greg Johnson- powiedział uśmiechnięty mężczyzna.

-Dobra tyle wiesz tyle ci wystarczy a teraz najlepiej wracaj tam skąd przyjechałeś.- warknął brunet po czym pociągnął mnie w stronę swojego samochodu i odjechaliśmy z tamtąd z piskiem opon.

-posłuchaj teraz jest to bardzo ważne jeśli kiedykolwiek ten człowiek będzie czegoś od ciebie będzie chciał lub coś ci zaproponuje, naobiecuje Bóg wie czego nie zgadzaj się pod żadnym pozorem, miałem przez niego bardzo dużo problemów i prawie poszedłem siedzieć więc unikaj tego faceta jak ognia zrozumiałaś?- spytał.

-Tak zrozumiałam.- odpowiedziałam będąc w szoku ile jena osoba może narobić afery.

Od Charlotte: jeśli jedziesz z chłopakiem na miejscu pasażera na jebanym wyścigu i na dodatek ten chłopak go wygrywa w taki sposób pokazuje że jesteś tylko i wyłącznie jego. Będziesz musiała się nam ostro tłumaczyć.

Pod osłoną nocy ~ MOCNA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz