Zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy, naprawdę miałam wielką nadzieję że tym kimś będzie James. Ojciec bruneta wzbudzał we mnie dziwne emocje, patrząc na niego nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego że mógłby komuś zrobić krzywdę jednak moja podświadomość cały czas czuwa i mam tę myśl z tylu głowy przez co ciężko mi się z nim normalnie rozmawia. Podsycają to tylko moje ciężkie doświadczenia z ojcem i obrazy przed oczkami które wypaliły w moim mózgu dziurę z której już nigdy nie znikną.
Nie musiałam długo czekać ponieważ po niedługiej chwili drzwi się otworzyły a przede mną stanęła uśmiechnięta blondynka.-Witaj Stacy, wchodź proszę- przesunęła się w drzwiach.
-Dzień dobry Pani- przywitałam się.
-Jaka pani?! Mówiłam ci że masz mi mówić po imieniu, nie będę się czuła aż taka stara- zaśmiała się.
-Jasne, zapamiętam- uśmiechnęłam się serdecznie. Naprawdę, Alice Evans jest kobietą z którą mogłabym przebywać codziennie i wcale nie nudziłoby mi się jej towarzystwo, bardzo przypomina mi moją mamę, również jest bardzo sympatyczna, ciepła jak i wyluzowana. Nie zasługuje na to co ją spotkało...
-Dobrze kochana, więcej cię nie zatrzymuje, pewnie James już na ciebie czeka. Do zobaczenia!- pomachała mi i odeszła do salonu.
Ruszyłam schodami na górę i zapukałam w odpowiednie drzwi. Tuż po chwili przede mną stanął brunet. Ubrany. Ale tylko w pierdolony ręcznik. Z jego włosów kąpały kropelki wody co oznaczało że niedawno wyszedł spod prysznica zeskanowałam jego klatkę piersiową z góry do dołu po czym powróciłam do jego oczu i ciężko przełknęłam gule rosnąca w moim gardle. Jego ciało wyglądało jakby wyrzeźbił je któryś z greckich Bogów. Umięśnione ale bez przesady, wszystko dopieszczone ze smakiem. James widząc mój wręcz wygłodniały wzrok na jego ciele uśmiechnął się łobuzersko.
-No już już, bo zaraz ze mnie nic nie zostanie, zżerasz mnie wzrokiem- zaśmiał się i odsunął z przejścia robiąc mi miejsce a sam udał się do komody z której zaczął wyciągać ubrania.
Chwała ci za to Boże..
-A więc.. po co miałam przychodzić?- zapytałam siadając na łóżku i spojrzałam na niego z dołu.
-Żeby spędzić ze mną jakoś fajnie czas-posłał mi spojrzenie jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.
-Ah.. mogłam zostać w domu- zabawę czas zacząć.
-Co powiedziałaś?- dopytał.
-Że w takim razie mogłam nie przychodzić zostać sama w domu ponieważ dziadkowie wyjechali, cisza, spokój netflix i te sprawy- podparłam się na łokciach i przyglądałam się brunetowi który był w lekkim szoku jak i na moje nieszczęście cały czas tylko w ręczniku.
Zielonooki rzucił wszystkie rzeczy w kąt i zaczął się do mnie zbliżać.Przeczuwam kłopoty..
Popchnął mnie lekko do tylu przez co leżałam przed nim jak długa. Nachylił się nade mną i złapał moją szczękę po czym zaczął szeptać mi do ucha.
-Ale czy gdybyś jednak została w domu, czy czułabyś to..?- położył rękę na moim biodrze i lekko ścisnął palce.
-Lub.. to?- Jego druga dłoń powędrowała pod moją bluzę przez co westchnęłam mimowolnie. Jego zimne, smukłe palce zaczęły rysować kółeczka na moim brzuchu, zjeżdżały na podbrzusze a potem jechały przez cały mój bok i zatrzymały się na tali.Popatrzyłam na niego z przyspieszonym oddechem a na jego twarzy było wypisane rosnące pożądanie.
Może to już czas dać się ponieść chwili..?
CZYTASZ
Pod osłoną nocy ~ MOCNA KOREKTA
Novela JuvenilMówiono że gwiazdy można zobaczyć tylko i wyłącznie w nocy.. Ja zobaczyłam coś cenniejszego gdy spojrzałam w twoje oczy pierwszy raz wypełnione takimi emocjami... Czy było warto? Przekonajcie się sami... ~ 1 miejsce! w #szkoła 09.04.2022~ ~ 1 miejs...