Rozdział 8

2.1K 50 8
                                    


Piątek-najlepszy dzień w ciągu całego tygodnia, piątek weekendu początek.

Jeśli chodzi o ubiór to postawiłam dziś na szare dresy, biały crop top, szarą rozpinaną bluzę białe air force one i mój czarny płaszcz. Wyszłam przed dom ówcześnie biorąc wszystkie potrzebne mi rzeczy i po chwili jechaliśmy już autem Charliego w stronę szkoły, dziś byli wszyscy oprócz blondyna co oznacza że najprawdopodniej jego siostra poczuła się już trochę lepiej.

-Stacy idziesz z nami w niedziele na wyścigi?- zapytała Charlotte. Zmarszczyłam brwi i zapytałam.

-Jakie wyścigi?-

-Co jakiś czas u nas w mieście odbywają się nielegalne wyścigi gdzie startują różni ludzie, nawet z naszej szkoły idziesz z nami? Panuje tam niesamowita adrenalina napewno ci się spodoba- sprostowała.

-Nie wiem czy nie będę miała czegoś innego do roboty dam wam jeszcze znać okej?-

-Jasne bez problemu- uśmiechnęła się ciepło brunetka.
Gdy dojechaliśmy do szkoły mieliśmy jeszcze sporo czasu także ruszyliśmy w stronę naszej ulubionej ławki na dziedzińcu. Szłam tuż za Charlim i Charlotte gdy nagle ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę, plecami do twarzy oprawcy. Wystraszona zaczęłam krzyczeć ale ktoś zatkał mi usta i powiedział.

-spokojnie to tylko ja, są tu wszyscy uczniowe tej budy i nikt nie miałby jak ci czegoś zrobić a poza tym ten teren obejmują kamery więc ten ktoś miałby z tego same problemy.- z głosu rozpoznałam natychmiast że to James. Chłopak zdjął rękę z moich ust i odwrócił mnie w swoją stronę.

-Czy tobie do reszty mózg wyparował?! Nawet nie wiesz jak ja się przestraszyłam!- odetchnęłam głęboko łapiąc się za klatkę piersiową. Przeskanowałam bruneta wzrokiem z góry do dołu i moje oczy rozszerzyły się do rozmiaru piłeczki do pink ponga. Chłopak był ubrany dosłownie w to co ja nawet płaszcz miał podobny.

-Okej muszę ci przyznać że gust to ty masz dobry.- mruknęłam. Chłopak patrząc na mnie prychnął i po sekundzie jego kąciki ust zaczęły coraz bardziej się unosić. Patrzyłam na to w szoku, uśmiechał się tak szczerze a na codzień nosił maskę obojętności..

Miał taki piękny uśmiech

Potrząsnęłam szybko głową i powiedziałam.
-Dobra mów czego chcesz.-
Chłopak znów przybrał kamienną minę ale jego oczy go zdradzały gdyż nadal gdzieś w nich błąkały się iskierki rozbawienia.

-Posłuchaj w tą niedziele musisz ze mną pojechać w pewne miejsce, jest ono dla mnie szczególnie ważne po prostu... musisz tam być ze mną jeśli chcesz mnie jakoś zrozumieć okej?- zapytał. Popatrzyłam na niego chwile i odpowiedziałam bez żadnego ociągania.

-okej.- popatrzyłam mu w oczy.
chłopak skinął głową a przed odejściem powiedział jeszcze.

- Ty też masz dobry gust Stacy.- po czym odszedł w tylko sobie znanym kierunku. Pokiwałam głową na boki i podeszłam do Charliego i Charlotte który patrzyli na mnie z szeroko otwartymi ustami i oczami.

-No co?- zapytałam jak gdyby nigdy nic.

-Jakie kurwa No co! Wyglądacie praktycznie identycznie, to nie może być przypadek i jak dla mnie to mega dziwne.- powiedziała Charlotte na co Charlie pokiwał głową na znak tego że się z nią zgadza.
Przewróciłam oczami i zaczęłam.

-To zwykły zbieg okoliczności nie wyolbrzymiajcie już tak.- powiedziałam ruszając w stronę szkoły z akompaniamentem dzwonka ma lekcje.

Nadeszła pora lunchu na co wszyscy ochoczo ruszyliśmy w stronę stołówki. Wzięłam całe swoje jedzenie zakupione wcześniej w bufecie i ruszyłam do naszego słynnego stolika przy oknie. Momentalnie wzrok wszystkich skierował się na mnie i zaczęły się szepty. Gwar w pomieszczeniu był już tak głośny że nie przypominało to szeptu i wszyscy skakali wzrokiem to na mnie to na Jamesa który siedział na środku stołówki wraz z całą resztą swoich znajomych i dziewczynami potocznie nazywanymi plastikami. Brunet chyba zareagował na tak nagłą zmianę atmosfery panującej wokół niego i rozejrzał się dookoła aż jego wzrok padł na mnie. Na jego twarzy od razy padł cień zrozumienia, jednak odrazu odwrócił ode mnie wzrok i powrócił do dalszej rozmowy ignorując wszystko co go otaczało włącznie ze mną. Westchnęłam głośno po czym zajęłam miejsce obok brunetki.

-I pomyśleć że jeden zbieg okoliczności wywołał takie zamieszanie wśród ludzi.- powiedziałam kiwając przy tym głową.

-Wiesz inni tego nie postrzegają jako zbieg okoliczności, mają zupełnie inną perspektywę, najpierw widzą was jak sobie rozmawiacie na przerwie, potem jak on cię obejmuje i coś tam łapie za rękę to wygląda dość dwuznacznie, nie dziw się że chodzą im po głowach takie rzeczy.- rozwinęła Charlotte.

-stop stop stop stop to nie było żadne łapanie za rękę ani obejmowanie po prostu to on pociągnął mnie za dłoń i wpadłam na niego, tyle nie ma żadnego drugiego dna.- odparłam zbulwersowana zagryzając swoją już ostatnią frytkę. Gdy mieliśmy się już wszyscy zbierać zobaczyłam że w stronę naszego stolika nie zmierza nikt inny jak James. Podniosłam wysoko jedną brew patrząc na niego w zdziwieniu. Chłopak podszedł do mnie i pociągnął mnie dość mocno za rękę przez co zmuszona byłam podjeść niebezpiecznie blisko niego, nasze klatki piersiowe się ze sobą stykały a wszystkie pary oczy uczniów ze stołówki były skierowane właśnie na nas. Brunet przybliżył swoje usta do mojego ucha i wyszeptał.

-Czasami trzeba zrobić widowisko aby dać ludziom nowe tematy do rozmów. Taka już nasza natura.-powiedział po czym odsunął się ode mnie kawałek i zgarnął moje niesforne kosmyki za ucho patrząc przy tym głęboko w moje oczy. Spojrzał na mnie ostatni raz i rozejrzał się w około, wszyscy widząc jego poczynania natychmiastowo odwracali wzrok od naszej dwójki, a po chwili zniknął już za drzwiami prowadzącymi na główny korytarz.

O słodki Jezu..

Pod osłoną nocy ~ MOCNA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz