Rozdział 5

2.3K 49 11
                                    

Pov. Stacy

Z snu wyrwało mnie dzwonienie tego piekielnego urządzenia zwanego budzikiem spojrzałam na zegar i wyłączyłam budzik który na nim nastawiłam bo oczyścicie nadal nie miałam telefonu i nie miałam pojęcia gdzie on się znajduje. Wstałam i odrazu skierowałam się do kuchni gdzie już czekała na mnie uśmiechnięta Larysa.

-Babciu mamy jakieś tabletki na ból głowy?- zapytałam.

-Tak zaraz dam ci ale najpierw siadaj i zjedz śniadanie nie można brać leków na pusty żołądek.- powiedziała po czym podała mi miskę z ciepłymi płatkami które były dla mnie w tym momencie zbawieniem tak samo jak tabletka która podała mi właśnie starsza kobieta. Uśmiechnęłam się wdzięcznie, po zjedzeniu śniadania poszłam na górę umyłam zęby i ubrałam się dziś postawiłam na czarne dresy, czarny crop top i czarną bluzę. Pomalowałam się szybko rozczesałam swoje włosy, wzięłam torebkę po czym zeszłam na dół ubrałam swój słynny płaszcz i buty po czym wyszłam z domu wcześniej żegnając się z babcia i dziadkiem. Spojrzałam na zegarek widniejący na mojej prawej ręce, jakoś sobie trzeba radzić co nie. Umówiłam się wczoraj z znajomymi ze przyjadą po mni.. Nie dane było mi dokończenie swojej myśli ponieważ usłyszałam radosny głos Charlotte która śpiewała właśnie jedną z piosenek Doja Cat. Uśmiechnęłam się szeroko gdy samochód podjechał przede mnie. Wsiadłam na tylne siedzenie witając się wcześniej z wszystkimi, pomiędzy mną a blondynem nadal panowała napięta atmosfera jednakże wszyscy staraliśmy się to zignorować. Dojechaliśmy na miejsce około 15 minut przed dzwonkiem wiec chciałam udać się zapalić i zapytałam.

-Charlotte idziesz na szybkiego papieroska?- zapytałam uśmiechając się niewinnie.

-Dziewczyno pytasz czy wiesz oczywiście że tak- Opowiedziała śmiejąc się Charlotte. Pożegnaliśmy się chwilowo z chłopakami i ruszyliśmy w stronę tak zwanej palarni. Wyciągnęłam papierosa włożyłam go pomiędzy wargi i odpaliłam go zaciągając się mocno.

-Wiesz kompletnie urwał mi się film wczoraj ale zauważyłam że pomiędzy tobą a Noah jest jakaś dziwna atmosfera, coś się wczoraj stało co przegapiłam?-zaczęła brunetka.

-Wtedy gdy ty prawdopodobnie wymiotowałaś w łazience u Thomasa ja piłam i bawiłam się z Noah. Kilkadziesiąt szotów później poszedł do łazienki a ja stwierdziłam że nie będę marnować czasu i poszłam na parkiet. Jakoś tak wyszło że tańczyłam totalnie pijana z Jamesem Evansem, potem jego wzrok zleciał na moje usta i właśnie wtedy pojawił się Noah.- Powiedziałam zaciągając się używką.

-Pierdolisz przecież mogliście się tam nawet pocałować!- powiedziała a jej szczeka opadła na ziemie.

-Otóż to.- powiedziałam gasząc papierosa. Po tym jak Charlotte pozbierała szczękę z ziemi obie ruszyliśmy już w stronę jednej z ławek gdzie brunetka już pobiegła zająć nam miejsce. Mieliśmy jeszcze dziesięć minut do dzwonka i wszyscy znajdowali się nadal przed budynkiem tortur. Gdy byłam już prawie przy ławce lecz zauważyłam że nikt inny jak James idzie w moją stronę z kamienną miną

-Wiesz Stacy chyba czegoś wczoraj zapomniałaś.- powiedział po czym wyciągnął z swojej kieszeni mój telefon. W tym momencie wzrok całej szkoły padł właśnie na nas i już czułam jak większość dziewczyn zabijało mnie właśnie w swojej wyobraźni chociażby przez to ze rozmawiam z Evansem.

-oddawaj to- powiedziałam chcąc chwycić swoją własność ale on w tym momencie cofnął swoją rękę.

-Oddam ci go ale najpierw chce wiedzieć skąd się tu wzięłaś bo jakoś wcześniej cię nie widziałem, więc wnioskuje że jesteś nowa.- powiedział skupiając się na mojej osobie.

-wow twoja błyskotliwość mnie zadziwia panie wszystko mi wolno, mogłabym cię nawet pozwać za kradzież wiesz?- powiedziałam ostro.

-Żadna kradzież, leżał sobie spokojnie w kuchni, równie dobrze mogłaby mieć go każda inna osoba która znajdowała się na wczorajszej imprezie. Czekaj dziś o 23 przy parku który jest niedaleko twojego domu wtedy odzyskasz telefon w zamian za odpowiedzi.- powiedział tajemniczo patrząc tak głęboko w moje oczy że czułam jakby chciał wniknąć w głąb mojej duszy, rozejrzał się w około po czym obdarzył mnie ostatnim spojrzeniem i udał się do szkoły.
Nie dowierzałam właśnie w to co się właśnie stało. Oczy wszystkich były zwrócone na mnie a ich twarze wyrażały istny szok.

-Co to kurwa było?!- zapytała Charlotte która odrazu do mnie podbiegła po tym jak brunet ode mnie odszedł.

-Sama chciałabym widzieć, chociaż wiem już gdzie jest mój telefon-odpowiedziałam jej.

Ostatnia lekcja, matematyka na której na moje nieszczęście siedziałam z Evansem, zapowiada się ciekawie.
Weszłam do klasy kierując się odrazu do ławki w której siedział już znudzony James. Zajęłam miejsce obok niego i skupiłam się na lekcji słuchajcie nauczycielki.
Tylko na tym przedmiocie siedziałam z tym dupkiem na reszcie siedziałam z miłą rudowłosą dziewczyną o imieniu Emily.

-Jesteś naprawdę irytująca, mimo że nie masz na to wpływu.- uslyszałam jego głos blisko mojego ucha. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się w jego stronę.

-Co masz na myśli?- zapytałam zdezorientowana.

-Weston zapraszam do odpowiedzi.-syknęła nauczycielka.
Popatrzyłam na chłopaka którego kąciki ust prawie że niezauważalnie drgnęły do góry i widać było że był zadowolony z siebie. Posłałam mu nienawistne spojrzenie po czym szepnęłam.

-dupek.- wstałam i podeszłam do tablicy.

-prosze rozwiąż ten przykład i powiedz nam proszę jak należy obliczyć przeciwprostokątną.-powiedziała nauczycielka. Rozwiązałam równanie bez najmniejszego problemu a na koniec odpowiedziałam

-należy, krótsze boki przyprostokątne dodać do siebie z kwadratami a otrzymana suma kwadratów przyprostokątnych jest równa długości przeciwprostokątnej do kwadratu.- uśmiechnęłam się w jej stronę.

-dobrze siadaj 5.- powiedziała. Szłam w stronę mojej ławki z uniesioną głową i niebywałą dumą jak i satysfakcją.

-Coraz bardziej zaskakujesz nowa.- powiedział po czym wyszedł z klasy wraz z dzwonkiem.

Pod osłoną nocy ~ MOCNA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz