15

403 19 11
                                    

Jakiś czas później

Lekcje minęły spokojnie. Co było dziwne dla mnie. Od dłuższego czasu nie siedziałam na wszystkich lekcjach w szkole. Zawsze musiałam iść walczyć z czymś. Ale nie narzekałam.

Wiadomość o tym że jestem Biedronką dalej była sensacją w szkole i nie tylko. Ale teraz jest trochę spokojniej. Przynajmniej nie byłam zaczepiana na każdej przerwie przez kogoś. Dziennikarze jeszcze nie dali spokoju, ale udaje mi się czasem ich unikać. Nie zawsze, ale jednak.

Zaś szkolenie na strażnika idzie całkiem nieźle. Dość szybko ogarniam to co mówi mistrz. Najwyraźniej wiedzę o magicznej biżuterii przyswajam łatwiej niż matematykę.

- Idziemy gdzieś dzisiaj? - spytała Alya, gdy wyszliśmy ze szkoły.

- Ja mogę. - odpowiedział Nino.

- Nie mam teraz żadnych zajęć więc mogę. - powiedział blondyn.

- A ty Marinette? - zwróciła się do mnie przyjaciółka.

- Czemu nie. Ale idziemy coś zjeść najpierw. - oznajmiłam na co dziewczyna się uśmiechnęła.

Alya

Tak jak powiedziała Marinette poszliśmy coś zjeść. Padło na kawiarnie. Mari wzięła gorącą czekoladę i ciasto z galaretką, ja herbatę i ciasto czekoladowe, a chłopaki gorącą czekoladę i ciastka.

Siedzieliśmy tam jakąś godzinę. W tym czasie zdecydowaliśmy się pójść do kina. Zajrzałam na stronę kina, aby sprawdzić co dziś można zobaczyć. W końcu wybraliśmy film. Miał być dopiero za godzinę więc powoli ruszyliśmy w odpowiednim kierunku.

Będąc w kinie kupiliśmy bilety. Mieliśmy jeszcze czas więc usiedliśmy na kanapie, która stała niedaleko sali, w której miał lecieć nasz film.

- Jutro sobota. Może urządzimy sobie noc filmową? - zaproponowałam im. - Z przekąskami i colą. - dodałam.

- Jestem za. - powiedziała Mari. Nino i Adrien powiedzieli to samo więc ustaliliśmy że po filmie pójdziemy na zakupy.

Od jakiegoś czasu Adrien miał dużo wolnego czasu i większą swobodę. Jego ojciec zgadzał się bez problemu na takie rzeczy jak kino czy nocowanie. Mari też zaczęła znowu z nami wychodzić. Uśmiechała się coraz częściej. Nawet jeśli zawsze w sobotę popołudniu była zajęta to widziałam, że jest coraz lepiej.

- Za 4 minuty zaczyna się Encanto. Chodźcie. - zauważył blondyn.

Weszliśmy do sali i zajęliśmy miejsca. Każde z nasz miało swoją cole, ale popcoru były dwa kubły. Jeden dla mnie i Nina, a drugi dla Adriena i Marinette.

Po filmie tak jak zaplanowaliśmy poszliśmy do sklepu. Kupiliśmy chrupki, paluszki i napoje gazowane i niegazowane takie jak soki wieloowocowe, cole czy oranżadę. Nocka miała być u Marinette. Jej rodzice bez problemu się zgodzili. Dali nam jeszcze jakieś wypieki.

- Co oglądamy? - spytałam gdy już wszystko było gotowe.

Mari wpisała jakiś tytuł i włączyła film. Jak się okazało włączyła "Zakochanego kundla".  Obejrzeliśmy obie części tej bajki. Potem ja włączyłam " Ratatuj", Adrien wybrał "King fu panda", a że było tego trzy części to obejrzeliśmy wszystkie. To nie był koniec bo potem oglądaliśmy "Strażników marzeń", "Mustanga z dzikiej doliny" i "Kosmiczny mecz". Po ostatnim filmie zasnęliśmy. Nie wiem która to była godzina,  ale na pewno późna.

Marinette

Wstałam jako pierwsza po 10. Reszta jeszcze spała. Postanowiłam zrobić coś na śniadanie. Padło na tosty z nutellą. Zrobiłam dla wszystkich po dwa i poszłam ich obudzić.

- Wstawajcie. Jest śniadanie w kuchni! - krzyknęłam. Podziałało bo otworzyli oczy od razu.

- Która godzina? - spytał śpiący Nino.

- Prawie 11. Chodźcie do kuchni bo tosty będą zimne. - powiedziałam.

- Powiedziałaś tosty? - Alya od razu zerwała się do siadu. Wstała na nogi i szybko zeszła po schodach. Chłopaki zrobili to samo tylko wolniej niż dziewczyna i po chwili całą czwórką siedzieliśmy przy stole jedząc śniadanie.

Po śniadaniu graliśmy trochę w planszówki. W pewnym momencie spojrzałam na zegarek. Była prawie 15, a o 16 mam być u mistrza Fu. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i uznałam że muszę zacząć się szykować, bo od rana nie przebrałam się w piżamy.

- Słuchajcie. Mam coś do załatwienia więc jak chcecie to zostańcie i poczekajcie aż wrócę to coś jeszcze porobimy. - powiedziałam. Ufam im więc nie ma przeszkód żeby nie zostawić ich samych na chwilę. Poza tym Alya zawsze czuje się tu jak u siebie i wszystko ogarnie.

- Ile ci to zajmie? - zapytał Nino.

- Nie wiem. Jak będzie chcieli coś zjeść to Alya wie gdzie co jest. A rodzice będą tak do piętnastu minut. - powiedziałam i poszłam po ciuchy do pokoju. Potem przebrałam się w łazience i wróciłam do pokoju po torebkę. Powiedziałam krótkie 'pa' i wyszłam.


Jest wyczekiwany przez was rozdział. Pisałam go ze trzy godziny ale było warto. I jak wypatrzycie jakiś błąd to piszcie bo mój telefon bywa złośliwy jeśli o pisanie chodzi.

Do następnego!


Prawda wyszła na jaw  *miraculum* (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz