czwartek, 4 listopada
Minęło kilka dni. Nadszedł listopad i nie było już tak ciepło jak pod koniec października. Dni stawały się coraz krótsze, bardziej wietrzne i deszczowe. Filip i Julia spędzali popołudnia i wieczory albo u niego, albo u niej - starali się unikać zatłoczonych lokali, w których chowała się większość spłoszonych paskudną pogodą warszawiaków.
- Naprawdę? Już zaczęły się świąteczne wyprzedaże? - Filip nie mógł uwierzyć, że w telewizji właśnie pojawiła się reklama świątecznej obniżki cen w jednym ze sklepów z elektroniką.
- A ciebie to dziwi? - zachichotała Julia, zalewając dwie zielone herbaty ciepłą wodą. - Już po Wszystkich Świętych, jeszcze chryzantemy na cmentarzach nie zdążyły zwiędnąć, a już pod marketami zaczęli sprzedawać choinki.
- Jak spędzasz święta w tym roku? - zapytał, drapiąc za uchem leżącą obok niego na kanapie Albę. Julia postawiła na stoliku kawowym dwa kubki z parującym napojem i westchnęła.
- Rok temu byłam u taty, więc w tym pewnie czeka mnie wigilia z matką i jej kolejnym gachem - rzuciła lekceważąco, siadając obok Filipa.
- I jesteś z tego powodu chyba średnio zadowolona? - Filip położył jej rękę na kolanie.
- Lepsza taka rodzina niż żadna - wzruszyła ramionami, ściszając telewizor. - Co zdążę polubić jakiegoś faceta mojej mamy, to ona już go wymienia na inny model. Dlatego każde święta spędzamy w innym towarzystwie.
- Zawsze możesz spędzić je ze mną - odparł, otaczając ją ramieniem. - W tym roku moja mama przyjeżdża z Brukseli.
- Wspólne święta? - Julia bacznie się mu przyjrzała. - Nie za wcześnie na to trochę?
- Za wcześnie, za wcześnie - powiedział sarkastycznie. - Całe życie ci ucieknie, jak na wszystko będzie dla ciebie za wcześnie.
- Ale sam przyznasz, że święta to już trochę inna para kaloszy - odparła, ogrzewając dłonie o gorący kubek. Leżący na stoliku telefon Filipa zawibrował i zerknęła na wyświetlacz. - Maciek coś pisze.
Filip chwycił telefon do ręki. Odblokował ekran i westchnął, mówiąc:
- Tak, próbuje się do mnie wprosić jutro na piwo.
- No to co stoi na przeszkodzie? - Julia odstawiła kubek.
- Ty - odpowiedział, przeciągając Julię na swoje kolana. Zniesmaczona Alba uciekła na fotel.
- Przestań - Julia zmarszczyła brwi. - Maciek to twój przyjaciel, nie chcę, by mnie znienawidził za to, że mu ciebie zabieram.
- Proszę cię - Filip zaczął się śmiać. - Jak ktokolwiek mógłby cię nie lubić? Jesteś chodzącym aniołem.
- No nie wiem - Julia próbowała zejść z jego kolan, ale mocno ją przytrzymał. Westchnęła. - W sobotę jakoś tak chłodno mnie pożegnał.
- Był pijany i zmęczony - wyjaśnił Filip. - Ale masz rację, ustawię się z nim w końcu na jakieś piwo.
W pokoju obok zaczął dzwonić telefon Julii. W końcu wyswobodziła się z uścisku i ruszyła w stronę sypialni. Chwyciła wibrującego iPhone'a i zauważyła, że dzwoni Adam.
- Halo?
- Hej, o której będziesz jutro w pracy?
- Planowałam przyjechać na ósmą, a co tam?
- A dasz radę być tak z pół godziny wcześniej? Na ósmą przychodzi potencjalny kandydat na nowe stanowisko, chciałbym, żebyś była na tej rozmowie.
CZYTASZ
Twoja skóra || Taco Hemingway
FanfictionKontynuacja książki pt. Ostatnie dni wakacji. Jesień, 2021 rok. Julia, która wiedzie szczęśliwe życie jako singielka i początkująca businesswoman, po raz kolejny spotyka na swojej drodze Filipa. Ich pozornie poukładane życie ponownie obraca się o st...