36. Dobra rada

531 32 4
                                    

piątek, 7 stycznia

Od imprezy sylwestrowej minął tydzień. Już w poniedziałek po nowym roku Filip został zasypany wiadomościami i mailami od współpracowników, co oznaczało, że czas pożegnać się z beztroskim życiem i poważnie wziąć się do roboty Poza pracą nad nowymi talentami, planował w tym roku w końcu wydać nową płytę, a poza kilkoma zaczętymi tekstami niewiele w tym kierunku zrobił.

Absolutnie nie mógł powiedzieć, że pierwszy tydzień stycznia minął mu spokojnie. Już w czasie sylwestra dostał SMSa od Laury z noworocznymi życzeniami - wtedy uznał to po prostu za miły gest, więc odpisał, że również życzy jej wszystkiego dobrego i o sprawie zapomniał. Ale Laura dała o sobie znać kilka dni później - znów zaproponowała mu wyjście na piwo. Odmówił, tłumacząc, zgodnie z prawdą, że obecnie woli nie pokazywać się na mieście. Sądził, że da mu spokój, lecz kolejnego dnia zaprosiła go na bitwę freestyle'ową, po której miała odbyć się impreza u jej znajomego. Tym razem nie odpisał.

Filip czuł się bardzo niekomfortowo. Laura najwidoczniej odebrała jego uprzejmość jako flirt, a on znalazł się w dość patowej sytuacji, ponieważ dopiero rozpoczynali współpracę, a dziewczyna już pozwalała sobie na zbyt wiele. W piątek, kiedy mieli spotkać się całą ekipą w studio, by nagrać pierwszy kawałek, postanowił z nią poważnie porozmawiać. Miał nadzieję, że zrozumie.

- Nie rozumiem - wysłuchawszy tego, co miał do powiedzenia, Laura potrząsnęła głową, mrugając szybko oczami. Było już po nagraniach, Janek z Oskarem poszli do domu, a Filip poprosił Laurę o chwilę rozmowy w salce konferencyjnej. - Ja... sądziłam, że się lubimy.

- Bo się lubimy - zapewnił Filip. - Cenię cię jako wokalistkę, naprawdę masz talent. Tylko że wolałbym, by nasza znajomość ograniczyła się do kontaktów zawodowych.

- Tak... - pokiwała głową, zawstydzona spuszczając wzrok. - Masz rację. Przepraszam.

Odetchnął z ulgą. Miał ją za inteligentną osobę - inaczej nie pisałaby tak przemyślanych i głębokich tekstów - i czuł, że dotarło do niej, że jej zachowanie względem niego jest nieodpowiednie.

- Ja po prostu... - ciągnęła. - Nie wiem, czuję, że jesteś osobą godną zaufania. I chciałam ci się wygadać.

- Wygadać? - uniósł brwi. Laura przełknęła ślinę i podwinęła rękaw bluzy. Oczom Filipa ukazały się siniaki i okrągłe rany przypominające przypalenie papierosem. Zaniemówił.

- Ojciec mi to zrobił - rzekła Laura. - Mieszkamy razem, on... potrafi czasem za dużo wypić. Wtedy się nade mną znęca.

W sali zapadła głucha cisza. Zszokowany Filip wpatrywał się w Laurę - niby domyślał się, że jej obrażenia nie są wynikiem wypadku na rowerze, jak wmawiała mu ostatnio, ale i tak to, co usłyszał, zmroziło mu krew w żyłach.

- Byłaś na policji? - spytał.

- Tak - poruszona kiwnęła głową. - Ale nikt mi nie wierzy. Mój ojciec ma kancelarię prawną, jest znany wśród policji. Powiedział im, że coś sobie ubzdurałam, że spadłam ze stołka w kuchni i stąd te siniaki.

- Dlaczego z nim w ogóle mieszkasz? Jesteś dorosła.

- Z mojej pensji nie stać by mnie było nawet na wynajęcie pokoju na Pradze - westchnęła.

- Laura, ale tak być nie może - powiedział stanowczo. - Nie myślałaś o tym, żeby go nagrać? Miałabyś wtedy niezbity dowód, że...

- A co byłoby ze mną? Jego by zamknęli, a ja poszłabym na bruk - przerwała mu, zasuwając suwak kurtki. W jej oczach zalśniły łzy. - Poradzę sobie. Niepotrzebnie ci o tym powiedziałam, wybacz.

Twoja skóra || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz