sobota, 23 października
- You, your sex is on fire...
Udając, że łopatka do patelni i łyżka do nakładania ciasta naleśnikowego to pałeczki do perkusji, Julia głośno śpiewała jeden z popularniejszych utworów zespołu Kings of Leon. Miała świetny humor. Rano pojechała na zakupy do Śródmieścia, gdzie kupiła kilka pięknych sukienek i swetrów na zimę. W Hebe znalazła długo poszukiwany tusz do rzęs, który dodatkowo był w niezłej promocji. Słońce tak mocno świeciło, że było jej za gorąco w płaszczu. Kupiła Albie nową karmę i kotka zjadła ją ze smakiem, prosząc o więcej.
Nie miała wyrzutów sumienia w związku z wczorajszym zajściem, co trochę ją dziwiło, gdyż sądziła, że rano będzie miała stuprocentowego kaca moralnego. Seks z Adamem był tylko rozładowaniem napięcia, zwykłą ludzką potrzebą. Trochę za dużo wypili i ich poniosło, ot co. W poniedziałek wszystko między nimi wróci do normy - tak się przynajmniej umówili. Co dzieje się w biurze, zostaje w biurze.
Co do Filipa, to wciąż miała mieszane uczucia. Była wściekła na Zuzę, bo nadal dźwięczały jej w głowie słowa wysyłanych do przyjaciółek dwa lata temu wiadomości. Po co jej o tym przypominała? Jej życie w końcu zaczęło się układać, a ona musiała to niszczyć. No i te cholerne plotki w pracy...
Dochodziła piętnasta. Leżący na stole iPhone zaczął dzwonić. Julia wylała resztkę ciasta na patelnię, ściszyła muzykę i podeszła do telefonu. Dzwonił Filip. Długo wpatrywała się w wyświetlacz. I pomyśleć, że tydzień temu była na niego zła, że nie dzwonił, a teraz wahała się, czy w ogóle odbierać. Czy chciała się z nim dziś spotkać? Czy chciała patrzeć mu w oczy po tym, co wczoraj zrobiła, i mówić, że wciąż jej na nim zależy?
Dziewczyno, oprzytomniej. On robił dokładnie to samo cztery lata temu w Mediolanie.
- Halo? - podniosła w końcu telefon.
- Cześć - powiedział wesoło. - Dobrze cię słyszeć. Jakieś plany na dziś?
- Nieszczególnie - odparła bez emocji.
- Wszystko w porządku? - od raz wyczuł zmianę jej nastroju. Julia potrząsnęła głową.
- Tak, jest okej - wyjaśniła naprędce i przewróciła naleśnika na patelni.
- Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział tajemniczo. Julii od razu przypomniało się ich ostatnie spotkanie i, wspominając widok na Warszawę z czterdziestego piętra Mariottu, nie mogła się nie uśmiechnąć.
- Kolejną? Znowu będziesz wiązał mi oczy? - nagle dodała kokieteryjnie: - A może tym razem ręce?
Zatkało go na krótką chwilę, ale zaraz zaczął się śmiać, mówiąc:
- Nie miałem takiego planu, ale jeśli chcesz, mogę go zmienić.
Julia zamknęła oczy i rozmarzyła się na chwilę. Zaczęła wyobrażać sobie, że wczoraj na miejscu Adama był Filip. Nie było to trudne, zważywszy na to, że obaj mieli podobny temperament, jeśli chodzi o sprawy łóżkowe.
- Masz skórzaną kurtkę? - spytał nagle.
- Co? - spytała, wybita z rytmu.
- Masz, prawda? Chyba miałaś ją na sobie, kiedy byliśmy na spacerze.
- No... tak, mam. Dlaczego?
- Załóż ją dzisiaj - poprosił. - I ubierz się wygodnie. Jakieś spodnie, adidasy, wiesz.
- Zabierasz mnie na ściankę wspinaczkową czy gdzie? - zapytała zdziwiona.
- Przekonasz się. Wpadnę po ciebie koło szóstej, może być?
CZYTASZ
Twoja skóra || Taco Hemingway
FanficKontynuacja książki pt. Ostatnie dni wakacji. Jesień, 2021 rok. Julia, która wiedzie szczęśliwe życie jako singielka i początkująca businesswoman, po raz kolejny spotyka na swojej drodze Filipa. Ich pozornie poukładane życie ponownie obraca się o st...