wtorek, 28 grudnia
Drugiego dnia świąt mama Filipa wróciła do Brukseli. Od poniedziałku Julia wróciła do pracy, zaś Filip musiał załatwić jeszcze kilka spraw w wytwórni. We wtorek Oskar zarządził spotkanie w pełnym składzie wspólnie z Laurą - chcieli zająć się jej tematem na poważnie, bo wszyscy zgodnie stwierdzili, że to właśnie ona jest idealną osobą do reprezentowania kolektywu.
- Jesteś pewna, że chcesz działać pod swoim własnym nazwiskiem? - dopytywał Filip, kiedy w czwórkę siedzieli w małej sali z kubkami kawy z Costa Coffee.
- Tak - odpowiedziała stanowczo. - To... to chyba nie jest żaden problem?
- Nie, skąd - Oskar zajrzał do białej teczki, którą przyniósł ze sobą. - To dość nietypowe w świecie rapu, stąd nasze wątpliwości.
- No, mogłabyś nazywać się, na przykład, Tortilla Tokarczuk - rzucił Janek i zaczął się głośno śmiać, rozbawiony swoim własnym żartem. Filip wywrócił oczami.
- Pomysłowe - powiedziała Laura, parskając śmiechem. - Ale wolę moje imię i nazwisko.
- Dobra - Oskar wstał. - To możemy przejść do próbnych nagrywek.
Zmienili salę na małe studio nagrań. Laura wyciągnęła z bawełnianej torby kartkę z tekstem, co trochę zdziwiło Filipa i jego znajomych, ponieważ w obecnych czasach częściej raperzy nagrywali swoje kawałki w oparciu o tekst zapisany w telefonie.
Gdy wyciągnęła rękę po słuchawki, podwinął się jej rękaw czarnej bluzy i oczom wszystkich ukazało się pokryte siniakami i licznymi bliznami przedramię. Było ich na tyle dużo, że nie sposób było przeoczyć ten widok. Speszona Laura szybko zakryła rękę i założyła słuchawki.
- Co ci się stało w rękę? - zapytał Janek, marszcząc brwi.
- A... to - rzuciła niemrawo, spoglądając na zasłonięte już bluzą przedramię. - Mały wypadek na rowerze.
- Jeździsz rowerem w taką pogodę? - zapytał podejrzliwie Filip.
- Ja... - zaczęła. - Cóż, tak. No ale chyba jednak nie powinnam. To co? Możemy zacząć nagrywanie?
Więcej pytań w tym temacie już nie padło. Wszyscy skupili się na tym, po co tak naprawdę tutaj przyszli, czyli na muzyce, którą tworzyła. Na żywo, w profesjonalnym studiu, jej głos brzmiał naprawdę świetnie. Filip już wyobrażał ją sobie na płycie lub koncertach.
Skończyli próbne nagrania późnym popołudniem, raz po raz dyskutując na temat tekstów i beatów. Gdy tylko Laura opuściła studio, Janek zapytał kolegów:
- Myślicie, że z tym rowerem to prawda?
- Oczywiście, że nie - Filip wywrócił oczami, stawiając na stole kolejny kubek z kawą. - Chyba... powinniśmy coś zrobić.
- Ale co my możemy robić? - spytał Oskar.
- No na pewno nie siedzieć z założonymi rękami.
- To nie nasza sprawa.
- Jednak nasza, skoro mamy z nią pracować.
- Jej prywatne sprawy nie powinny nas w ogóle obchodzić.
- Jeśli ktoś ją bije, powinniśmy jej pomóc - przekonywał Filip.
- Ty nawet nie wiesz, czy ktoś ją w ogóle bije - odparł Oskar.
- Proszę cię, chyba nie uwierzyłeś, w to, że miała wypadek na rowerze.
- Chłopaki - Janek przerwał im dyskusję. - Dajcie już spokój. Może... może faktycznie było tak, jak mówiła. Dużo ludzi jeździ rowerami, nawet w śnieżycę. Teraz jest tak ślisko, że nietrudno się wyłożyć na śniegu...
CZYTASZ
Twoja skóra || Taco Hemingway
FanfictionKontynuacja książki pt. Ostatnie dni wakacji. Jesień, 2021 rok. Julia, która wiedzie szczęśliwe życie jako singielka i początkująca businesswoman, po raz kolejny spotyka na swojej drodze Filipa. Ich pozornie poukładane życie ponownie obraca się o st...