43. Toskania outro

855 43 15
                                    

Przed wami ostatni odcinek. Nie jestem z niego szczególnie zadowolona, ale mimo wszystko mam nadzieję, że wywoła na waszej twarzy uśmiech. I, standardowo, dziękuję, że byliście tutaj, czytaliście, komentowaliście. Być może jeszcze kiedyś stworzę jakąś historię, na razie nic nie obiecuję. Zapraszam do przeczytania ostatniej części książki.

Ściskam, Szprycerek


Rok później

czwartek, 23 marca

Budzik w telefonie Filipa zadzwonił równo o wpół do ósmej. Gwałtownie podniósł się z łóżka, czym wystraszył smacznie śpiącą obok Albę. Kotka spojrzała na niego z wyrzutem, wstała i położyła się na drugim boku. Filip ziewnął, przeczesał palcami włosy i sięgnął po leżący na szafce telefon. Za ścianą słyszał odgłosy przesuwania kabiny prysznicowej i płynący strumień wody - uznał, że Julia pewnie spędzi tam jeszcze trochę czasu, więc nie musi się spieszyć.

Ponownie położył się na łóżku, wchodząc na facebooka. Scrollując tablicę, trafił na post magazynu rapnews, którego nagłówek głosił Debiutancka płyta Laury Chmielewskiej bije rekordy popularności. Kim jest nowa twarz wytwórni 2020?. Na zdjęciu widać było uśmiechniętą blondynkę w czasie swojego pierwszego występu w klubie Progresja. Filip zaczął czytać artykuł. Cieszył się, że mimo przeciwności losu udało się jej osiągnąć sukces.

W końcu wstał i podszedł do okna. Podniósł roletę, a jego oczom ukazało się wybrzeże Morza Liguryjskiego oraz bulwar, oświetlony oślepiającym, marcowym słońcem. Mimo że Filip mieszkał w Livorno już prawie rok, ten widok chyba nigdy mu się nie znudzi. Uchylił okno, przymykając oczy. Jak miło było słyszeć szum fal, cichą, bluesową muzykę dochodzącą z pobliskiej kawiarni, śmiechy i rozmowy przechodniów zamiast uporczywego dźwięku klaksonów i sygnalizacji świetlnej.

- Dzień dobry - powiedział kilka minut później, otwierając kabinę prysznicową. Zaskoczona Julia obróciła mokrą głowę w jego stronę.

- Co ty robisz? - zaśmiała się, gdy wszedł do środka i objął ją w pasie.

- Oszczędzam wodę, kąpię się z tobą - wyjaśnił z błyskiem w oku.

Kilkanaście minut później siedzieli przy stole w kuchni, jedząc na śniadanie szakszukę i pijąc sok pomarańczowy. Wkrótce mieli wyruszyć w drogę do Mediolanu, by odwiedzić ojca Julii. Data nie była przypadkowa - równo sześć lat temu poznali się tam w barze Rita w czasie wakacji.

- Mam wyrzuty sumienia, że ją zostawiamy - westchnęła Julia, patrząc na Albę, która usiadła na parapecie, wpatrując się w widoki za oknem. - A co, jeśli się jej pogorszy?

- Julka, jedziemy tylko na cztery dni - zapewnił ją Filip. - W razie czego, Angela ma numer do weterynarza. Nic jej nie będzie.

Kilka tygodni temu Alba wymknęła się przez otwarte okno na zewnątrz i w ciągu jednego wieczora pechowo złapała koci katar. Był to pierwszy raz, kiedy dopadła ją jakaś choroba i Julia bardzo to przeżywała.

- Ale dzisiaj ciepło, co? - Filip wyszedł na balkon. - Ugotujemy się w tych kurtkach.

- Nadal nie jestem pewna, czy jazda motorem na lotnisko to dobry pomysł - Julia skrzywiła się. - Tym bardziej wypożyczonym.

- Dojedziemy tam szybciej niż pociągiem, zaufaj mi - Filip wrócił do środka.

- Albo prędzej się zabijemy.

- Nie wymyślaj - przyciągnął dziewczynę do siebie, całując ją w czoło. - Dobra, chodźmy się pakować.

Odkąd w czerwcu poprzedniego roku przeprowadzili się do Włoch, ich życie uległo zmianie, lecz nie tak diametralnej, jak przypuszczali. Dwa miesiące wcześniej ukazała się nowa płyta Filipa, zaraz po niej zagrał kilka koncertów i nadeszła pora na reset - akurat on wykorzystał to na przeprowadzkę. Od tamtej pory był kilka razy w Polsce, lecz głównie pracował z domu we Włoszech, czasem, gdy chciał zmienić otoczenie, zabierał ze sobą laptopa do kawiarni bądź parku.

Twoja skóra || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz