"Wszystko zaczyna się nie od początku. Zaczyna się dużo wcześniej. Nie wiadomo, kiedy jest początek. Nie wiadomo też czy istnieje koniec. Najczęściej umawiamy się, że istnieje, żeby nie stwarzać dodatkowych kłopotów, ale i tak potem okazuje się, że nie był to ten moment, który wytypowaliśmy."Piotr Jasek,
"Data ważności"~~~
Pov. Gasparo
Znajduje się z najważniejsza kobieta w moim życiu na małej wyspie. Jestem jej właścicielem i tylko Michał oraz Brus wiedzieli o jej istnieniu. Często tutaj uciekałem kiedy potrzebowałem odpocząć i nabrać siły. Z racji jej wielkości nie istnieje na żadnych mapach co dodatkowo kryje jej położenie. Jest to wyspa leżąca na terytorium Wloch i ma zaledwie 60 km2. Przetransportował nas z lądowiska tutaj Michał. Oczywiście bez użycia jachtu by się nie odbyło. Umówiłem się z nim, że dokładnie za miesiąc nas zabierze do domu.
Mamy tu wszystko na czas pobytu. Zapas jedzenia, napoi i chemii. Skusiłem się również na kupienie mojej kobiecie "odpowiednich" ciuchów. Przecież nie mógłbym pozwolić by przegrzała swoje ciało w czasie kiedy w ciągu dnia temperatura przekracza 35°C. Najwyżej trochę będzie awantury... Teraz wszystko już mi jedno... Albo mi wybaczy wszystko co do tej pory zjebałem albo nie mam po co już żyć...
Z zaleceń lekarza musiałem jeszcze przez dwa dni podawać mojej Aleks usypiające i uspakajające środki. To wina traumy jakiej jej sam kurwa zafundowałem...
Do dyspozycji mieliśmy mały, drewniany domek. Posiadał on mały salon z kuchnią, łazienkę i pokój na poddaszu. Tam właśnie teraz znajdowała się moja Aleks. Może to kurwa popierdolone... Ale przynajmniej dzięki tym środkom jakie jej podawałem mogłem nareszcie wtulić się w jej ciepłe ciało i poczuć ten zapach za którym tak cholernie tęskniłem.
Tym razem kiedy postanowiłem, że czas najwyższy wybudzić moja śpiąca Królewne, położyłem się jak zawsze obok niej i wtuliłem jej ciało do swojego boku... Czekałem...
Nie wiem ile minęło czasu... Czuwałem nad nią czekając, aż otworzy swoje zielone niczym letnia trawa oczy. Patrzyłem jak jej klatka piersiowa równomiernie i spokojnie podnosi się i opada. Wyglądała tak cholernie pięknie. Niczym mój Anioł.
- Gdzie ja jestem? - usłyszałem jak wypływają z jej malinowych ust słowa - Co się stało? Gdzie mój syn? - widziałem, że jeśli jej nie uspokoję to znowu dostanie ataku paniki, a tego cholernie nie chciałem.
- Spokojnie Aleksandra - chyba pierwszy raz użyłem jej pełnego imienia... Nie mogę zaprzeczyć, że cholernie mi się to podobało. Było takie majestatyczne. - Kacper jest pod opieką Niny i Michała. - zapewniłem nie odrywając swojej ręki od jej przytulnego policzka do mojej klatki piersiowej - Jesteśmy na prywatnej wyspie. Miesięczne wakacje dobrze nam zrobią.
No i co ja kurwa sobie myślałem. Jestem popierdolonym idiotą...
Aleks kiedy zarejestrowała co się dzieje wkoło niej, gdzie jest i z kim to odskoczyła ode mnie jak poparzona... No dobra. Liczyłem, że może jednak... Nie wiem sam na co ja kurwa liczyłem po tym jak ZGWAŁCIŁEM JĄ!!!
- Popierdoliło Cię?! - wykrzyczała wściekła... Nie wściekła to mało powiedziane... Ona była cb letnie wkurwiona!!! - Chcę wracaj do syna!!! Ty pieprzony gnoju jeden! Jakim chujem trzeba być by mnie po tym wszystkim zabierać bez mojej zgody z sobą gdziekolwiek!!! - nie pamiętam kiedy ostatni raz Aleks przeklinała... Nie jest dobrze... Oj kurwa nie jest...
- Chcę ratować naszą miłość - powiedziałem prubując podejść do niej bliżej i moc znowu zatopić swoją twarz w jej ciepłe i jej słodkim zapachu...
- O czym Ty do mnie mówisz?! Jaka miłość?! - wrzasnęła głośno nie dowierzając temu co słyszy - Ty nawet nie znasz sensu tych słów - dodała ciszej kierując się na dół po schodach i wychodząc na zewnątrz. Trzaskając przy tym niemiłosiernie wejściowymi drzwiami.
Okey... Nie wieszamy jeszcze na mnie psów! To raptem trzeci dzień naszego pobytu na tej wyspie! Mam jeszcze prawie miesiąc by ją odzyskać! I nawet gdybym miał kurwa płaszczyć się przed nią i prosić o wybaczenie i szansę, to zrobię to do cholery jasnej! Aleks jest warta wszystkiego. To najpiękniejsza kobieta jaka pojawiła się w moim życiu. I nie pieprzę tu o jej wyglądzie wizualnym... Chociaż i tu cholernie mocno mnie pociąga, wystarczy spojrzeć na mojego stwardniałego penisa w spodniach... Jednak to jaka jest w środku sprawia, że jest wszystkim czego potrzebuje. Nie potrafiłbym żyć z świadomością, że ją straciłem nieodwracalnie. Na samą myśl czuję cholerny ból w klatce piersiowej. Bez niej umarłbym już doszczętnie. Aleks jest moją opoką, ostoją. Moim środkiem pierdolonego wszechświata. Nie potrafię zrezygnować z niej bez walki.
Ruszyłem w poszukiwaniu mojej zguby. Z racji, że domek stał na niewielkiej piaskowej powierzchni i niezbyt dużej ilości drzew, nie miałem problemu by ją dostrzec. Siedziała niedaleko w swojej zielonej, zwiewnej sukience. Wyglądała pięknie. Niczym scena wycięta z jakiegoś romansu.
Postanowiłem podejść do niej bliżej i usiadłem zaraz obok. Jednak tym razem nie zamierzałem przekraczaj jej granicy przestrzeni osobistej. Musiałem uzbroić się w cierpliwość i małymi kroczkami sprawić, że znowu się otworzy na mnie.
- Porozmawiamy? - zapytałem niepewnie
- A mamy jeszcze o czym? - burkneła nie spoglądając na mnie. Jej wzrok był skupiony na falach tańczących na wodzie.
- Aleks. Ja wiem, że nie potrafisz na mnie teraz patrzeć po tym co zrobiłem... Jednak uważam, że puki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy... - mam na myśli wszystkiego od momentu kiedy ją poznałem
Nie dała mi dokończyć i przerwała mój monolog
- Gasparo. Czego Ty jeszcze chcesz ode mnie? Zniszczyłem moja wartość. Zraniłeś jak nikt inny. Zabiłeś moja miłość do Ciebie. A teraz chcesz po tym wszystkim coś jeszcze wyjaśniać? - jej głos był zupełnie bez emocji. Zimny i tak cholernie obcy.
Jednak zielone oczy Aleks zdradzały tak wiele... Było w nich cierpienie, żal, zawód i tęsknota za czymś. Nie chciałem zbyt bardzo zagłębiać się w tym ostatnim... Czy to możliwe, że ktoś na nią czekał? Przecież Nina sama twierdziła, że Aleks trzymała facetów daleko od siebie... Ale co jeśli ktoś był w jej życiu i nie afiszować się z tym... Kurwa!
- Dobrze. - powiedziałem oschle - Przez najbliższy miesiąc jesteś skazana na moją obecność. Nie ma tu żadnego telefonu czy innego urządzenia by skontaktować się z Michałem i wrócić do domu. - do naszego domu dodałem w myślach - Idę zrobić coś do jedzenia. Jeśli zgłodniejesz to zapraszam - dodałem wstając na nogi i otrzepując siebie z drobinek piasku ruszyłem wkurwiony w stronę drewnianego domku.
Ja rozumiem, że Aleks nie może na mnie patrzeć... Ale ja naprawdę się kurwa staram odpokutować i na nowo zdobyć jej zaufanie i miłość.
Wiem, że sam sobie jestem winien... Ale gdybym kurwa mógł cofnąć czas. Szlak!!!
CZYTASZ
GASPARO #2 - Seria Connected
Random~ Była moja jasną latarnia w czasie sztormu. Dawała mi namiastkę poczucia szczęścia. Przy Niej mogłem pozwolić sobie na luksus jakim są uczucia. Chciałem juz do końca życia, każdego jebanego poranka budzić się obok Niej. Wierzyłem, że już zawsze będ...