"Dom jest tam, gdzie są ludzie, którzy cię kochają i potrzebują cię. Dom jest tam, gdzie czujesz, że jest twoje miejsce, nieważne, jakie błędy popełniłaś ani jak postrzegają twoje życie inni. Dom jest tam, skąd możesz wyjechać, jednak zawsze wiesz przy tym, że masz gdzie wracać."
Jay Crownover
"Rowery. Tom 2 dom"
~~~Pov. Gasparo
Nigdy nie myślałem, że sprawianie drugiej osobie przyjemności może dawać tak ogromne szczęście. Ale tak. Stoję tutaj z najważniejsza kobieta w moich ramionach i podziwiam Jej uśmiech na twarzy. Chciałbym już zawsze moc patrzeć na nią w takim wydaniu. Jej zielone oczy błyszczące od szczęścia i radość w głosie.Przed nami rozciągał się piękny obraz ukazujący prywatny staw z małą wysepka na środku, gdzie znajduje się niewielka altanka. Małe żarówki ozdabiające jej kolumny dają oświetlenie temu miejscu. Na samym środku tej budowli stoi samotna, kamienna ławka. Woda w koło wysepki jest niczym lustro nieba, gdzie widać migoczące gwiazdy.
- To najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. - wyznała wpatrzona w to co ma przed sobą
- Masz rację Kochanie. To najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałem - przyznałem lecz mój wzrok był utkwiony w jej twarzy.
Chciałbym móc zatrzymać tą chwilę i w niej trwać już do końca swojego życia. Tak pięknie wygląd. Każdego dnia nie potrafię uwierzyć, że mimo wszystko jest przy mnie. Wybaczyła mi każda krzywdę jaka Jej wyrządziłem. Nie wiem czym sobie zasłużyłem na taki dar od losu... Przecież nie jestem dobrym człowiekiem. Zrobiłem wiele złego na tym Świecie... A Ona mimo wszystko oddała mi swoje serce i trwa przy moim boku. Zrobię wszystko by zawsze czuła się przy mnie szczęśliwa. Tak jak w tym momencie.
- Oczywiście Kochanie zrobimy zabezpieczenie by nasz synek nie mógł podchodzić do wody. Chcę byście oboje byli tutaj bezpieczni. Bym nie musiał się martwić o was. - wyznałem zatapiając swoją twarz w jej włosach i zaciągając się t dobrze znanym mi zapach, który kocham.
- Możemy ogrodzić tą część - wskazała palcem na fragment pokryty woda - od reszty terenu jakimś ładnym ogrodzeniem. Co o tym myślisz? - zapytała
- Kochanie. Chcę byś całość urządziła i zrobiła tak jak sobie życzysz. Chcę by to miejsce było spełnieniem Twoich marzeń. Chcę byś się czuła tutaj razem z naszym synkiem jak w domu. - wyjaśniłem.
Na tyle już poznałem moja kobietę, że jestem pewny jej zdolności dekoracyjnych. Potrafi zmienić coś odrażającego w gustowną i praktyczną rzecz. Przykładem jest to mieszkanie w którym mieszkała jako Julka... Mimo, że było zbyt małe jak na moje standardy... Wyglądało bardzo dobrze. Więc pod tym względem ufam Jej w stu procentach. Zresztą chyba nie ma czegoś w czym bym Jej nie ufał. Już nie raz udowodniła mi, że słusznie zasłużyła sobie na nie... Mimo, że to Ja spieprzyłem nie raz po całości. Po tym czasie odkąd Ją odnalazłem... Wiem jedno. Zrobiłbym to inaczej. Zaczął od szcserej rozmowy i wyznaniu mojej Anielicy swoich uczuć. Poprosiłbym o to by dała nam szansę. Nie robiłbym nic na siłę. Mimo, że teraz jest przy mnie, żałuję każdej Jej łzy spływającej po policzku z mojej winy.
- Kiedyś ktoś mądry powiedział " Dom jest tam, gdzie Twoje serce... niekoniecznie tam, gdzie śpisz". - zacytowała Aleks fragment jakieś książki - Myślę, że to bardzo mądre słowa. Nieważne gdzie będę mieszkać. Najważniejsze żebyś był tam razem ze mną i naszym synem. A wszystko inne nie jest istotne. - patrzyłem na moją kobietę zdumiony.
Mimo, że znamy się tak długo to nie przestaje mnie zaskakiwać każdego dnia co po części również sprawia, że kocham Aleksandrę do szaleństwa.
- Więc jak? Od jutra mogę już umówić Cię z projektantami i firmą remontowa? - wiedziałem, że podoba się mojej kobiecie to miejsce.
- Myślę, że na sam początek wystarczy jak odpowiednio nasz dom zostanie ochrzczony - zmysłowo zamruczała moja Aleks
Kurwa... Poczułem jak momentalnie w moim kroczu budzi się do życia mój przyjaciel. Erekcja przy mojej Diablicy to nie jest rzadkość w moim przypadku. Jednak od tamtego momentu kiedy brutalnie Ją wykorzystywałem... Nie przekraczaliśmy tej strefy intymności. Oczywiście, że sypialismyw jednym łóżku tak jak nas stworzył Bóg. Jednak nigdy nie posunęliśmy się do niczego więcej jak pocałunki i wtulanie w siebie nawzajem. Nigdy nie naciskałem, bo nie miałem do tego prawa po tym co zrobiłem. Poza tym mimo, że jestem mężczyzną, cieszyłem się nawet taka bliskością z Aleksandrą. Największe, że była ze mną. Reszta nie miała znaczenia.
- Kochanie. Jesteś pewna, że tego chcesz? Wiesz przecież, że nie musimy. Mogę żyć bez tego. Nie chcę byś czuła się niekomfortowo... Tym bardziej, że ja... - nie dała mi dokończyć wypowiedzi
Aleks wbiła się w moje usta niczym wygłodniała kotka, uciszając mnie momentalnie. Oczywiście odwzajemniłem pocałunek, a wręcz go pogłębiłem. Jednak swoje dłonie ulokowałem na jej biodrach, nie pozwalając sobie na żadnej inny ruch. Bałem się, że Ją przestraszę, wspomnienia wrócą i znowu się zamknie na mnie. Tak cholernie bałem się znowu Ją stracić. Zamknąłem swoje oczy by chociaż trochę zapanować nad swoim pragnieniem, które we mnie wzrastało za każdym razem, kiedy była tak blisko mnie.
- Gasparo - odezwała się moja piękna kobieta przerywając na chwilę nasz pocałunek - Spójrz na mnie - poprosiła, a ja jak tchórz nie potrafiłem spełnić jej żądania - Proszę, spójrz na mnie - ponagliła prośbę co tym razem uczyniłem - Chcę znowu czuć, że należymy do siebie w pełni. Nie musisz się obawiać. Chcę tego - oznajmiła pewnie patrząc prosto w moje oczy swoimi - Kochaj się ze mną Gasparo.
Wtedy przestałem już siebie hamować. Załączyłem momentalnie swoje usta z jej malinowym wargami. Ten pocałunek różnił się od tych dotychczas. Był tak cholernie wygłodniały i pełny tęsknoty, pasji. Toczyła się walka między naszymi językami o dominację. Poczułem jak łapie w swoje zęby moja dolną wargę ust i ssąc ją przygryzła nieznacznie. Moje szaleńcze pocałunki przeszły na jej szczękę by wyznaczać powoli lecz zachłannie ścieżkę na jej rozpaloną skórę szyji. Nawet nie zdołałem zarejestrować moment kiedy moja kobieta chwyciła materiał mojej koszulki i przeciągnęła ją przez moją głowę. Powoli dotykała opuszkami swoich smukłych palców umięśniona klatę. Jakby chciała zapamiętać każdy jej milimetr. Złapałem za zamek jej bluzy i pociągnąłem w dół nie przestając całować jej delikatną skórę i zsunąłem z jej ciała. Poczułem jak zadrżała kiedy moje szorstkie palce dotknęły jej nagich ramion.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? - zapytałem
Nie chcę by robiła ccoa wbrew sobie. Jej komfort jest dla mnie teraz najważniejszy.
- Nigdy nie byłam aż tak pewna tego jak w tym momencie - wyznała ściągając swoją koszulkę na ramiączkach przez głowę a w Jej oczach widziałem cholernie duże pożądanie
Widząc w Jej zielonych oczach ten sam błysk kiedy poraz pierwszy mi siebie oddała, przestałem mieć już jakiekolwiek wątpliwości. Ta kobieta wiedziała czego chce i nie zamierzała się wycofać. Dzikość w Jej oczach mówią sama za siebie. Tym razem to Ona tu rządzi... Zresztą kurwa... Moje życie jest w Jej rękach. Gdyby poprosiła mnie o gwiazdkę z nieba to zrobiłbym wszystko by Ją miała. I ktoś mógłby mnie nazwać teraz pantoflarzem... I chuj z tym! Spełnię każde Jej życzenie! Bo jest moją Królową!
I niech mi Bóg światkiem! Jeśli znowu coś spierdole to prędzej skoczę z klifu niż pozwolę Jej być z kimś takim jak ja.
CZYTASZ
GASPARO #2 - Seria Connected
Random~ Była moja jasną latarnia w czasie sztormu. Dawała mi namiastkę poczucia szczęścia. Przy Niej mogłem pozwolić sobie na luksus jakim są uczucia. Chciałem juz do końca życia, każdego jebanego poranka budzić się obok Niej. Wierzyłem, że już zawsze będ...