Chłonęli siebie nawzajem, spragnieni swojej bliskosci. Namiętność jaka wybuchła między nimi była niczym wulkan Etna czekający na swoją na erupcje, który pochłoną ich doszczętnie.
RudaktosiekA
~~~
Pov. Aleks
Jego silne dłonie muskały moją rozgrzaną skórę. Składał na moim nagim ciele mokre pocałunki, schodząc z szyji ku dekoldzie. Jedną ręką objął moją jędrna pierś i zassał jej wierzchołek by następnie okrężnymi ruchami języka drażnić sterczący od podniecenia sutek. To samo zrobił z drugą piersią, obdarowując ją taką samą należytą czułością. Od tej fali doznań jakich dawno nie miałam z moich ust uciekło ciche westchnienie. Czułam jak pod jego czujnym wzrokiem, dotykiem moje ciało się rozpływa. Nie potrafiłam na niczym innym skupić swoich myśli niż na przyjemności jaką mi serwował Niebieskooki. Jego ciepłe pocałunki schodziły coraz niżej by zatrzymać się na moim podbrzuszu. Spojrzał na mnie z tym płomieniem w oczach jakby chciał dać mi jeszcze moment na wycofanie. Jednak tak cholernie Go pragnęłam, że nie poczułam ani razu zawachania czy dobrze robię. Widząc po mojej twarzy, że oczekuje więcej, nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego, ostrożnie zsunął z moich ud biała, koronkowa bieliznę. Kiedy poczułam jak jego delikatne wargi składają ostrożne pocałunki na najczulszym miejscu, moje ciało wygięło się w łuk. Zataczał swoim językiem kółka na wrażliwym punkcie. Jakby nigdy nie zapomniał jak obsługiwać się moim ciałem. Poczułam jak język zanurza się w mojej dziurce by po chwili zassać powietrze, spijając ze mnie moje soki. Nie wiem ile czasu jego usta piescily mnie między moimi nogami... Odpłynęłam kiedy moje ciało zalała fala gorąca, zaciskając się w środku na jego zwinnym języku. Poczułam jak odrywa się od mojego krocza tylko po to by wsunąć we mnie swój palec.
- Tak cholernie dobrze smakujesz Kochanie - wyznał swoim zachrypniętym głosem - Tęskniłem za tym - mowiac to dołączył do rozkoszy jaką mi dawał w tym momencie jeszcze jeden palec
Z początku jego ruchy były wolne. Jakby na nowo badał mnie tam w środku. Czułam jak obserwuje każda moją reakcję której nie potrafiłam ukryć. Moje ciało żyło teraz własnym życiem. Mózg się wyłączył poddając się Niebieskookiemu w całości. Jedynie co jakiś czas było słychać moje stłumione jęki wydobywające się z ust. Kiedy wyciągnął ze mnie swoje sprawne palce poczułam chwilową pustkę, która zastąpił swoim sterczącym penisem. Zanurzył we mnie sam czubek i wykonując okrążne ruchy bym mogła przyzwyczaić się do jego wielkości, wkładał go głębiej. Kiedy poczułam, że jest we mnie już cały z moich ust znowu wydobył się cichy jęk. Jego ruchy były powolne, ostrożne. Jakby delektował się tą chwilą.
- Gasparo - wychrypialam ledwo - Mocniej - zażądałam
Poczułam jak jego palce stanowczo chwytają i wbijają się w moją skórę na biodrach. Plynnymi ruchami wbijał się we mnie by znowu się lekko wysunąć. W tym momencie puściły nas już wszelkie hamulce. Dzikość jaka się zrodziła między nami była nie do zatrzymania. Nasze jęki można było usłyszeć z odległości kilometra. Nareszcie znowu czułam się spełniona i szczęśliwa w moim życiu.
Czułam jak poraz kolejny moje ciało ogarnia fala orgazmu, a moje ścianki zaciskają się na jego kutasie. Wszystkie moje mieście momentalnie się napięły by za chwilę opaść pod nim jak szmaciana lalka. Gasparo nie przestawał swoich ruchów. Sprawnie przewrócił mnie na brzuch. Wkładając swoją jedną rękę pod brzuch, uniósł do góry mój tyłek by dalej mnie pieprzyć. Jego druga dłoń powędrowała do mojego krocza, gdzie kciukiem pieścił mój guziczek. Mimo, że byłam już cholernie wyczerpana tymi doznaniami jakie mi serwował Niebieskooki, poczułam jak znowu zaciskam się na Jego penisie. Tym razem doszedł razem ze mną. Zalewając mnie w środku, opadł na moje plecy. Nasze oddechy były urywane, ciężkie. Potrzebowaliśmy dłuższej chwili by opanować siebie nawzajem z tej ekstazy w jakiej się teraz znajdowaliśmy.
Niebieskooki zsunął się ze mnie i opadł zaraz obok na plecy. Nic nie mówiąc przyciągnął mnie ku sobie, zamykając w swoich ramionach. Teraz moja głowa spoczywała na jego klatce, a jedynym dźwiękiem jaki nas otaczał były nasze mocno bijące serca.
- Kocham Cię Aleksandra. - wyznał Brunet gładząc mnie palcami po czubku głowy
- Ja Ciebie też kocham Gasparo. Nie wiem jak mogłam tak długo żyć bez Ciebie
Taka była prawda. Mimo, że starałam się nauczyć żyć bez Niego... Nie było dnia bym moje myśli samoistnie nie przekierowywały się na Jego osobę. Mieszkając w Czechach, każdego dnia cholernie za nim tęskniłam. Kochałam go, kocham i już zawsze będę kochać. Nie mam wątpliwości. Jesteśmy niczym dwie połówki pasujące jedynie do siebie. Mimo, że wiele razy każdo z nas cos spieprzyło w naszym związku... Jestem pewna, że nasze potknięcia tylko jeszcze bardziej umocnio naszą miłość.
- Obiecaj mi Aniele, że już zawsze będziemy razem. Pokonamy każda przeszkodę jaka napotoczy się na naszej drodze. - odezwał się Niebieskooki przerywając tą ciszę między nami
- Nigdy z nas już nie zrezygnuję. Obiecuję Gasparo, że zrobię wszystko byśmy już zawsze byli tak szczęśliwi jak teraz .
Nie kłamałam. Dla tej miłości jestem wstanie wskoczyć w ogień bo wiem, że Gasparo jest warty każdego poświęcenia. Oddał mi siebie całego. Zawierzył swoje życie. Chce bym dzieliła z nim nie tylko życie rodzinne, ale i również jego interesy. A przecież kiedyś one były dla Niego najważniejsze. Dlatego tak samo jak On mi zaufał tak i ja Jemu zaufałam na nowo. Wiem, że razem możemy wszystko.
- Więc jutro Kochanie umawiamy firmę projektująca wnętrza i ogrody? - zaproponował mój Brunet
- Jeśli jutro mam się z kimś spotkać to musimy się zbierać. Muszę się wyspać by jako Twoja przyszła żona wyglądać olśniewająco i nie przynieść Ci wstydu - oznajmiłam wstając z zimnej posadzki pokrytej tylko kocem
- Dla mnie nawet w rozciągniętym dresie wyglądasz olśniewająco - uśmiechnął się szeroko ukazując przy tym te swoje urocze dołeczki
- Lizus - podkręciłam głową z rozbawieniem i nasunęłam na swoje gołe nogi spodnie dresowe o których przed chwilą mówił Niebieskooki
- A może jednak zostaniemy, a z projektantem umówimy się na kolejny dzień? - zapytał z żarem w swoich niebieskich oczach
Oczywiście, że teraz Brunet nie wypuścił by mnie już ze swoich rąk. Nic się nie zmienił. Dalej kosztowałby mnie przy każdej najbliższej okazji.
- Przypominam Ci tylko, że jutro rano jedziesz z Kacprem na szczepienie - powiedziała mu uśmiechając się pod nosem
- Ty to wiesz jak zgasić w człowieku iskierkę nadzieji na drugą porcję Twojej słodyczy - odparł udając obrażonego zaczął zbierać porozrzucane swoje ciuchy by je na siebie zaraz założyć
- Możliwe, że jeszcze w naszej sypialni dostaniesz nieco tej słodyczy - obiecując ruszyłam powoli w stronę naszego auta zaparkowanego na podjeździe posesji.
Wiem, że nie jesteśmy typową para. Każdo z nas jest na swój własny sposób popieprzony... Jednak każda część Jego sprawia, że jestem tak naprawdę szczęśliwa.
CZYTASZ
GASPARO #2 - Seria Connected
Random~ Była moja jasną latarnia w czasie sztormu. Dawała mi namiastkę poczucia szczęścia. Przy Niej mogłem pozwolić sobie na luksus jakim są uczucia. Chciałem juz do końca życia, każdego jebanego poranka budzić się obok Niej. Wierzyłem, że już zawsze będ...