Rozdział 10.

4.8K 162 46
                                    

"Teraz już wiem, że większość z nas... że jesteśmy jedynie widzami życia. Jego prawdziwymi architektami są ci, którzy przygarnęli szepczące do ucha demony, którzy z nimi śpią i z nimi się budzą, i to oni tworzą znany nam świat."

Jean Pendziwol,
"Córki latarnika"

~~~

P

ov. Gadparo

Siedziałem w salonie trzymając w swojej dłoni papiery z widokiem badań na moje ojcostwo... Czułem się jak największy chuj... Kurwa!!!

Nie tak to sobie wszystko zaplanowałem. Miałem przywieźć Aleks i Kacpra do naszego domu... Przypiąłem ją kajdankami do łóżka tylko po to by nie mogła już uciec przed konfrontacją ze mną... Mieliśmy do cholery po prostu porozmawiać i wyjaśnić wszystko między nami... Chciałem prosić ją o szansę dla nas. A teraz... Kurwa jak ja ją potraktowałem! Jestem najgorszym potworem jaki chodzi po tej ziemi!!! Ona mnie znienawidz za to, że ją zgwałciłem...

Kurwa!!!!!

Nie powinienem reagować emocjami i wyjść z sypialni kiedy mnie okłamała, że Kacper nie jest moim synem... A posunąłem się do najgorszego co można zrobić kobiecie która się kocha... Nie wybaczy mi tego nigdy.

Nienawidzę kurwa siebie!!!

Poczułem jak jedna samotna łza spływa mi po policzku co momentalnie starłem by nikt z obecnych osób nie zauważył mojej słabości...

- Szefie... - odezwał się zaniepokojony Michał - Twój syn pyta kiedy będzie mógł iść do swojej matki.

I co ja mam mu teraz kurwa powiedzieć? "Twoja mamusia leży teraz i płacze przez to jakim potworem jest Twój ojciec"... Kurwa wolałbym strzelić sobie kurwa w łeb niż spojrzeć teraz jej w twarz...

- Przyprowadź tą kobietę z Czech. Chłopiec ją zna... Niech się nim zajmie... - zrobiłem pauzę w swojej wypowiedzi nie wiedząc co teraz mam kurwa zrobić... Pierwszy raz do cholery nie potrafiłem niczego sensownego zaplanować - Wezwij lekarza ginekologa do Aleks. Tylko niech to będzie jakaś kobieta - wydałem rozkaz

- Wszystko dobrze szefie?  dolega Twojej kobiecie? - spytał widząc mój stan i smutek na twarzy

Kurwa... Nikt nie powinien teraz się mną martwić... To moja Aleks zasługuje na współczucie... Brutalnie ją wykorzystałem... Potraktowałem jak nic nie znaczącego śmiecia. Co ze mnie za mężczyzna jeśli pozwoliłem sobie na coś takiego....

Wstałem na nogi i podszedłem do obszklonej ściany. Spoglądałem przed siebie. Zacisnąłem swoje dłonie w pięści, a usta w wąską linię. Nie potrafiłem tego wypowiedzieć na głos... Przyznać się do tak bestialskiego zachowania względem Aleks... Jakby ktoś mnie ściskał za szyję bym nie ujawnił jakim jestem bydlakiem...

- Zgwałciłem ją kurwa... - powiedziałem cicho bardziej do siebie niż do Michała po czym mu opowiedziałem o zaistniałej sytuacji...

Nie tłumaczyłem swojego zachowania... Nie wybielaniem siebie...

- Gasparo... Jesteś moim przyjacielem... - zrobił pauzę wypuszczając głośno powietrze - Ale Ona Ci tego nie wybaczy.

- Załatw wszystko z lekarzem... Podajcie jej coś na uspokojenie i przeciwbólowego... I niech przyjdzie ktoś obejrzeć jej ciało. Nie muszę chyba mówić, że mają to być kobiety... I przywieź ta z Chech. Ja idę do swojego biura. Nikt ma mi nie przeszkadzać

GASPARO #2 - Seria ConnectedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz