Rozdział 18

70 3 2
                                    

Staliśmy tam we trójkę naprzeciw Mikołaja, który mierzył nas wzrokiem. Czułam się pewniej mając świadomość, że mam za sobą Patryka i Nikodema. Przy nich nie musiałam się niczego bać.

- Dobra zluzujcie. Nic się nie dzieje przecież

- Jak chcesz może się zadziać- zaczął startować blondyn.

- Nic się nie będzie działo- powiedziałam poważnie,  a potem się uśmiechnęłam- To koniec

Ruszyłam nie patrząc za siebie. Nie wiem skąd się wziął u mnie ten przejaw odwagi,  ale podobało mi się to.  Niesamowite uczucie, że ja coś kontroluje i mam nad tym władze. Czułam za sobą obecność moich towarzyszy. Po chwili pojawili się po moich bokach i zarzucili mi ręce na ramiona ze śmiechem. Uśmiech wpłynął też na moją twarz.

- To mu pokazaliśmy- blondyn był wyjątkowo dumny z siebie

- Już więcej nie podskoczy- zaśmiałam się.

- Komuś się spodobało- zauważył Patryk puszczając mi oczko i śmiejąc się, co skutkowało naszym wybuchem śmiechu.

- To co teraz buzi?- ten głupek naprawdę potrafi zwalić z nóg. Razem z szatynem spojrzeliśmy na niego z szokiem. On jest naprawdę niemożliwy.

- Chyba ci się w główce poprzewracało kochany

- Nie... On jest po prostu pierdolnięty- tym razem tylko nasza dwójka się roześmiała, a ten patrzył na nas tylko obrażony.

- Ja wam pokażę wy...

- A co tu tak wesoło?- mimo że szła przed nami byliśmy tak zajęci sobą, że jej nie zauważyliśmy.- I dlaczego jesteście mokrzy? Zresztą nieważne. Wychodzimy dzisiaj wieczorem?

- Gdzie? - zapytaliśmy we trójkę równocześnie, przez co znowu zaczęliśmy się chichotać.

- Nie wiem co bierzecie, ale bierzcie po pół  bo za mocno was bierze- ze śmiechu musiałam, aż podtrzymać się chłopaków, bo dopadła mnie taka głupawka, że nie mogłam przestać się śmiać. - Japierdole. Plan jest taki by ogarnąć wódkę i kieliszki, i pójść na ten pomost co ostatnio nocowaliśmy, aby się napić.

- Jak ogarniesz wódkę?  Ta baba ze sklepu nam nie sprzeda.- Patryk był chyba nie za bardzo za tym pomysłem.

- Ty... A może Bartek by załatwił. Przecież nie raz nam kupował.

- O widzisz jest rozwiązanie- Patrycja próbowała dalej namówić brata. Ja w sumie miałam mieszane uczucie co do tego. Z jednej strony, fajnie pobawimy się trochę, w końcu mamy wakacje, a z drugiej wolałabym trochę inaczej spędzić ten czas.- A kieliszki można kupić plastikowe.

- Dobra. Nikodem idziesz ze mną namówić Bartka. Wy chcecie się gdzieś przejść czy wracacie?

- Wracamy- w drodze powrotnej gadaliśmy i dalej się śmialiśmy z byle czego. Chłopcy poszli gadać z wujkiem, a my poszłyśmy do domku. Sprawdziłam wszystkie  aplikacje na telefonie i pogadałam trochę o jakiś głupotach z Patrycją.

Chłopcy jakoś namówili Bartka by kupił im alkohol po kryjomu i przy okazji wziął plastikowe kieliszki. Ja z Partycją w tym czasie zebrałyśmy nasze bluzy do jej torebki, zostawiając chłopaków obok, aby przykryć nimi wódkę. Potem poszłyśmy przekazać wujkowi i cioci, że idziemy z chłopakami się przejść trochę dalej i może tak być, że wrócimy późno albo wcale i aby się nie martwili, i dzwonili do Patrycji bo tylko ona bierze telefon. Poszło z nimi dość łatwo, więc po tym wróciłyśmy do domku trochę się ogarnąć. W tym czasie chłopaki weszli z wujkiem, który wyciągnął z torby z zakupami dwie litrowe butelki wódki. Patrycja szybko je wzięła i położyła w torbie, natychmiast przykrywając bluzami chłopaków. Wujek się tylko chichrał pod  nosem z naszego ukrywania.
W torbie zostały tylko już chipsy, kilka dużych  butelek z napojami i paczka kubeczków papierowych, a pod nimi kieliszki.

Przybrany kuzynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz