Rozdział 9

76 5 0
                                    

- No i ta blondynka jak się rusza - zachwycał się Niko jakąś dziewczyną, która tańczyła z koleżanką. Niziutka blondynka w krótkich spodenkach i jej nie wiele wyższa koleżanka kręciły tyłkami i chyba upatrzyły sobie naszych chłopaków, bo co chwilę zerkały w naszą stronę. Patrycja kończyła swoje drugie piwo i zaczynała ciągnąć mnie do tańca. I jakbyśmy były same to okej, ale byłyśmy z chłopakami i trochę się wstydziłam. Nie będę kręcić tyłkiem kiedy oni będą się na mnie patrzeć. Chociaż czemu mieliby się na mnie patrzeć? Jest tu dużo ładniejszych i zgrabniejszych dziewczyn.

Zerknęłam na Patryka. Stał oparty o ogrodzenie i pił drugie piwo. Czarne jeansy, biała bluzka  z podwiniętymi do łokci rękawami opinającymi jego ramiona. Co chwilę podnosił puszkę do ust, a ja obserwowałam jak jego jabłko Adama porusza się kiedy połyka alkohol.

- Natala chodźźźź- lekko wstawiona Patrycja pociągnęła mnie za rękę. Nie chciałam się kłócić więc wstałam i poszłam z nią w tłum tańczących. Zaczęła od razu tańczyć i wypinać przy tym jak najbardziej tyłek. Rozglądnęłam się i zagryzłam wargę. Zaczęłam delikatnie poruszać się, aby nie odstawać tak od reszty. Patrycja westchnęła i złapała mnie w taliii przyciągnęła do siebie. Akurat z któregoś głośnika poleciała fajna piosenka i zaczęłam naśladować jej ruchy. Po chwili wywijałyśmy obydwie kręcąc biodrami i tańcząc blisko siebie. Nie wiem ile tak przetańczyłyśmy, ale  na pewno sporo czasu. Nie czułam już tego skrępowania co wcześniej i po prostu zaczęłam się dobrze bawić. Nagle dostałam takiego uczucia, jakby ktoś się na mnie patrzył, tak intensywnie. Zerknęłam w stronę szatyna. Stał dalej w tym samym miejscu, ale tym razem piwo wylądowało w lewej dłoni, a prawą miał podniesioną do twarzy i widziałam jak trzyma kciuka na wardze. Przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku godzin kiedy tu szliśmy i zadałam mu  mega dziwne pytanie nawet nie myśląc. Zapytałam się czy chciałby mnie, ale nie odpowiedział. Nie wiem czy nie zrozumiał czy może po prostu uznał to za głupie paplanie. Sama nie wiem o co mi chodziło. Czy o to, że chce mnie pocałować czy coś więcej.

- Miki do nas idzie- powiedziała mi do ucha brunetka. A ja mimo to dalej patrzyłam na Patryka, który puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się, na co odpowiedział tym samym. Odsunął się od ogrodzenia i zaczął iść w naszą stronę, ale się zatrzymał, a na jego twarzy nie było już tego uśmieszku tylko zacisnął usta i zmienił kierunek. Nie wiedziałam o co chodzi, dopóki nie poczułam jak Patrycja mnie puszcza, a inne dłonie, większe obejmują mnie. I w tym momencie mój dobry humor uleciał.

- Ładnie tańczysz skarbie - szepnął mi na ucho dotykając go ustami. I to nie było to samo co w wcześniej z szatynem. Mimo że tamto było niespodziewane i kompletnie przypadkowe, było też przyjemne, a teraz jak on to zrobił to nic takiego nie poczułam. Tańczyłam dalej, ale trochę przystopowałam. W pewnym momencie obrócił mnie gwałtownie tak, że moją twarz była na wysokości jego torsu. Złapał mój podbródek kciukiem i palcem wskazującym, podniósł go. Nie patrzyłam mu w oczy bo noo... zmroziło mnie. Wiedziałam do czego się przymierza i nie chciałam tego. Bardzo tego nie chciałam. Kombinowałam co by tu zrobić, bo jego twarz była coraz bliżej.

- Odbijamy - ktoś odepchnął Mikołaja i zaczął mną kręcić. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to Nikodem. Odetchnęłam, ale też się trochę zasmuciłam, bo miałam nadzieję, że to Patryk. Nie patrzyłam za Mikołajem w przeciwieństwie do  Nikodema, który, jak jeden z bliźniaków się oddalił, nachylił się do mnie i powiedział :

- Chyba nie przeszkodziłem co?

- Własnie wszedłeś w odpowiednim momencie. Dzięki

- Nie ma za co młoda. Idziemy pić czy wolisz jeszcze potańczyć?

- Możemy  pić - wyszliśmy z tłumu i skierowaliśmy się do naszego miejsca, gdzie siedziała pijana Patrycja z pijanym Danielem i się całowali... Bardzo namiętnie. Nikodem stanął koło nich by sięgnąć po puszki i niby przypadkiem  popchnął ich, tak że wywalili się na trawe i chyba usnęli, bo tylko klatki piersiowe im się ruszały. Blondyn westchnął i podał mi moje piwo. Wzięłam bez słowa od niego puszkę i otworzyłam ją. Chwilę staliśmy w ciszy, ale w końcu zaczęło brakować mi pewnego osobnika. Zaczęłam rozglądać się, poszukując wzrokiem pewnego siedemnastolatka.

Przybrany kuzynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz