11.

17 4 0
                                    

- Aaaaaaa! Jesteście! - Basia podbiegła do mnie gdy wysiadałam z pociągu.
- Już już, bo mnie udusisz - zaśmiałam się
- Wiesz jak tęskniłam? - powiedziała z powagą
- A ty wiesz, że też możesz przyjechać? - udałam groźna minę.

Droga do domu nie była długa, ale zdecydowanie było wygodniej pojechać autem niż iść na nogach. Przed domem czekał na nas chłopak Basi - Filip, ogólnie nie przepadałam za nim, ale nie musiałam w końcu to nie mój chłopak i to nie ja z nim jestem. Dopóki dobrze traktuje moja przyjaciółkę ja jestem spokojna. Zjedliśmy obiad, Maks bawił się na dywanie, Filip poszedł z kolegami na piwo a my we dwie usiadłyśmy przy stole w kuchni.

- No to opowiadaj co u Ciebie - Basia rozpoczęła rozmowę
- Nic więcej niż to co Ci napisałam się nie wydarzyło - odpowiedziałam a przyjaciółka położyła dwie filiżanki herbaty na stole
- Słuchaj nie będę cię pouczać bo jesteś dorosła, ale chciałabym żebyś się jeszcze raz zastanowiła czy to dobre rozwiązanie. - złapała mnie delikatnie za rękę
- Tyle ludzi wynajmuje razem mieszkania i są współlokatorami, nic wielkiego przecież - wzruszyłam ramionami
- Anka! Ja Cię nie poznaję. Przecież ty byś tak nie postąpiła.
- Owszem, kiedyś nie ale teraz mam dziecko i myślę tylko o tym, żeby dobrze go wychować i dać mu wszystko co najlepsze. Dbam o niego w ten sposób. - westchnęłam- Mówią, że ludzie się nie zmieniają ale to gówno prawda. - dodałam i podeszłam do zlewu
- A może, w głębi serca ludzie tacy są? I jakieś wydarzenie uaktywnia ich drugą twarz, tą która my uważamy za nową?
- A ty się zawsze tak musisz mądrzyć?- spytałam piorunując ją wzrokiem.
- zmywaj zmywaj. Zresztą nie zapominaj,ze jestem starsza o 5 lat- zaśmiała się- ktoś do Ciebie napisał- dodała po chwili.
- Sprawdzisz ? - pokazałam, że mam mokre ręce.
-Jasne. - wzięła telefon - A przepraszam kim jest nieznajomy?? - zwróciła się do mnie
- Emm, taki koleś - wzruszyłam ramionami
- Koleś? - dopytywała przyjaciółka
- No odezwał się do mnie na tej starej apce co ją założyłyśmy kiedyś i jakoś nawet ok się pisze. - odłożyłam talerz na suszarkę
- No nie jestem głupia, widzę. - nadal gapiła się w mój telefon - zajrzę do małego- i wyszła z kuchni wróciła po chwili siadając na krześle z małym na rękach. - Tu jest twoja mamusia zobacz.

I od razu zapomniałyśmy o czym przed chwilą toczyła się rozmowa.
- położę go na drzemkę popołudniową - wzięłam synka na ręce i poszłam do pokoju. Nawet nie wiem kiedy ale zasnęłam razem z nim . W tym samym czasie zadzwonił mój telefon, zwykle nie miałyśmy przed sobą tajemnic więc nic dziwnego, że Basia odebrała.

- Tak słucham?
- Dojechałaś?
- Ania śpi, przekazać coś?
- Ach nie nie. Przepraszam. Chciałem się tylko upewnić czy dojechała bezpiecznie.
- Oczywiście. A kim jesteś?
- Jestem jej kolegą. Kacper miło mi
- Dobrze panie Kacprze przekaże, że dzwoniłeś. Do widzenia.

Obudziłam się przed 17 w salonie siedziała Basia z chłopakiem , oglądali coś w telewizji. Byli przytuleni i widać było, że się kochają ale no miał coś w sobie, co nie dawało mi spokoju.

- O wstałaś- odezwał się Filip
- Tak, nawet nie wiem kiedy zasnęłam. - uśmiechnęłam się - co oglądacie?
- Kim jest Kacper??? - w końcu odezwała się przyjaciółka
- Kacper? To sąsiad. Skąd o nim wiesz? - zdziwiłam się
- No na pewno nie od ciebie! - gwałtownie wstała z kanapy
- O co się wściekasz? Naprawdę to mój sąsiad, pomógł mi kilka razy i to tyle. Nic co byłoby warte wzmianki o nim. Odpuść. - usiadłam na kanapie
- Dzwonił do ciebie. Pytał czy dojechałaś. Chyba powinnas oddzwonić.
- Nie zamierzam. Napisze mu i tyle.
- Jak uważasz, idę zrobić kolację
- Pomogę ci - chciałam iść z nią ale posadziła mnie pewnym siebie ruchem na kanapie
- Nie trzeba pogadajcie sobie
- Ale o czym? - oby dwoje odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.

Matczyne serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz