-Ładny ten pokój.
Zauważył Jaskier wchodząc w głąb ich cichego zakątka.
-I jedna balija. Pozwolisz, że umyję się pierwszy? Ty lubisz się wyleżeć we wrzątku, a ja to bym wolał zmyć z siebie ten smród.
Ciągnął dalej Julian. Geralt przytaknął mu tylko i usiadł na krześle, aby wypolerować miecze.
Kot zalał sobie kilka wiader wody, którą podgrzewał za pomocą igni towarzysz.
Kiedy zmywał z siebie brud i nieprzyjemny zapach starszy ściągnął zbroje i uzupełniał eliksiry.
Co jakiś czas zdarzało mu się zerkać po kryjomu na wiedźmina. Chłopak miał tak mało blizn. Wyglądał na niewinnego nawet z tymi skazami.
Białowłosy zwrócił uwagę na to w jaki sposób porusza się przy przemywaniu się szmatą. Wyglądał jak dzieło sztuki.Jaskier zdawał sobie sprawę, że jest obserwowany. Dawało mu pewną satysfakcję, ale kiedy uznał że może wychodzić to trochę się zawstydził. Nie chciał wstawać i okazywać się starszemu w pełnej krasie. Pojawiła się w jego głowie myśl, że to takie niestosowne.
Odchrząknął, żeby trochę ocucić obserwatora. Udało się, bo ten wrócił do swoich czynności.
Julek ominął się w pasie ręcznikiem i podszedł do Geralta.-Twoja kolej. Ściągaj wdzianko. Ja sobie teraz popatrzę.
Tym tekstem chciał się zemścić i go też wprawić w zakłopotanie, ale ten tylko spojrzał tylko na niego jakby nic takiego nie miało miejsca.
-Muszę to dokończyć i pochować. Wymień wodę i nalej jej więcej.
-Może jeszcze piany pan sobie zażyczy?
Zapytał sarkastycznie.
-Olejki wystarczą.
Ten odpowiedział w tym samym tonie.
Kot oczywiście wykonał polecenie aka prośbę. Nie miał z tym problemu. Lubił szykować kąpiel kompanowi. Potem zawsze siadał na taborecie i mył mu włosy. Czasami nawet pozwalał sobie go masować po barkach.Tak musiało być i tym razem. Geralt zrzucił z siebie ubrania i bez krępacji zajął swoje miejsce w gorącej wodzie. Uwielbiał ten moment, kiedy mięśnie się spinały i rozluźniały.
Mruknął z zadowolenia. Wciągnął nosem aromat olejków i do pełni szczęścia brakowało mu tylko jednego.
Tych sprawnych dłoni zajmujących się jegi włosami i skórą głosy.
Młodszy ubrany już w spodnie i koszulę wziął taborecik i też zajął swoje miejsce przy jego głowie.-Uwielbiam cie takiego.
Wymsknęło się kotowi.
-Hm?
Wilk otworzył jedno oko.
-Nooo… takiego zrelaksowanego, uśmiechniętego, szczęśliwego, błogiego…
-Hm.
-Haha nawet twoje "Hm" brzmi jeszcze przyjemniej.
Jaskier wcierał w jego włosy płyn o zapachu wina. Potem nalał sobie na palce jeden z olejków i zaczął gładzić twardy kark białowłosego, aby potem zjechać rękami na barki, obojczyki… raz zjechał do klatki piersiowej.
To było tak przyjemne, że Geralt mruknął zadowolony i odchylił głowę do tyłu.
Ich policzki prawie się stykały.
Julian dziękował Melitele za brak możliwości rumienienia się, bo z pewnością teraz byłby bardziej czerwony niż zbroje wojsk Radowida.-Mógłbym tak już zostać.
Powiedział nagle wilk.
-Będziesz inaczej śpiewał, kiedy woda wystygnie.
Kot wstał, bo wiedział że tak tylko zatrzymywał starszego dłużej, a jakby nie patrzeć obaj od dłuższego czasu nie jedli.
Jaskier wytarł dłonie w swój ręcznik i zaczął ubierać buty.
Kiedy starszy zdecydował się wyjść z wody młodszy wstał z suchym ręcznikiem, który ładnie rozłożył z zamiarem okrycia mężczyzny.
Ten jakby nie zrozumiał aluzji, albo właśnie zrozumiał więc po prostu zabrał od niego materiał i sam się nim okrył.
CZYTASZ
Bardziej Dziki [Geralt x Jaskier]
FanfictionGeralt dostaje kolejne nietypowe zlecenie na potwora, równie nietypowego... Szybki romans❤ *** spojlery z gierki