7

562 31 9
                                    

Sołtys siedział sobie na murku popalając fajkę, kiedy to białowłosy stanął przed nim. 

-O Geralt. Już myślałech, że i na ciebie ta bestia była mocna. Gdzie trofeum? 

-Niema żadnego trofeum. Ani bestii. Problemu też nie. Las jest już bezpieczny. 

-Ale.. Ale jak to?! 

-Eh. Do delikatna sprawa. Muszę ją wpierw omówić ze swoim cechem. Nie wezmę zapłaty za to zlecenie. Bywajcie sołtysie. 

-Bywajcie wiedźminie. 

Wilk wrócił do miejsca, gdzie zostawił Jaskra z Płotką. Już z daleka zauważył, że młodszy głaska zwierze uśmiechając się jak leprechaun do złota. 

Podszedł tak by nie zwrócić na sobie uwagi, ale ten również posiadał wyostrzone zmysły. Odskoczył jak poparzony od konia. 

-Nie dotykałem jej. 

Zapierał się Julian. 
Geralt przewrócił oczami i usiadł na siodło. 

-Idziemy. 

Zarządził i ruszyli dalej na szlak. 

✧・゚: *✧・゚:*

Po kilku długich godzinach wędrówki Jaskier zaczął narzekać, że bolą go nogi od chodzenia bez przerwy w intensywnym tempie. 

-W zasadzie to gdzie idziemy, że sie tak śpieszymy? Zawsze jesteś taki małomówny? A skąd masz plotkę? Zrobimy w końcu postój? Proszę. 

-Jaskier. Zamknij sie. 

-Dobrze, dobrze. Już nic nie mówię… aleee kiedy w końcu dojdziemy? Nogi mi w dupę wchodzą. 

-Coś ty sie tak rozgadał? 

-W końcu mam z kim pogadać. Szczury to nie to samo co drugi człowiek. Chociaż mówisz prawie tyle co one. O to tutaj? 

Geralt zatrzymał konia na co młodszy walnął się na trawie, aby jego zmęczenie trochę odpuściło. 

-Wstawaj. Zaczniemy od podstaw. 

-Już?!

Widząc surowy wzrok białowłosego wstał z ziemi, otrzepał się i czekał na pierwsze polecenia.

-Znaki. Aard. Palce układasz w ten sposób. Przy użyciu tego znaku znaczną rolę odgrywa jednak całe ciało. Masz pchnąć tę energię. 

Jaskier wykonał ruch, ale nic się nie stało.

-Zaprezentujesz najpierw zanim zacznę robić z siebie pierdołę? 

-Na to już za późno. Patrz.

Starszy wiekiem jak i doświadczeniem wiedźmin dokonał tego z łatwością po czym wskazał julianowi, że teraz jego kolej.
Kot powtórzył czynność bez skutku.
Geralt podszedł do niego i sam ustawił dłoń, a później ulokował się za nim. Przyległ do jego pleców i schwytał w silny uścisk jego dłoń.
Młodszy poczuł się dziwnie. Jakby słońce zaczęło mocniej grzać. Po jego ciele przeszedł dreszczyk.

-Skup się.

Powiedział oschle stojący z tyłu i zaczął kierować jego ruchami.
Po drugim razie powtórzenia gestów w końcu się udało. Na twarzy kota pojawił się urokliwy uśmiech. Teraz to sam Geralt poczuł dziwny ucisk w brzuchu. 

-Teraz sam. 

Młodszy poczuł dziwny chłód, kiedy wyższy odsunął się od niego, ale to nie miało wpływu na jego samozadowolenie. Wziął głęboki oddech i podjął się tego zadania ponownie. 
Nie udało się. Ani teraz, ani żadnym razem gdy robił to sam. 


Bardziej Dziki [Geralt x Jaskier]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz