Wiedźmini byli już coraz bliżej Kaer Morhen. Temperatura z dnia na dzień malała coraz szybciej.
-Zanosi się na iście mroźną zimę.
Przerwał ciszę Jaskier.
-Mhm. Do warowni powinniśmy zdążyć przed pierwszym śniegiem.
-Jak myślisz…Twoi pobrateńcy mnie polubią?
-Nie licz na ciepłe przywitanie.
-No tak…mój rynsztunek dużo zdradza.
-I nie znają cie, ale nie będziesz jedyny obcy. Na czas zimy inni zappraszają jakieś czarodziejki i wiedźminów innych cechów, którzy tez potrzebują odpoczynku na czas zimy.
-Jesteście bardzo gościnni.
-Charakterni. I nie wszyscy. Niektórzy mają ścisk rzyci, że po zamku plątają się obcy. Zwłaszcza starsi.
-Mhm… Wioska. Zatrzymamy się w karczmie? Nie widzi mi się znowu spać w tym zimnie.
-Hm.
Zajechali końmi pod wcześniej wspomniany punkt.
Nie było tłoczno.
Zajęli miejsce przy oknie i czekali na obsługę.-Co podać?
Zapytał chłopiec, który ewidentnie dorabiał jako kelner.
-Dwa piwa i obiady.
Powiedział Wilk.
-Chcielibyśmy wynająć jeszcze pokój.
-Dobrze. Co do pokoju, to trzeba z karczmarzem.
Julian kiwnął do młodzika głową i udał się do starszego mężczyzny, który był zajęty.
-Przepraszam…
Olał go.
-Gulier nie rozmawia z wiedźminami, ani z ich towarzyszami.
Odezwała się blond włosa kobieta z lutnią.
-Nie obsłuży dwóch zmarzniętych mordercy potworów?
-Dwóch?
-Też jestem Wiedźminem. Julian, ale wołają mi Jaskier.
-Przepraszam, ale poza oczami to bym nie pomyślała. Nie masz medalionu i.. Masz taki melodyjny głos i wypowiadasz się inaczej.
-Em. Jestem troche inny. Przepraszam jak panienka jak?
-Priscilla. Wiesz… mogę wam załatwić ten nocleg.
-Naprawdę? Byłoby miło. Rozumiem, że nie za darmo.
-Zaśpiewasz ze mną. Mam jedną pieśń, której brakuje męskiego głosu.
-No okej, ale nigdy nie śpiewałem.
-To nic. Czuje, że wyjdzie fenomenalnie.
-To pozwolisz jeszcze tylko, że coś zjem. Nie jadłem dwa tygodnie.
-Oczywiście.
Kot wrócił do swojego umiłowanego towarzysza, który wydawał się nie mieć humoru bardziej niż zwykle.
-Wszystko okej Geralt?
Zapytał zdziwiony.
-Hm.
Mruknął jak obrażony. Ale za chwilę dodał…
-Czego chciała?
-Trubadurka? Zagadała, bo karczmarz nie chciał nas obsłużyć. Zaoferowała pomoc z noclegiem.
-Co chce w zamian?
-... Mam wrażenie czy wstałeś dziś lewą nogą?
-Odpowiadaj.
-Jesteś zazdrosny?
-Jaskieer…
Ton wilka był mocno poirytowany.
-Jesteś rozczulający i zarazem przerażający, kiedy jesteś zazdrosny. Miło widzieć, że wiele dla ciebie znacze i…
-Należysz do mnie.
-I należę do Ciebie. Ona chce tylko, żebym z nią zaśpiewał jedną piosenkę.
-Hm?
-Geeralt. To artystka. Oni myślą i czują jeszcze inaczej. Chce się spełnić artystycznie, a do tego trzeba jej męskiego głosu nadającego się do śpiewu. Jedna piosenka. Obiecuję, a w zamian… mamy noc w ciepłym pokoju…
Wzrok starszego jasno mówił "Metr od siebie, bo ręce powykręcam obojgu". Jaskra nawet to rozbawiło i gdyby nie obecność wieśniaków już by całował po nosie. Zauważył, że takimi całuskami uspokajał pokurw białowłosego.
CZYTASZ
Bardziej Dziki [Geralt x Jaskier]
FanficGeralt dostaje kolejne nietypowe zlecenie na potwora, równie nietypowego... Szybki romans❤ *** spojlery z gierki