4

623 32 10
                                    

Przeciwnik Geralta był nadludzko zwinny, ale z pewnością mniej silny od niego, bo ciężar miecza zaczynał doskwierać napastnikowi. 
Gdy po raz kolejny skrzyżowali miecze, a ich twarze były raz pierwszy trochę bliżej, białowłosy dostrzegł coś czego się spodziewał, a czego do końca nie był pewien. 
Dlatego też postanowił wykorzystać znak Aard. Nagłe uderzenie magicznej energii odrzuciło napastnika z 4 metry dalej.
Geralt od razu znalazł się nad nim. Przydeptał jego rękę nogą, aby ten nie śmiał sięgać po broń, a on swój miecz przystawił mu do gardła. 
Mimo to leżący zaczął się wiercić jak dzikie zwierzę chwycone w sidła. 
Dlatego Wiedźmin został zmuszony tym razem użyć znaku Axii. Dzięki temu mógł przywołać swojego konia i związać go sznurem. Zabrał jego ostrza i położył niedaleko konia. 

Zajął się też rozpaleniem ogniska, aby trochę rozjaśnić tą ciemność wokół nich. 

Gdy ogień już płonął, a białowłosy przyglądał się sztyletom czar przestał działać na napastniku. 
Ten znowu zaczął się szarpać jakby był bardzo przerażony. 

-No już, już. Uspokój się. Rozwiąże cię jeśli przestaniesz sie szarpać jak krową próbująca wyjść z bagna. 

Po kilku chwilach te słowa doszły do niego. Spojrzał na wpół wściekle i na wpół przerażony na Geralta. Teraz białowłosy idealnie widział złote tęczówki. 
Przyjrzał mu się dokładnie. Był to młody mężczyzna, gdzieś pod trzydziechę (na wygląd) o ciemnobrązowych włosach. Jego sylwetka była dosyć szczupła jak na wiedźmaka, ale z pewnością musiała być umięśniona. Wszystko wskazywało na cech kota… Ale ten cech nie posługuje się taką bronią. No i brak medalionu. 

-Nie będziesz robił problemów? Mogę cie rozwiązać? 

Zapytał Wiedźmin. Chłopak nic nie odpowiedział. Tylko patrzył. Swoim zachowaniem faktycznie przypominał dzikiego. Geralt ostrożnie podszedł do niego, a ten jakby się spiął i zamknął mocno oczy. Wyglądał na przerażonego, ale kiedy poczuł, że nic nie krępuje jego ruchów rzucił się do ucieczki. 

Geralt nie był tym zdziwiony. Uklęknął przy ognisku i oddał się medytacji. 
Wiedział, że jest obserwowany. Nie zamierzał nic z tym robić. Sprawa rozwiąże się sama. 

Tak jak się spodziewał tak się stało. Po godzinie medytacji młodszy ponowił próbę ataku, skacząc na niego z drzewa. 
Białowłosy zareagował błyskawicznie i sprawnie chwycił chłopaka i przycisnął do ziemi. Ten ponownie zaczął wierzgać. 

Bardziej Dziki [Geralt x Jaskier]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz