23

436 28 2
                                    

W końcu zobaczył mury warowni. Uderzył za pomocą Ardem w bramę, aby ktoś ją otworzył. Ręka nie miał siły. 

W końcu zlitowano się nad nimi i podniesiono bramę. 
Geralt zdjął Jaskra z płotki i oddał oba konie pod opiekę mężczyzny, który stał najbliżej. 

Pobiegł z nieprzytomnym od razu do głównego wejścia. 
Otworzył wielkie wrota i wparował ledwo chodząc wszedł do pomieszczenia pełnegi jego pobrateńców. 
Z jednego ze stołów zauważyli ich Lambert i Eskel, którzy zdziwieni od razu zerwali się by podbiec do nich. 

-Co sie… 

Eskel nie dokończył, bo sam biały wilk na chwilę stracił kontaktowanie i osunął się na nogach. 
Ledwo ich złapali. 

-Jad wiwerny

Powiedział idąc głębiej do ciepłego pomieszczenia. 

-Idź z nim do siebie. Zaraz przyjdziemy z laboratorium. 

Powiedział Lambert. 

Tak też zrobili. 
Po kilku chwilach wszyscy znaleźli się w małej celi należącej do Geralta. Było tam jedno łóżko, świeca i okno z kratą. 
Pojawił się również Vesemir. 

-Chłopaki mówią, że to Wiedźmin… A ta rana goi się tylko PRAWIE jak na wiedźminie… trzeba to oczyścić… ten eliksir podam dożylnie. 

Starszy mężczyzna nakłuł skórę Jaskra w miejscu żyły głównej. 
Kiedy tylko płyn umiejscowił się w organizmie kota wygięło. Zaczął krzyczeć i się wiercić. 

-To znaczy, że działa i wypala toksynę. 
Przejdzie mu niedługo. Może mi ktoś teraz wytłumaczyć dlaczego ratuje dupe wiedźminowi cechu kota? 

-To pupilek Geralta. 

Skomentował Lambert na co Geralt popatrzył na niego z mordem w oczach. 
Ten nic sobie z tego nie zrobił. 

-On nie jest Wiedźminem cechu kota. Oni go zmutowali, ale nie przeprowadzili szkoleń, ani nic poza tym. Zamknęli go w klatce pod ziemią, żeby zdziczał… 

-Co to za chore eksperymenty? 

Oburzył się papa Vesemir. 

-Tak jak Geralt prosiłaś rozejrzeliśmy się… 

Zaczął Eskel. 

-I skopaliśmy kilka kocich tyłków haha… Aa ej! Za co?! 

Wtrącił Lambert, za co dostał w brzuch. 

-Nie przerywaj mi. Jeśli chodzi o tworzenie nowych wiedźminów to wszystko jest normalnie. W głównym obozie jak i w tych mniejszych wszystko jest zgodnie z zasadami. 

-Czyli to jest jedyny taki przypadek… Na jaskrze eksperymentowano… Na szlaku natknęliśmy się na dwóch, którzy go szukali. Celem zmutowania go nie był fach… powiedzmy, że zabrakło im wrażeń w łóżku. 

-To niedorzeczne! Mutacje są zbyt ryzykowne i już źle  widziane przez lożę. Oni chcą do wojny doprowadzić?! Tak nie będzie. Eskel idź do stolika starszych. W tej chwili mają rozesłać listy po sprawujących władzę w innych cechach i do loży. 

Vesemir był naprawdę wściekły. Za jego młodości za kombinowanie z genami omal nie najechano na wiedźmińskie szkoły. Bardzo mało brakowało do bitwy. Nie miał zamiaru dopuścić do tego ponownie. 

Bardziej Dziki [Geralt x Jaskier]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz