Taehyung
Nareszcie nadszedł dzień, aby znów spotkać się z Jinem i Jungkookiem. Musiałem tylko wymyślić dobrą wymówkę, aby pojechać na miasto samemu. Chociaż nie byłem już pod opieką Sugi, to jednak chciał wiedzieć co robię i gdzie jestem. Odkąd uznał, że mi zaufa zrobił się bardziej nieznośny. Albo tylko próbowałem sobie tak wmówić. Miałem trzymać emocje na wodzy, a co z tego wyszło? Przez to, że mi zaufał i że się martwił, mi chyba też zaczęło zależeć. Jednak musiałem nadal grać i udawać, że jestem po jego stronie. Ja też nie zamierzam zdradzić swoich. Od razu po śniadaniu udałem się z Sugą na plac treningowy. Standardowo przebiegłem dwa kółka na rozgrzewkę, a potem miał mi pokazać coś nowego.
- Tu na stole znajdują się różne bronie, ale na nietypowy załadunek.
- To znaczy jaki? - może którąś z nich uda mi się upozorować wypadek.
- Na przykład balony z wodą, jedzenie, coś ostrego.
- I tylko mi nie mów, że nigdy nie użyłeś ich do zabawy.
- Nie użyłem. To jest raczej dla osób, które mają wyjątkowego pecha i nie potrafią się niczym posługiwać. A żeby nie zrobić nic sobie, te tutaj mają przyczepione małe poduszeczki... - zaczął mi to objaśniać, a ja zauważyłem pistolet na strzałki usypiające. Oby był załadowany.
- A to co jest? - wziąłem jeden i zacząłem mu się przyglądać. Oczywiście lufa była skierowana na Mina.
- Nie dotykaj...! - "przypadkowo" nacisnąłem spust i dostał idealnie w ramię. - To... Usypiające... Strzylkilr... - boom udało się! Żeby nie zaliczył gleby, to szybko go złapałem.
Jakoś go podniosłem i ułożyłem na moich plecach, a potem poszedłem w stronę jego pokoju, aby go tam zanieść. Ciekawe na ile zasnął. Wszystko szło pięknie, gdy nagle wpadłem na Minhyuka.
- To dość niecodzienny widok. Co mu zrobiłeś?
- A dlaczego od razu miałbym mu coś robić? - spojrzał na mnie przenikliwie. Dobrze, że niedługo już nie będę musiał tego znosić. - No dobra... Przypadkowo dostał strzałką usypiającą.
- No to brawo. Masz go z głowy na jakąś godzinę. - poszedł sobie, śmiejąc się cicho pod nosem. Jego zachowanie zawsze wybija mnie z tropu.
Odłożyłem Sugę na łóżko, a potem poszedłem do garaży po motor. Od razu na niego wsiadłem i pojechałem na miasto okrężnymi drogami, tak na wszelki wypadek. Przy rzece Han byłem po około pół godziny. Zanim wrócę, Yoongi zdąży się obudzić, ale raczej nie będzie chciało mu się mnie szukać. Wjechałem na trawę i się zatrzymałem. Postawiłem motocykl na nóżce, a potem położyłem się na trawie patrząc w niebo. Dużo ludzi postanowiło przejść się na spacer, dlatego raczej nie będzie podejrzane, gdy ktoś usiądzie obok mnie. Poczekałem chwilę i tak jak się spodziewałem, Jinkooki znaleźli się nade mną.
- Wygodnie ci?
- Bardzo. - otworzyłem oczy i kiwnąłem głową, aby usiedli.
- Jak ci idzie? Już dwa miesiące tam jesteś. Mam nadzieję, że za bardzo się nie zchronosiłeś. - zaczął starszy.
- Żartujesz sobie? Zawsze będę z wami.
- Widzisz? Mówiłem, że nas nie zdradzi. - zwrócił się do młodszego.
- Czy ty podejrzewałeś mnie o zdradę? Naprawdę myślisz, że mógłbym wam to zrobić? - no nie powiem, przykro mi się zrobiło.
- To nie tak. Po prostu... No dobra może trochę. Znaczy... Przepraszam. - spuścił głowę.
CZYTASZ
Chill out // ᵀᵃᵉᵍᶤ
FanfictionTaehyung należy do jednego z Seulskich gangów Yoongi należy do jego największych przeciwników Co się stanie, jeśli pewnego dnia młodszy zostanie zwerbowany w szeregi wroga?