🤍 7 🤍

171 7 3
                                    

Taehyung

Kolejny tydzień minął mi na spędzaniu czasu z Minhyukiem młodszym. Jeszcze nigdy nie byłem pod wpływem tak długo. Tym razem obudziliśmy się na tyłach jakiegoś klubu. Nie była to najgorsza z możliwych opcji. Ostatnio był też autobus lub czyjeś mieszkanie. Do tej pory nie wiem jak się tam znaleźliśmy, ale musiało być nieźle. Spróbowałem się podnieść, ale nogi miałem jak z waty. Całe mi zdrętwiały przez sen.

- Minhyuk... - klepnąłem go w ramię, ale żadnej reakcji. - Minhyuk. - znów to samo. - Lee! - tym razem dostał z pięści w brzuch.

- Ach... Co? Czego? - ledwo się podniósł i złapał za głowę. - Jaki dzisiaj dzień?

- Co mnie to... Wstawaj. Idziemy.

- Gdzie znowu?

- Nie wiem. Ogarnąć się trochę. Czuję się jakbym spał na śmietniku.

- Bardzo się nie pomyliłeś. - spojrzał w bok, a mnie aż przeszły dreszcze. Ohyda.

W końcu odzyskałem czucie w nogach i pomogłem mu wstać. Niedaleko klubu podeszło do nas parę osób, a my udawaliśmy, że wiemy kim są. Ostatni tydzień pamiętam jak za mgłą. Nawet ani razu nie widziałem się z Sugą. Oj pewnie ostro się zdenerwował, że nie pojawiłem się na żadnym jego treningu.
Będąc już w bazie, przebrałem się i umyłem. Od razu lepiej się poczułem. Poszedłem też coś zjeść, a po drodze wypatrywałem Mina, ale nigdzie go nie widziałem. Możliwe, że o tej godzinie jest już na torze albo strzelnicy. Po zjedzeniu udałem się w to drugie miejsce, ale go tam nie było. Podobnie w pierwszym. Zajrzałem też do Yeonjuna, jego pokoju, garaży i na siłownię, ale również nic. Przynajmniej wiem, że gdzieś tu jest, bo jego sprzęt tu stał. Może jest w tym tajemniczym pokoju? Chciałem już otworzyć drzwi, ale w tym samym momencie się otworzyły. Ulżyło mi, gdy zobaczyłem Sugę.

- Cześć. - uśmiechnąłem się, ale bez słowa mnie minął. Wątpię żeby mnie nie zauważył. - No to... Jakiś trening dzisiaj? Masz plany? Może strzelanie? Boksowanie? - nadal szedł cicho przed siebie. - Ej co ci jest?

- Co mi jest? Chyba ja powinienem o to spytać. - zatrzymał się, przez co na niego wpadłem.

- Co masz na myśli?

- Przez cały piep**ony tydzień cię nie widziałem. A dlaczego? Bo ktoś sobie postanowił zabalować z Minhyukiem zamiast skupić się na swoich zadaniach. A może chcesz zmienić fuchę i jednak zostać dilerem?

- Mówiłem ci już, że jesteś sztywny? To tylko jeden tydzień.

- AŻ tydzień. Cały stracony w dodatku. Powinieneś w końcu zacząć traktować coś bardziej poważnie. Cokolwiek. A co ty robisz? Świetnie zabawiasz się z tym narkomanem. Założę się, że nawet połowy nie pamiętasz.

- Nawet jeśli, to nie powinno cię to interesować.

- Ale to ja za ciebie odpowiadam dopóki nie przejdziesz okresu próbnego!

- Martwisz się o mnie? Jak miło. - powiedziałem z małą satysfakcją.

- Chyba śnisz. Jak jeszcze raz cię z nim zobaczę to w końcu wylądujesz w piwnicy. Obiecuję ci to. Więc albo on albo ja.

- Okej, okej spokojnie. - podniosłem ręce w geście obronnym. - A może to wcale nie chodzi o treningi hm? - przybliżyłem się do niego nieznacznie.

- Nawet mnie teraz nie denerwuj, bo pożałujesz. Daję ci pięć minut na zastanowienie się. Jeśli w tym czasie nie pojawisz się u Yeonjuna to rozumiem, że bardziej interesują cię zabawy na ulicy z Lee. - warknął i odszedł. Wow, takiego go jeszcze nie widziałem.

Chill out // ᵀᵃᵉᵍᶤOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz