🤍 19 🤍

160 9 0
                                    

Taehyung

Nareszcie po takim czasie udało mi się spotkać i porozmawiać na spokojnie z Yoongim. Byłem nawet gotowy na to, że mi przyłoży albo zwyzywa, całkowicie bym zrozumiał. Poszło lepiej niż myślałem. Na szczęście dzięki naszym profesjom był w stanie zrozumieć, dlaczego zrobiłem tak, a nie inaczej. Smutno mi jedynie z powodu tego, że teraz nie będziemy widywać się codziennie. Przynajmniej będę miał okazję zatęsknić.

Odstawiłem swój motocykl i ruszyłem na górę do pokoju. Nie spodziewałem się, że ktoś będzie na mnie czekał. Wszedłem do środka, a tam na moim łóżku siedział Jin, Hoseok i Jungkook. Zamknąłem drzwi i powoli usiadłem przy biurku.

- Coś się stało?

- Czemu tak długo cię nie było? - pierwszy wyrwał Jung.

- A co ty moja matka, żeby się interesować? Byłem zawieźć kolejną paczkę od GD dla Minhyuka.

- I tak długo ci to zajęło?

- Nie moja wina, że ktoś się tam ciągle kręcił.

- A nie spotkałeś się przypadkiem ze swoim chłopakiem? - Kook uśmiechnął się podejrzanie.

- Pojechałeś za mną?!

- Poprawka, pojechaliśmy. Dlatego teraz chcemy wiedzieć jak poszło.

- Czyli nie jesteście źli? Nie posądzacie o zdradę albo coś?

- Nie. Codziennie kazałeś mi wyszukiwać jego nowy numer telefonu i nie dawałeś mu spokoju, więc to oczywiste, że naprawdę ci zależy. - Jin spojrzał na mnie wyczekująco, a zaraz za nim pozostała dwójka.

- A ty co? - zerknąłem na Hośka. - Oni to rozumiem, ale ty? Prawa ręka szefa? Były przyjaciel Sugi?

- Wciągnęli mnie w to, ale masz rację. Powinienem donieść na ciebie do Jiyonga. - już chciał wstać, ale go zatrzymałem. - No to opowiadaj.

- Skoro i tak już widzieliście to co mam mówić? Czekałem na niego w ukryciu, a gdy go zobaczyłem to chciałem pogadać. Co dziwne nie był zły. Pojechaliśmy nad rzekę i mu wszystko wyjaśniłem. Zrozumiał, pogodziliśmy się i postanowiliśmy żyć w zakazanym związku. Może być?

- Słodkie. To teraz powiedz czy dobrze całuje. - JK cwanie się uśmiechnął, ale zaraz dostał z łokcia od Jina. - Ał... No co? Tak tylko...

- A ja to co? Znudziłem ci się już? - skrzyżował ręce.

- Nigdy w życiu. - przytulił go, a potem spojrzał na mnie i przewrócił oczami, na co się zaśmiałem.

Nie było jeszcze tak późno, więc całą czwórką postanowiliśmy pojechać na miasto, żeby się napić. Z Hoseokiem wziąłem mój motor, a Jungkook pojechał z Jinem. Zajęliśmy miejsca przy pierwszym wolnym stoliku. Był piątek, więc było dość sporo ludzi. Zamówiliśmy trochę wołowiny na przekąszenie i duużo alkoholu. Nie wiem czy Jhope przeżyje taką ilość, ale liczę, że jego umiejętności w piciu się poprawiły. Przynajmniej na tyle, abyśmy nie musieli go wsadzać w autobus.

Po jakimś czasie przestałem zwracać uwagę na tematy jakie się przewijały. Po prostu gadaliśmy o czymkolwiek, żeby nie było cicho. Gdy zauważyłem, że Hosiek już usypia to zabrałem mu butelki sprzed nosa i wybudziłem go jakoś. Trzeba go będzie znowu taszczyć przez cały budynek do jego łóżka. Za to Jinkooki kompletnie się tym nie przejmowali. Byli zajęci sobą, dość dogłębnie, więc teraz jedynie mogłem odezwać się do przysypiającego Seoka. Po chwili się poddałem, bo nie wychodziły z niego żadne normalne zdania. Chciałem pójść na chwilę do łazienki, ale wtedy ktoś zasłonił mi oczy dłońmi.

Chill out // ᵀᵃᵉᵍᶤOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz