🖤 6 🖤

154 8 1
                                    

Yoongi

Taehyung zaczął mnie poważnie denerwować w ostatnim czasie. Nadal uważał wszystko za zabawę, a do tego mam wrażenie, że uwziął się na mnie. Ciągle się gapi i głupio uśmiecha, prowokuje przy każdej możliwej okazji. Raz próbowałem wytrącić go z równowagi, ale znowu obrócił to przeciw mnie. Uznałem jednak, że to nie czas na takie wygłupy, więc zacząłem planować małą zemstę.

Następnego dnia obudziłem go z samego rana, mając gdzieś jego narzekanie. Dałem mu pięć minut, aby dołączył do mnie na strzelnicy. Tym razem jednak nie chciałem z nim ćwiczyć. Nareszcie się zjawił, a wtedy bez słowa zaprowadziłem go do naszej piwnicy. To tu odbywają się wszystkie nasze kary. W powietrzu nadal unosił się okropny zapach po poprzednich ukaranych.

- Co to za miejsce? Co my tu robimy?

Zapaliłem światło i wtedy naszym oczom ukazała się mała sala tortur. Chłopak od razu zrobił krok do tyłu, a ja uśmiechnąłem się jedną stroną.

- Zrobiłem coś nie tak?

- Na razie nic wielkiego, żeby tu wylądować. Ale pokazuję ci to, żebyś uważał na przyszłość. - odwróciłem się w jego stronę i zobaczyłem zmieszanie na jego twarzy. - Zadziałało? - pokiwał głową. - Świetnie. Chodź za mną.

Tym razem poszliśmy do garaży. Nadal nie wiedziałem czy umie jeździć i wolałem tego nie sprawdzać. Podeszliśmy do mojej maszyny i kazałem mu założyć kask.

- Uu zabierasz mnie na przejażdżkę?

- Nie zaczynaj znowu. Pokażę ci mniej więcej nasze tereny i miejsca, w których najczęściej dochodzi do różnych wymian. Wsiadaj.

Posłusznie wykonał moje polecenie. Już po chwili siedział za mną, a ja od razu tego pożałowałem. Zapomniałem, że w moim motorze nie ma uchwytów, więc będzie musiał trzymać się mnie. Podczas jazdy przynajmniej nie musiałem słuchać jego gadania. W pewnym momencie gwałtownie przyspieszyłem, a on zaskoczony, złapał mnie mocniej. Znów nie pomyślałem. Prędzej miałem nadzieję, że spadnie albo coś.
Nasza przejażdżka po południowej części miasta zajęła nam kilka godzin. Na koniec zatrzymałem się przy rzece Han.

- Mam tylko nadzieję, że nie chcesz mnie do niej wrzucić. Już zdążyłem się do ciebie przyzwyczaić.

- Właśnie odkryłeś mój niecny plan, więc wykonam go, gdy będziesz się tego najmniej spodziewać. - powiedziałem dość poważnie, a potem wybuchłem śmiechem przez jego minę. - Nie wierzę, że serio w to uwierzyłeś.

- Potrafisz być dość nieprzewidywalny, więc nie wykluczam, że kiedyś faktycznie byś to zrobił. - usiadł na trawie, a ja po chwili zrobiłem to samo. - Dlaczego mnie nie lubisz?

- Bo jesteś denerwujący.

- A coś poza tym? - zdziwiło mnie to pytanie. Właściwie to nie wiem dlaczego tak jest. Po prostu.

- Ogólnie nie lubię nowych, a ty jesteś dość... specyficzny. Właściwie wszystko co robisz działa na twoją niekorzyść. Chyba, że jesteś cicho. To akurat zniosę.

- Jesteś niesprawiedliwy. - zrobił minę obrażonego dziecka i odwrócił się do mnie tyłem.

Niedaleko nas zatrzymała się dwójka innych chłopaków. Miałem dziwne wrażenie, że nas obserwują. Taehyung chyba też zwrócił na nich uwagę.

- Znasz ich? - spytałem.

- Nie wiem, może ze szkoły? Nie patrzę za bardzo na ludzi. Do tego rzadko tam bywałem.

Po paru minutach ciszy w końcu nie wytrzymał. Zaczął gadać i wypytywać mnie o różne rzeczy. Był przy tym tak podekscytowany, że tym razem odpuściłem i odpowiedziałem na kilka pytań. W zasadzie to nawet zrobiło się miło. Leżeliśmy tam do momentu aż się ściemniło. Parę razy przysnąłem podczas jego długich monologów, ale chyba nie zauważył.

Chill out // ᵀᵃᵉᵍᶤOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz