Rozdział X

104 14 1
                                    

Dni na kwarantannie mijały zaskakująco szybko. Relacja między Danielem a Mariusem znaczenie się poprawiła. W dalszym ciągu nie potrafili w pełni zrozumieć swoich uczuć do tego drugiego, lecz żaden z nich nie zamierzał już z tym walczyć.

Od czasu do czasu ze sobą rozmawiali bądź pisali. Nie czuli już zażenowania ani nie wstrzymywali się od wypowiedzenia tego, co mieli na myśli. Przyzwyczajali się do swojej nowej relacji i wychodziło im to całkiem dobrze.

W relacjach było wszystko w porządku, lecz nie można było tego powiedzieć o zdrowiu. Danielowi kolejny dzień z rzędu wychodził pozytywny wynik na covid-19, czym powoli zaczynał się martwić, mimo że nie dawał tego po sobie poznać. Znalazł sobie dobry „zabijacz czasu”, jakim była gra w League of Legends i właśnie tak spędzał wolne chwile.

Natomiast u Mariusa było znacznie lepiej. Każdy test pokazywał negatywny wynik, co oznaczało, że prawie na pewno nie zaraził się wirusem. On jednak postanowił trochę ograniczyć granie na komputerze, aby lepiej się przygotować do Igrzysk. Wszystko było na dobrej drodze, by wszelkiego rodzaju problemy odeszły w zapomnienie.

Kiedy jednak nadszedł 24 stycznia, ponownie nastały problemy.

Był to dzień urodzin Daniela, więc wypadało złożyć mu życzenia. Oczywiście Marius bardzo chciał to zrobić, wręcz zostawienie tego bezczynnie było dla niego opcją nie do przyjęcia, więc tym bardziej musiał tego dokonać.

Złożenie życzeń nie wydawało się czymś trudnym, jeśli dobrze znało się daną osobę i miało z nią dobry kontakt. Ale jeśli nie do końca potrafiło się określić, kim jest dla ciebie dana osoba, wymyślanie dla niej życzeń zaczynało być problematyczne.

Krążył po całym salonie, co chwila zawieszając wzrok na czymś innym, by w ten sposób zaczerpnąć choć odrobinę inspiracji. Chciał być kreatywny i nie użyć w większości popularnych, stereotypowych, miłych słów. Dopiero gdy odnalazł wzrokiem leżącą w, wówczas otwartej, szafie, granatową bluzę, coś jakby się w nim odblokowało. Była to bluza Daniela, którą założył w dniu, w którym wyszedł z jego mieszkania. Przypominał sobie, że ją miał na sobie, dopiero kilka godzin później. Gdy sobie to uświadomił, natychmiast ją z siebie ściągnął i rzucił w pierwsze lepsze miejsce, byleby nie zajmować sobie nią głowy. Kiedy jednak trochę ochłonął i wszystko przemyślał, włożył ją do szafy, postanawiając, że odda ją właścicielowi tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Daniel natomiast ani razu o niej nie wspominał, co go trochę dziwiło.

Ta bluza przypomniała, albo wręcz uświadomiła Mariusa, że to, co połączyło go z Danielem, to uczucie, którym na pewno nie darzyli siebie przyjaciele, za jakich się uważali. Wpatrując się w ubranie, przemyślał wiele spraw, dzięki czemu między innymi wymyślił, jego zdaniem, całkiem niezłe życzenia. Takie, które mogły być skierowane wyłącznie dla Tandego. Pisane emocjami, które wywoływane były przez wspomnienie wspólnie spędzonych przez nich chwil.

Kiedy jako tako ułożył w myślach ładne, składne zdania zawierające życzenia, zebrał w sobie całą odwagę, jaką zdołał wówczas wykrzesać i zadzwonił do Daniela. W pierwszej kolejności życzył mu sukcesów i szczęścia, którego w jego życiu ostatnimi czasy było bardzo niewiele, po czym przeszedł do wymieniania rzeczy materialnych, by na koniec wspomnieć o rzeczach bardziej prywatnych i osobistych. Ze składania i wysłuchiwania życzeń, przeszli do zwyczajnej, luźnej rozmowy. Ich konwersacja przebiegała dobrze. Nie czuli się niezręcznie, czego mogli się obawiać, oraz towarzyszyło im miłe uczucie. Wypełniała ich niecodziennego rodzaju radość, której nie potrafili opanować, a tym bardziej się jej pozbyć. Zdawało im się, że była ona inna, niż zawsze. Jakby to wcale nie była radość, a całkiem inna, zupełnie nowa emocja, zarezerwowana specjalnie dla tego drugiego, na wyjątkowe momenty.

The Safe Side ★ Tande x Lindvik ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz