Epilog

48 5 0
                                    

Planica od zawsze kojarzyła się Mariusowi ze skokami narciarskimi. Od wielu lat słuchał opowieści, jak magiczne i piękne było to miasto. Atmosfera odznaczała się niepowtarzalnością, a aura i uroki tego miejsca sprawiały, że nie miało się najmniejszej ochoty stamtąd wyjeżdżać. Lindvik miał już okazję przekonać się o tym na własnej skórze i, gdyby został o to zapytany jakieś dwa, może trzy miesiące wcześniej, mógłby nawet ręczyć za to głową.

Tego roku jednak nie czuł się tu tak wspaniale, jak zazwyczaj. Mimo pięknej pogody, tłumu uradowanych fanów i całej skokonarciarskiej atmosfery.

Od powrotu z Chin nie potrafił znaleźć niczego, co wystarczająco by go uszczęśliwiło. A próbował naprawdę wielu rzeczy!

Marius po prostu nie umiał od tak zapomnieć o jego pięknej relacji z Danielem. A fakt, że Tande ciągle znajdował się gdzieś w jego pobliżu, stanowczo mu nie pomagał.

Ograniczali wspólny kontakt. Rozmawiali tylko, gdy wymagała ich tego sytuacja. Danielowi też było bardzo trudno, ale jakoś udało mu się poukładać to wszystko w głowie. Mariusowi nie szło tak dobrze, za co momentami siebie nienawidził.

Helene niczego się nie domyśliła, więc jej związek z Mariusem trwał nienaruszony, bo on oczywiście do niego się nie przyznał. Daniel zresztą zakończył ich relację między innymi z powodu dziewczyny.

Tande ukończył sezon w Vikersund. Jeszcze nie był dość gotów na loty, więc wolał wypisać się przed ostatnim weekendem. Przyjechał do Planicy wyłącznie ze względu na cele prywatne. Mógł więc też trochę podopingować swoich kolegów z kadry, zwłaszcza Mariusa.

Jego serce nadal nie wyleczyło się całkowicie po tym wszystkim, ale jego dusza i sumienie mogły być spokojne, bo przynajmniej Marius dostał szansę na ciągnięcie swojego dobrego, poukładanego życia. Rozgardiasz spowodowany intensywnym wkroczeniem Daniela w jego życie osobiste, z pewnością by mu w niczym nie nie pomógł.

Ostatni konkurs tego sezonu właśnie dobiegał końca. Został tylko skok Mariusa, który prowadził po pierwszej serii. Gdy wszedł na belkę, Daniel zacisnął dłoń na metalowej barierce. Bardzo chciał, żeby mu się udało zwyciężyć. By wygrać wystarczyło skoczyć 239 i pół metra. Marius był w stanie to zrobić, Daniel mocno w to wierzył.

Odbił się od belki i ruszył rozbiegiem w dół. Wybił się z progu z dużą mocą i już sunął w powietrzu. Doleciał do 245,5 metra.

Z głośników buchnęła melodia piosenki Planica, Planica, a Marius oddał się uczyciu wielkiej radości.

Wygrał.

❄︎ ❄︎ ❄︎

Nadszedł czas na wręczenie nagród za podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Kryształową Kulę oczywiście wygrał Ryoyu Kobayashi. Nie pozostawiało to żadnych złudzeń, bo Roy dawał rywalom nieźle popalić. Już od dobrych kilku konkursów wszyscy wiedzieli, że Japończyk nie da sobie odebrać zwycięstwa. Drugi był Niemiec Karl Geiger, który pewnie nieco się rozczarował przegraną z Ryoyu. A na trzecim miejscu miał stanąć...

Marius Lindvik.

Od końca Turnieju Czterech Skoczni to Halvor był tym trzecim. Śrubował swoją przewagę nad Mariusem przez bardzo długi czas, więc zapewne gdyby nie to, że Lindvik dzisiaj wygrał, a Granerudowi poszło całkiem słabo, nie byłoby mowy o roszadzie w tabeli.

Halvor się wściekł. Marius to rozumiał. Jego przyjaciel zawsze był wybuchowy i łatwo można było go wprowadzić w złość.

Mariusowi było trochę głupio, że w ostatniej chwili wyrolował kumpla i nie pozwolił mu się nawet zrewanżować, ale z drugiej strony ogromnie się cieszył ze swoich kolejnych pięciu minut.

Daniel był zachwycony sukcesem Mariusa. Tak bardzo, że nie zdołał się powstrzymać od uściskania go, gdy nadarzyła się ku temu okazja. Przytulił go mocno, pogratulował i poklepał po plecach. Marius poczuł lekkie ukłucie w sercu, ale spostrzegł, że ten ból już trochę zmalał.

Wiedział, że do wyleczenia się z tego zadurzenia czekała go jeszcze długa droga, ale dopiero dzisiaj zauważył, że znalazł się na tej drodze, więc jeszcze istniała dla niego szansa, że jego życie przestanie być bolesne, a wspomnienia wszystkich pięknych chwil przestaną tworzyć łzy smutku, na rzecz tych wzruszenia, jakie wywołałoby dobre wspomnienie z przeszłości.




KONIEC



❄︎ ❄︎ • ❄︎ • ❄︎

Po trochę ponad roku doszliśmy do końca tej historii. Bardzo wam dziękuję za ten czas <33 każde wyświetlenie, gwiazdka i komentarz działały jak miód na moje serce. Bardzo się cieszę, że chociaż trochę się wam podobało to fanfiction

Bo mam nadzieję, że się podobało?

Naprawdę, dawałam z siebie wszystko podczas pisania. Wiadomo, czasami było ciężko, więc niektóre rozdziały trochę odstają jakością od reszty, ale mam nadzieję, że mimo moich potknięć - za które bardzo przepraszam! - spędziliście całkiem miły czas czytając to

Nie mam pojęcia, czy jeszcze kiedykolwiek napiszę jakiś fanfik ze skoczkami narciarskimi. Jeśli mam być szczera, mam takie (bardzo luźne!) dwa czy trzy pomysły na fanfiction z tego rejonu, ale totalnie nie mam pojęcia, czy wcielę je w życie. A jeśli już, to raczej nie szłabym już w fanfik ściśle oparty na prawdziwych wydarzeniach, a w AU

Chciałam również wspomnieć, że ABSOLUTNIE NIE POPIERAM ZDRADY ANI NICZEGO CO Z NIĄ ZWIĄZANE. Jeśli widzicie, że wasz związek ma przeszkody w postaci osoby trzeciej, to znaczy, że wasz związek nie ma przyszłości i najlepiej by było go zakończyć. I nie w tak żałosny sposób, jak ex Shakiry, bo to tylko i wyłącznie pokazuje jak głupi i obrzydliwi jesteście.

Trzymajcie się ciepło, życzę wam wszystkiego dobrego i oczywiście zapraszam do innych moich książek

The Safe Side ★ Tande x Lindvik ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz