Rozdział VIII

86 11 0
                                    

Po śniadaniu Marius zaszył się w pokoju gościnnym. Musiał w końcu porozmawiać ze swoją rodziną, która mimo że wiedziała, że ten nie wróci jeszcze do domu, chciała wiedzieć co u niego i czy wszystko było w porządku.

Zajmował się tym, co działo się u niego w telefonie, będąc wyłączonym z realnego świata dopóki w którymś momencie nie usłyszał dźwięku dzwoniącego telefonu. Następnie usłyszał głos Daniela, który odebrał połączenie. To sprawiło, że oderwał się od tego, co robił. Nie słyszał, co mówił wówczas Tande. Identyfikował wyłącznie pojedyncze słowa. Miał to już zignorować, bo w końcu każdy może rozmawiać przez telefon z kim chce i kiedy chce, ale kiedy ton głosu Daniela diametralnie się zmienił, nie mógł zostawić tego obojętnie.

Daniel zawsze był uśmiechnięty, żartował z wszystkiego, co popadnie i zarażał innych pozytywną energią. W jego życiu zdarzyło się wiele nieszczęść, a on i tak funkcjonował, jakby egzystencja była jedną wielką zabawą. Dlatego właśnie jego podłamany głos wydał się Mariusowi niepokojący.

Ruszył do salonu, gdzie obecnie powinien być Daniel. Gdy tylko go zobaczył, gwałtownie się zatrzymał, jakby zobaczył coś, czego nigdy nie spodziewał się zobaczyć.

Zakrywał twarz dłonią i ciężko oddychał. Na pierwszy rzut oka zdawało się, że był czymś załamany.

- Coś się stało? - zapytał Marius, kompletnie nie wiedząc, co mógłby w tym momencie zrobić. Był wyraźnie zaniepokojony. Słychać to było w jego głosie.

Daniel przez chwilę nie reagował. Prawdopodobnie układał sobie w głowie treść odpowiedzi, by zabrzmiała ona jak najmniej boleśnie.

Finalnie spojrzał Mariusowi w oczy, uprzednio odgarniając swoje blond włosy z twarzy, na której malowało się przerażenie.

- Przepraszam - powiedział cicho, wręcz prawie niesłyszalnie. To zdezoriętowało Mariusa jeszcze bardziej, bo przecież za nic nie musiał go przepraszać. Przecież nigdy nic złego nie zrobił. - Mam koronawirusa. - wyznał wreszcie. Nie poczuł jednak ulgi, a jeszcze większe rozgoryczenie i złość na samego siebie.

- Co? - nie był w stanie powiedzieć niczego innego. Nie tego się spodziewał.

Bo przecież wszystko układało się dobrze. To nie mogła być prawda. To było niemożliwe. Wręcz absurdalne.

- Przepraszam - powtórzenie tego słowa przez Daniela chyba podziałało zapalająco na Mariusa.

Dotarło do niego, co się stało.

Był w jednym mieszkaniu z osobą zarażoną. Przebywali razem. Byli w bliskim kontakcie. Spali w jednym łóżku. Nawet się całowali. Mógł w ten sposób się zakazić, a zakażenie się tym wirusem przed Igrzyskami Olimpijskimi było jak uderzenie z całej siły w twarz. To zabierało i zarazem niszczyło marzenia. Pozbawiało możliwości osiągnięcia życiowych sukcesów. Niszczyło lata ciężkiej pracy. Nie chciał, nie mógł też być zarażony.

- Ale to znaczy, że... - był przytłoczony natłokiem myśli. Teorie dotyczące tego, jakie mógł ponieść konsekwencje tego wszystkiego, zalewały jego umysł. Był przerażony.

Nie dokończył tego, co chciał powiedzieć, tylko w możliwie najszybszym tempie wyszedł z salonu, kierując się do pokoju gościnnego, gdzie znajdowały się jego rzeczy.

Daniel spodziewał się, że ta informacja zaniepokoi Mariusa. W końcu zatrzymał się u niego, by uciec od tego wirusa, a tymczasem znalazł się w miejscu, gdzie prawie na pewno się zaraził. Było mu przykro, że przez niego, jego przyjaciel mógł stracić swoje marzenie, jakim było zdobycie medalu olimpijskiego.

Nie wiedział, co miał zrobić. Ruszył za Lindvikiem, chcąc jeszcze raz go przeprosić i wytłumaczyć mu, że nigdy nie zamierzał pozbawić go szansy na wyjazd na Igrzyska. Stając w progu drzwi, zauważył, jak Marius w bardzo szybkim tempie pakował swoje rzeczy. Ten widok sprawił mu większy ból, niż widok go załamanego i przestraszonego jednocześnie, po poznaniu tej niepokojącej informacji.

- Marius, przepraszam - powtórzył, już nie wiedząc, który raz z kolei to zrobił. Ten jednak go ignorował. Nadal przerzucał wszystkie swoje rzeczy z szafy do walizki najszybciej, jak potrafił. - Gdybym wiedział, że mam covida, nigdy bym się na to nie zgodził. - tłumaczył, łudząc się, że Lindvik w końcu raczy go wysłuchać. Był smutny i przerażony jednocześnie, więc utrzymanie stanowczego głosu było nielada wyczynem. Obserwował swojego przyjaciela z widocznym bólem w oczach. - Wiem, jak ważne są dla ciebie te Igrzyska.

- To nie ma znaczenia - odezwał się w końcu, zatrzymawszy na środku pokoju. Wszystko miał już spakowane. Wystarczyło tylko zapiąć torby, zgarnąć podręczne rzeczy i wyjść. - Jesteś zarażony i nie mogę dłużej ryzykować. - powiedział stanowczo. Jemu też było ciężko ukrywać te wszystkie emocje, które się w nim zebrały, lecz jemu wychodziło to nieco lepiej. - Nie cofniesz czasu. - dodał, po czym ponownie całkowicie skupił się na swoich bagażach.

Daniel nie odsunął się ani na krok. Oparł rękę o framugę drzwi i obserwował Mariusa. Wiedział i rozumiał, że nie mógł go powstrzymać. Nie mniej jednak przeżywał to, że przez niego i jego nieostrożność - bo tylko w taki sposób mógł się zakazić podczas zawodów w Zakopanem - jego przyjaciel, z którym złapał niezwykłą więź, mógł stracić marzenia.

- Mógłbyś się odsunąć? - po chwilowej, uciążliwej i niezręcznej ciszy, ponownie odezwał się Marius. Był już gotowy do wyjścia. Obdarzył Daniela poddenerwowanym spojrzeniem.

Tande posłusznie cofnął się o kilka kroków. Obserwował teraz, jak Lindvik kładł wszystkie swoje bagaże pod drzwiami wyjściowymi, po czym pośpiesznie założył buty i zimową kurtkę. Nie wiedział jeszcze, dokąd powinien pójść. Myślał tylko o tym, by stamtąd uciec. Tak bardzo nie chciał również być zarażony. Daniel chciał powiedzieć coś jeszcze, lecz nim zdecydował się cokolwiek zrobić, Marius opuścił jego mieszkanie trzaskając za sobą drzwiami.

❄︎ ❄︎ ❄︎

Nic nie było okej.

Chcieli zachować to w tajemnicy, ale skoro okazało się, że Daniel miał pozytywny wynik testu na covid-19, prawda musiała wyjść na jaw.

Kiedy Marius nieco ochłonął po zaistniałej sytuacji, zorientował się, że było jeszcze gorzej.

Nie wiedział, co miał wówczas zrobić, więc zatrzymał się w najbliższym hotelu, a chwilę później, zadzwonił do Daniela, by omówić, w jaki sposób zamierzali podejść do konsekwencji. Ustalili, że Tande powie komu trzeba o dzieleniu przez nich mieszkania przez ostatnie dwa dni. Nie chcieli tego, ale nie mieli innego wyjścia. Sprawa była zbyt poważna, by nadal zostawiać to w tajemnicy. Zostali więc zmuszeni do przygotowania się do wysłuchiwania głupich pytań i docinek kolegów z kadry, którzy niejednokrotnie tworzyli różne wymyślne historie. Obawiali się również reakcji fanów. Ci przecież specjalizowali się w kreowania dziwnych teorii, a nawet mogliby pisać o tym fanfiction. Wizja najbliższych dni była dla nich zdecydowanie przeokropna.

Ale oczywiście w sekrecie niezmiennie pozostawała ich relacja. Wyjawienie tego wywołałoby nieprawdopodobny skandal i trzykrotnie większą sensację, niż sam pobyt Mariusa u Daniela.

Szykowały się naprawdę trudne dni.

The Safe Side ★ Tande x Lindvik ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz