Dwie osobowości✨

1.4K 47 15
                                    

Minął tydzień a ja codziennie przed snem przeglądałem jej konto. Oczywiście przeglądałem jej konto z jakiegoś fejka by nie widziała że jej story ogląda ten Jan-Rapowanie. W mojej głowie powstała myśl że jest ona jak osoba z dwiema osobowościami. Przez ten tydzień też siedziałem w domu i chlałem ale tą rutynę zepsuli Maciek z Pawłem.

- Janek pośpiesz się!

- Jezu muszę wyglądać jak człowiek skoro idziemy chlać nad Wisłę!

Starszy z braci jedynie przewrócił oczami na moje słowa i ucichł. Ja natomiast spojrzałem się na tego młodszego który był skupiony na swoim telefonie. Może wreszcie sobie kogoś znalazł.

- Janek!

- Co?

- Ruchy bo reszta na pewno już czeka!

Pokazałem mu jedynie środkowy palec i wziąłem dżinsy, białą bluzkę i zieloną bluzę. Poszedłem ubrać się do łazienki i gdy już skończyłem ci byli już gotowi do wyjścia. Założłem kurtkę, buty i czapkę. Wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w stronę tramwaju. Postanowiliśmy że tym razem pojedziemy komunikacją miejską. Tak naprawdę jechałem tam ponieważ Solar mi kazał wyjść do ludzi. Oczywiście nie mogliśmy iść do żadnego baru więc postanowili zrobić grilla nad Wisłą a dokładnie w miejscu które było niedaleko stadionu narodowego. Gdy tramwaj przyjechał siedliśmy na samym końcu. Bracia gadali między sobą a ja byłem wpatrzony w widok za oknem do momentu aż dostałem łokciem.

- Jak się czujesz z faktem że pierwszy raz będziesz chlał na Pradze?

- Normalnie.

- Nie boisz się że dostaniesz od jakiegoś patusa?

- Maciek będą osoby nie pijące więc nie ma opcji że któryś z nas odjebie.

On jedynie pokazał okej palcami a ja zauważyłem że to już nasz przystanek. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę Wisły. Gdy ich znaleźliśmy przywitałem się z każdym i odeszłem na bok.

- Ej jest chujnia bo Borek zapomniał wziąść alkohol więc ktoś musi iść do sklepu go kupić.

Lanek spojrzał się na braci jednak ci od razu podnieśli ręce w geście obroni i zaczęli swój monolog dlaczego oni nie mogą iść.

- Wiesz poszlibyśmy ale my łatwo się gubimy w terenie. Może Janek niech idzie?

Wszyscy spojrzeli się na mnie a ja już wiedziałem że nie mam wyboru i muszę iść na przygodę. Wziąłem kasę którą zebrali przed naszym przyjazdem i ruszyłem. Minąłem parę sklepów które były nieczynne i w końcu dotarłem do żabki. Kupiłem sześć butelek i wyszedłem z sklepu. W lewej dłoni trzymałem siatkę z alkoholem. Szedłem w stronę Wisły aż usłyszałem szloch. Spojrzałem w stronę schodków na których siedziała jakaś postać.

Ludzie, zdarzenia || Jan-Rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz