1. Home shit home.

195 16 82
                                    

∆ Wtorek 1 listopada, 2048

Markus nie wiedział, czego się spodziewać. Przez całą drogę do Detroit, utrwalał sobie w myślach pytania, jakie chce zadać Kamskiemu, ale nie zdało się to na wiele. Z chwilą, gdy stanął na progu rezydencji stwórcy swojego gatunku, każdy scenariusz, jaki rozegrał w swojej głowie zblednął i wydawał się naiwny. Nerwy powodowały, że jego system nie pracował tak wydajnie, jak zawsze, a dziwny, ciężki do zrozumienia, a jeszcze trudniejszy do wytłumaczenia lęk, powodował u niego otępienie i wrażenie, że nie jest częścią otoczenia, w którym się znajduje. Zupełnie tak, jakby otwierające się przed nim drzwi, oglądał na ekranie telewizora, jakby nie uczestniczył w otaczającym go życiu. Android po raz pierwszy czuł coś takiego i liczył, że ten stan szybko minie. Nie chciał już nigdy więcej czuć, że traci kontrolę.

Elijah Kamski sprawiał wrażenie, jakby czas się dla niego zatrzymał. Albo, jakby sam był androidem, bo pomimo, że od bitwy minęło już 10 lat, on wciąż wyglądał dokładnie tak samo, jak wtedy. Wokół oczu przybyło mu tylko trochę drobnych zmarszczek, ale poza tym jednym szczegółem, nic się nie zmieniło. Spojrzenie zimnych jak lód, błękitnych tęczówek wciąż było tak samo tajemnicze i niepokojące, a ciemne włosy nieustannie spięte w charakterystycznego kucyka. Słowem, Elijah Kamski był w stanie oszukać czas. I trzeba przyznać, że wychodziło mu to naprawdę dobrze.

- Cieszę się, że tak szybko przyjechałeś, Markus - powiedział, wpuszczając go do środka. Chłopak odłożył torbę ze swoimi rzeczami pod wieszakiem na kurtki i rozejrzał się wokół. Momentalnie poczuł się nieswojo, przez bijącą z każdego kąta bezduszność i chłód. Markus nie lubił takich wnętrz. Preferował raczej domy z duszą. Jak ten, w którym mieszkał przed laty z Carlem, albo jak jego obecne mieszkanie, jakie wynajmuje w Kanadzie.

- Do tej pory nie mogę zrozumieć, jak udało się panu ze mną skontaktować - odparł, mierząc go podejrzliwym spojrzeniem, kiedy szli do biura. - Wyłączyłem opcję połączeń z chwilą, gdy opuściłem Detroit.

Prezes CyberLife prychnął cicho i rozciągnął usta w pobłażliwym uśmiechu, patrząc na androida tak, jakby był małym szczeniaczkiem, który właśnie zrobił coś wyjątkowo uroczego.

- I to oczywiście wystarczy w przypadku, gdy połączenie próbuje nawiązać inny android - powiedział lekko - Nawet Connor musiał wywiesić białą flagę, a jest w końcu modelem policyjnym.

Markus przystanął na dźwięk jego imienia. Doskonale pamiętał, jak chwilę przed szturmem na Jerycho pomógł mu wyrwać się spod władzy CyberLife i złamać bariery, w jakich trzymał go jego program. Nie musiał nawet przymykać oczu, żeby przywołać w pamięci obraz twarzy Connora, na której grymasy zmieniały się jak w kalejdoskopie, kiedy uświadomił sobie, że naprawdę jest zdolny do samodzielnego myślenia, a misja nie jest wszystkim, co liczy się w życiu. Niestety, nie mógł tego spokojnie przetrawić, bo chwilę później do kajuty weszła North, oznajmiając, że przejmuje dowództwo nad Jerychem. Tłumaczyła to nastawieniem Markusa, które według niej i rzekomo innych androidów, było zbyt pokojowe. Chwilę się sprzeczali, aż nagle ich nerwową wymianę zdań i rozwijającą się szarpaninę przerwał przeraźliwy huk, po którym usłyszeli krzyk setek androidów. WR400 rzuciła się do ucieczki, nie kończąc dyskusji. Markus z Connorem, nie namyślając się wiele, zrobili to samo, starając się ze wszystkich sił wyjść cało z sytuacji. Po wyjeździe z miasta, długo zastanawiał się, czy Connor przeżył bitwę. Czy brał w niej udział, a jeżeli nie, to gdzie ją przeczekał. Mnóstwo pytań dobijało się do jego głowy, ale w tym momencie, najważniejsza była świadomość, że RK800 żyje i najwidoczniej ma się dobrze.

- Więc jak...?

- Markus - zaczął, wskazując stojąca pod ścianą, białą kanapę. Android usiadł, a Kamski zajął miejsce na wielkim fotelu. - Osobiście cię zaprojektowałem i stworzyłem. To oczywiste, że jako jedyna osoba na świecie mogę znaleźć opcję kontaktu nawet, jeśli ją sobie zablokowałeś.

Shades of fear ∆ D:BH fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz