Rozdział 12

637 28 40
                                    

Jeśli istniała na świecie jedna rzecz, którą V absolutnie lubił robić o każdej porze dnia i nocy, to z całą pewnością było to przyglądanie się Jeong-gukowi, gdy spał. Wyglądał wtedy według niego tak... słodko. Spokojnie. Z uchylonymi ustami, opuchniętą twarzą i włosami w nieładzie, wyglądał jak... słodki, niesamowicie seksowny facet, gdy śpi. Jego szerokie ramiona i umięśniona klatka piersiowa sprawiały, że chciało się go dotykać i V sobie tego nie odmawiał. Leżał obok niego w łóżku na białej poduszce, głaskał go po gładkiej skórze, masując delikatnie mięśnie na torsie i patrzył na niego z uwielbieniem, gdy ten leżał na wznak odwrócony twarzą w jego stronę.

Perfekcyjnie piękny — tylko to przychodziło mu na myśl, gdy tak chłonął go wzrokiem. — I cały mój.

Wrażenie potęgowały dopalające się świece. Rozpraszając mrok, migoczącymi płomieniami gasły jedna po drugiej, pozostawiając w sypialni na chwilę delikatny zapach dymu, aż w końcu została tylko jedna. Świt był niedaleko.

— Kochanie, czemu nie śpisz? — wymruczał zaspany Jeong-guk, ale ani drgnął.

V się uśmiechnął.

— Tak sobie myślę... — urwał, wahając się, czy na pewno chce to powiedzieć.

— Yhm? — zamruczał Jeong-guk i uchylił na sekundkę ciężkie od snu powieki.

— Nigdy nie obchodziliśmy żadnej rocznicy — dokończył szeptem V.

Jeong-guk zamknął oczy i uśmiechnął się przez sen.

— Kochany, romantyczny Tae-hyung — wymruczał przymilnie. — Bardzo go lubię.

V znów się uśmiechnął. Teraz już wiedział, że może przed nim odkryć każdą cząstkę siebie i się tego nie krępował. To było jak każdy inny odruch. Bezwarunkowo mu ufał.

— Pamiętasz, kiedy to dokładnie było? Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy? — zapytał.

— Jakoś wiosną? Z początkiem lata? — wysunął hipotezę Jeong-guk. — Było upalnie. Kąpałem się w basenie... — mówił niemalże przez sen.

— Czyli niebawem — dopowiedział V, bo choć tu zbliżała się zima, to czerwiec był tuż, tuż.

Jeong-guk po omacku odnalazł jego dłoń na swojej klatce piersiowej, uścisnął ją, a potem uniósł i pocałował jej wewnętrzną stronę. Przytulił na chwilę do gładkiego policzka.

— Czyli niebawem — potwierdził, kładąc dłoń V z powrotem na swoim równie gładkim co policzek torsie. — Zabiorę cię w ładne miejsce, na kolację, obiecuję — wyszeptał. — Może twój brat już odpisze do tego czasu.

V poprawił się nerwowo na poduszce.

— Może — szepnął, ale usta wykrzywił w grymas.

Jeong-guk wierzył, że będą mogli żyć całkowicie normalnie, a V starał się dla niego, żeby tak to wyglądało, ale nie mógł oszukiwać sam siebie, że kiedykolwiek tak będzie. Na zawsze miał pozostać zbiegiem. Jeśli nie dla swojego brata, to przecież wedle prawa był poszukiwany za morderstwo.

Jak mam mu to wytłumaczyć? — zapytał sam siebie, ale postanowił się tym martwić później. Kiedy później? Tego też nie wiedział. Odpychał to od siebie z każdym dniem o jeden dzień dalej. Postanowił nieco naiwnie, że jeśli będzie musiał, będzie to robił w nieskończoność.

Zsunął się nieco niżej na poduszce, żeby być z Jeong-gukiem twarzą w twarz i znów się w niego wpatrywał. Jeong-guk lubił spać niemalże na płasko, co utrudniało zrównanie się z nim, ale V zawsze jakoś znalazł sposób. Uśmiechnął się sam do siebie, odpychając jak najdalej złe myśli. Ten słodki chłopak doprowadził go do szaleństwa raptem kilka godzin temu, a teraz obiecał mu ładne miejsce i kolację, po czym zasnął jak kamień. Nic dziwnego, po tym, co wyprawiał w łóżku po blisko dwu miesięcznym poście. V sam by padł, gdyby nie to, że... no właśnie, nie mógł. Był zmęczony, owszem, usatysfakcjonowany i zadowolony, jak najbardziej, cholernie bardzo, ale w związku z tym, że miał się czym martwić, znów dopadła go bezsenność. Jednak i to odpychał od siebie i starał się tym nie przejmować, zwłaszcza że czas umilał mu widok. I gdy tak wielbił Jeong-guka wzrokiem, na dokładkę do tej bomby z opóźnionym zapłonem doszedł jeszcze jeden „problem". Telefon Jeong-guka rozbłysnął na szafce nocnej. Był wyciszony, więc nawet nie za wibrował, ale ekran się rozświetlił i spotęgował jasność sypialni, oświetlanej teraz płomieniem ostatniej świecy.

폭군 || Tyran 5 • TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz