[23]Witaj w korpusie zwiadowców Langner.

45 1 0
                                    

Petra bardzo szybko odnalazła się w ich świecie. Mimo upływu lat dziewczyna nie zmieniła się wcale wciąż była tą samą pogodną, troskliwą i pomocną osobą. Relacje Levi'a i Erena wogóle jej nie przeszkadzały, w dalszym ciągu wspierała Jeagara a on dziękował jej za troskę i pomoc.

I może to nie były już takie same czasy, tutaj nikt nie przejmował się tak bardzo upływającym leniwie czasem. Jednak pewne rzeczy chyba stały się swego rodzaju tradycją. Cały oddział zwiadowców siedział przy jednym stole popijając herbatę i rozmawiając. Wczesna poranna godzina nie przeszkadzała nikomu, omawiali dalsze plany przy okazji opowiadając trochę o swoim życiu.

- Powiem ci szczerze Eren te szkice są niesamowite.

Okularnica z zafascynowaniem oglądała pracę bruneta.

- Dzięki Hanji, czasami mam poprostu wenę.

- Wracając do tematu misji.

Levi wziął łyk herbaty i dobrze znanym dla wszystkich wzrokiem spojrzał na tę dwójkę.

- Langner powinna być na wschód od tej wioski.

Wskazał palcem na punkt na jednej ze starych map.

- Biorąc pod uwagę jej położenie możemy stwierdzić że poprostu uciekała zamiast zabijać tytanów.

Dodał blondyn.

- Ale skoro uciekała to dlaczego zabił ją jeden tytan?

Zapytał Jean.

- Z zapisów wynika że porzuciła sprzęt do manewru po tym jak skończył jej się gaz, by przyśpieszyć bieg.

Odpowiedziała Hanji poprawiając okulary na nosie.

Eren nie mógł się skupić na pojedyńczym słowie, ta cała paplanina zupełnie go nie interesowała. A w dodatku większość rozmowy toczyła się pomiędzy Hanji a Arminem więc mało co mógł zrozumieć gdy zaczęli używać zbyt mądrych dla niego słów.

Znudzony obecną sytuacją kontem oka spojrzał na siedzącego obok niego modela. Levi nie zwracał na niego uwagi do czasu... Do czasu aż dłoń bruneta nie znalazła się na jego udzie. Eren jeździł dłonią w górę i w dół po ciele partnera, co wywoływało przyjemny dreszcz u Levi'a. Czuł że pod jego dotykiem mógłby się wręcz roztopić. Ten pozornie mały gest wywołał lekkie rumieńce u Ackermana.

W duszy błagał by zielonooki nie postanowił przenieść dłoni z jego uda na krocze, był pewny że w takim wypadku jęk sam wydostałby się z jego ust.

To miał być spokojny poranek przy obradach, a teraz Ackerman ledwo mógł ignorować zaczepki swojego chłopaka... Nosz kurwa Eren!

- Jeśli macie jakieś pytania możecie je zadać Levi'owi albo mi i pamiętajcie wyruszamy po południu.

Powiedziała Hanji kończąc obrady.

Wszyscy zaczęli wychodzić został jedynie Levi i Eren. Niższy szybko zamknął drzwi i spojrzał ze złością na Erena.

- Eren co to kurwa miało być!?

- Nie mów że ci się nie podobało.

- Nie mówie że nie ale... Ugh! Mógłbyś chodź raz skupić się na ważnych rzeczach!?

- Ty jesteś ważniejszy.

Model zrobił face plama i kontynuował dyskusję.

- Eren to jest misja, która pomoże nam odmienić życia ludzi na których nam zależy. Dlatego skup się chodź trochę.

- Ale Hanji i Armin używają zbyt mądrych słów.

- To nie zmienia faktu że możesz się trochę wysilić.

- Ale nie mógłbyś mi to tak normalniej wytłumaczyć?

- Nie. Naucz się słuchać.

- Ale Levi!

- A za ten incydent śpisz dzisiaj w salonie.

Dodał model i wyszedł.

- Ha?! Ale ja... Levi proszę cię kochanie! Nie chcę spać na kanapie!

Krzyczał załamany brunet.

- Kto powiedział że musisz spać na kanapie możesz równie dobrze spać na dywanie!

Krzyknął do bruneta z korytarza Ackerman.

~~~~~~~~~~~~~

Wioska wydawała się być zupełnie normalną wioską, bez jakiegokolwiek tytana czy zniczszeń. Jednak nie na długo bo gdy tylko wjechali dalej zauważyli zrozpaczonych ludzi krzyczących, gdy tytani bawili się nimi jak dzieci zabawkami. Potem je zjadali brutalnie kończąc ich żywot.

W tej chwili priorytetem było uratowanie Ilse jednak pozostawienie ludzi na śmierć tym razem nie wchodziło w grę.

- Sasha, Mikasa, Marco, Eren i Petra wy macie za zadanie uratować tych ludzi. Reszta jedzie za mną.

Wszyscy ruszyli za Levi'em na wschód od wioski. Tam miała znajdować się Ilse z gadającym tytanem.

⚋⚋⚋⚋⚋⚋⚋⚋⚋⚋⚋

- Eren niedaleko są jeszcze cywile weź Mikasę i postarajcie się ich ewakuować w bezpieczne miejsce.

Poradziła mu Petra przelatując koło niego, a on tylko skinął głową na znak że rozumie i zabrał się do pracy.

Dzięki pomocy Petry i jej radą zwiadowcy radzili sobie doskonale.

⚋⚋⚋⚋⚋⚋⚋⚋⚋⚋

- Jean zajmij się odciąganiem uwagi tytana zanim zbliży się do Langner.

- Levi?

Hanji spojrzała na niego błagalnym wzrokiem a on odrazu domyślił się o co jej chodzi.

- Eh.Tak Hanji możesz jechać z nim zebrać próbkę.

Ignorując radosne krzyki szatynki Levi ruszył przed siebię z Conniem i Arminem.

Wkrótce pojawili się obok Ilse, która była dość zaskoczona faktem że są zwiadowcami. Po jakimś czasie pojawiła się reszta z niezbyt proszonym gościem w postaci tytana.

Levi niemal odrazu wystrzelił w górę z przerażoną przybyciem tytana kobietą.

- Hanji zajmij się nią.

Po tych słowach Ackerman zawiorwał w powietrzu i jednym sprawnym ruchem zabił tytana.

Gdy Hanji zeszła z drzewa z Langner którą wcześniej zostawił tam Levi, czarnowłosa podbiegła do kaprala.

- Dziękuję!

Krzyknęła uściskając mu dłoń.

- Nie musisz dziękować. Witaj w korpusie zwiadowców Langner, zabierzemy cię do lepszego miejsca.

Zachwycona i szczęśliwa dziewczyna uśmiechnęła się do niego nieśmiało, razem z nimi ruszyła do bezpiecznego świata.

______________

Rozdział trochę krótki ale mam nadzieję że ciekawy.

✨Miłego dnia/nocy iskierki ✨

~Maiko𖠇









Nasza alternatywa świata/ereriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz