Dotyk bladej smukłej dłoni wywołał dreszcz u chłopca. Ciepła dłoń jego matki na jego policzku z każdą chwilą jest coraz bardziej chłodna. To go przeraża nie rozumie dlaczego mimo znikającego ciepła kobieta się uśmiecha. Troskliwy uśmiech jego rodzicielki na długo zostanie mu w pamięci, Ona ciągle się uśmiecha mimo że po jego policzkach płyną łzy, mimo że ciepło znika ona jest spokojna. Tak jakby nie było to nic strasznego. Ociera mu łzy, spogląda na niego troskilwym wzrokiem.
- Levi słońce jesteś cudownym dzieckiem, kocham cię i zawsze będe. Pamiętaj będe przy tobie, zawsze będe niezależnie od tego jaką drogę obierzesz będe z ciebie dumna.
- Mamo!?
Ręce jego rodzicielki bezwładnie upadły spowrotem na łóżko. Śmierć mimo iż zawsze była kwestią czasu, była czymś najbardziej bolesnym dla niego. Teraz został sam pośrodku pustki, ciszę mogły przełamać tylko krople łez spadające na podłogę.
Biedne naiwne dziecko nieważne ile razy starało się jakoś zwrócić na siebie uwagę matki starania były bezsensowne. Ona zapadła w wieczny sen w objęciach śmierci, a z tych objęć nie da się uwolnić.
Levi obudził się gwałtownie, wspomnienia tej części życia nie należały do przyjemnych. Jego oddech i przyśpieszone bicie serca nie uspokajały się nie mógł chować łez i panować nad emocjami. Zwyczajnie sobie z tym nie radził.
Pobiegł dość szybko do łazienki by "ogarnąć się" lekko podczerwienione oczy były dość widoczne na bladej cerze. Z resztą smugi słonych łez także nie zamierzały nigdzie się chować. Tym razem nie mógł stłumić emocji za wyrazem zobojętnienia.
Nie mógł napisać do Hanji z prośbą pojawienia się bo wiedział że razem z Mikasą mają swoje plany w okolicznych klubach. Nie chciał także budzić Erena ale był pewny że sobie nie poradzi. Nie da rady się uspokoić. Nie gdy będzie sam.
- Ugh. Dlaczego akurat dziś!?
Zapytał sam siebie spoglądając w lustro. Łzy powoli spływały po jego policzkach, on szybko je przetarł i wrócił do pokoju.
Usiadł na łóżku, zwinął się w kulkę obejmując swoje nogi rękoma. (Mam nadzieję że wiecie o co chodzi). Starał się uspokoić swój oddech, myśleć o czymś innym ale słowa umierającej matki siedziały mu w pamięci. Nie miały ziaru zostawić go w spokoju.
Płacząc nawet nie zauważył sylwetki Erena stojącego w drzwiach.
Eren jednak zrozumiał że coś jest nie tak nie tylko przez cichy płacz Levi'a.
Podszedł do niego z troskliwym wyrazem twarzy. Usiadł na łóżku koło niższego. Gładził jego plecy by uspokoić go chociaż trochę.
- Levi co się stało?
Ackerman tylko spojrzał na niego. Przez to Eren ujął jego twarzy w dłonie.
- Levi proszę cię możesz mi powiedzieć.
Levi rozchylił tylko lekko usta lecz po chwili je zamknął nie mógł nic powiedzieć. Płacz szatyna przybrał na sile. Eren niemal natychmiast go przytulił.
- Spokojnie będzie dobrze. Jeśli chcesz zostanę przy tobie.
- Mhm.
Usłyszał tylko po chwili ze strony Levi'a.
- Nie musisz mi nic mówić jeśli nie chcesz ale, z doświadczenia wiem że to pomaga.
Levi westchnął, spojrzał na bruneta i zaczął niepewnie.
- ... Gdy byłem dzieckiem umarła moja matka...
Urwał w tym momencie czując nawracającą falę łez.
CZYTASZ
Nasza alternatywa świata/ereri
AventuraMimo że Eeren ma 20 lat to wciąż mieszka z rodzicami, tylko dlatego że nie może znaleźć sobię pracy. Powodem dla którego brunet nie może zdobyć żadnej posady na dłużej niż tydzień są jego ciągłe koszmary o swoim "poprzednim" życiu tytana i zwiadowc...